W zakładzie produkcyjnym PinguinLutosa Foods Polska w Dąbrowie Chełmińskiej przetwarzane są warzywa takie jak: brokuł, cebula, fasola szparagowa, kalafior oraz por. Surowce na potrzeby zakładu dostarcza 140 plantatorów, których gospodarstwa położone są w promieniu ok. 50 km – a w kalafiory i brokuły zakład zaopatruje się głównie u producentów z okolic Bruków Unisławskich oddalonych od Dąbrowy Chełmińskiej jedynie o kilka kilometrów.
Kontrakt na ilość
– W naszym zakładzie przetwarzamy rocznie ok. 5 tys. ton fasoli szparagowej, którą dostarczają do nas plantatorzy na postawie kontraktacji – informowała Mirosława Urbanowska, kierownik Działu Surowcowego zakładu w Dąbrowie Chełmińskiej. Każdy nowy rolnik, który stara się o podpisanie kontraktu z zakładem musi spełnić określone wymagania dotyczące sprzętu i infrastruktury produkcyjnej. W przypadku plantatorów fasoli jest to zaopatrzenie gospodarstwa we własny kombajn oraz możliwość nawadniania pól przeznaczanych pod tę uprawę. Przedstawiciel zakładu zapoznaje się również z dotychczas stosowaną w gospodarstwie praktyką produkcyjną. Rolnik z którym podpisana zostaje umowa otrzymuje swój harmonogram, protokół kontraktacji wraz z ceną za dostarczany surowiec oraz uczestniczy w szkoleniu agrotechnicznym. Na szkoleniu omawiane są: agrotechnika uprawy, dopuszczone do użycia w danym roku środki ochrony roślin oraz instruktarz wypełniania kart pola, które każdy producent otrzymuje wraz z umową. – Zakład podpisuje z plantatorami umowę na dostawy określonych ilości surowca np. 500 ton fasoli, w kontrakcie rolnik określa również zakładaną wydajność produkcji. Nie ograniczamy dostawców co do wielkości deklarowanych plonów, większość z nich podaje wydajność na poziomie ok. 12 ton z hektara. W minionym, sprzyjającym wegetacji fasoli sezonie, uzyskiwane plony były najczęściej większe i sięgały przeciętnie 14 ton przez co niektórzy plantatorzy zostawali z nadwyżkami, których z powodu ściśle określonych mocy przerobowych zakładu i zaplanowanej bezpośrednio po skupie fasoli kampanii brokułowo-kalafiorowej, nie mogliśmy odebrać – wyjaśniała Mirosława Urbanowska.
Jakość, jakość, jakość…
Zakład produkcyjny w Dąbrowie Chełmińskiej skupuje tylko fasolę pierwszej i drugiej klasy. Strąki muszą być świeże, całe, jędrne, zdrowe, czyste, mięsiste, proste, nieuszkodzone mechanicznie, jednolite odmianowo, o barwie zielonej , o średnicy od 8,5 do 10mm. Ważne jest także, aby dostarczany do chłodni towar nie zawierał dużej ilości zanieczyszczeń – łodyg, szypułek i liści. Preferowane są odmiany zbliżone do Paulisty, jednak plantatorzy mogą wybrać z tej grupy odmian takie, które na ich polach sprawdzają się najlepiej.
– Nasi producenci wiedzą, że o odbiorze i klasie decyduje jakość surowca. Zwracamy uwagę na to, aby w jednej dostawie znajdowały się strąki o takiej samej barwie, czyli jednolite odmianowo. Jeżeli plantator kończy zbiór jednej odmiany i rozpoczyna kolejnej, o innym odcieniu strąków powinien je dowieźć osobno – informowała M. Urbanowska. Oprócz fasoli szparagowej zielonostrąkowej zakład w Dąbrowie Chełmińskiej kontraktuje również niewielkie ilości fasoli żółtostrąkowej oraz fasoli o płaskich strąkach.
Plantatorzy produkujący warzywa na potrzeby zakładu pozostają pod nadzorem agronoma, który opracowuje dla nich zalecenia uprawowe oraz wykaz zabiegów fitosanitarnych na podstawie aktualnego programu ochrony roślin i sprawdza na polu ich stosowanie. W przypadku wycofywania środków ochrony roślin lub zmian w etykietach- instrukcjach w czasie okresu wegetacyjnego, doradca agrotechniczny informuje o tym plantatorów. Dostarczany do mroźni surowiec nie tylko musi spełniać wymagania jakościowe, ale poddaje się go wyrywkowym kontrolom na obecność pozostałości środków ochrony roślin, które wykonuje niezależne akredytowane laboratorium. Jednak stały nadzór agrotechniczny i ryzyko obciążenia dostawcy kosztami produkcji wadliwego surowca, oraz utraty kontraktacji sprawia, że plantatorzy stosują się do zaleceń. Przypadki wykrywania pozostałości środków niedopuszczonych do użycia są bardzo rzadkie, a w przypadku fasoli jeszcze nigdy się nie zdarzyły.
Wysiew nasion na pola o wyrównanej powierzchni, bez zagłębień sprzyjających powstawaniu wymoklisk, umożliwia równoczesne dojrzewanie strąków fasoli.
[NEW_PAGE]Fasola nieoceniona w płodozmianie
Jednym z plantatorów dostarczających fasolę szparagową do zakładu przetwórczego w Dąbrowie Chełmińskiej jest Artur Jakóbczyk z miejscowości Bocień w województwie kujawsko-pomorskim. Oprócz fasoli produkuje on również zboża, rzepak oraz porzeczki i agrest na 90 ha gruntów własnych, jednak gospodaruje wspólnie z teściem na łącznym areale 600 ha. Fasolę szparagową A. Jakóbczyk uprawia od 8 lat i przeznacza pod tę produkcję corocznie od 40 do 60 ha. Plantator uznaje uprawę fasoli za najtrudniejszą z produkcji podejmowanych w swoim gospodarstwie. Według niego z powodu krótkiego okresu wegetacji rośliny fasoli są bardzo wrażliwe na wszelkie anomalia pogodowe, stąd wielkość uzyskiwanego plonu ulega dużym wahaniom. Zgodnie z obliczeniami plantatora 6-7 ton surowca potrzebne jest na pokrycie kosztów produkcji poniesionych na 1 ha uprawy.
Średnie plony uzyskiwane w jego gospodarstwie z ha wynoszą 10 ton, co powoduje, że opłacalność uprawy fasoli szparagowej zbliża się do opłacalności pszenicy. Mimo niezbyt wysokiej opłacalności A. Jakóbczyk decyduje się na tę produkcję ze względu na wyposażenie gospodarstwa w infrastrukturę i sprzęt oraz dla zachowania odpowiedniego płodozmianu. Na stanowiskach po fasoli plony pszenicy w następnym roku są wyraźnie wyższe. Rolnik z Kujaw podkreśla jednak, że produkcja fasoli jest bardziej kłopotliwa w porównaniu z pszenicą. – Pod fasolę można przeznaczać tylko pola, w okolicy których możliwy jest dojazd ciężkim samochodem dostawczym, na który rozładowuje się zebrane kombajnem strąki. W przypadku wyboru pól oddalonych od utwardzonych dróg trzeba się liczyć z koniecznością dojazdu kombajnem po każdym zapełnieniu zbiornika. Precyzyjny terminarz zasiewów ustalany jest przez zakład przetwórczy, jednak w praktyce to pogoda decyduje, czy w wyznaczonym harmonogramem dniu siewu da się wjechać w pole – w przypadku pszenicy nie ma takich problemów – siew przeprowadza się wtedy kiedy są ku temu sprzyjające warunki atmosferyczne – tłumaczył A. Jakóbczyk.
Artur Jakóbczyk produkuje fasolę szparagową na potrzeby przemysłu chłodniczego na powierzchni od 40 do 60 ha.
Pogodowa loteria
Powodzenie produkcji fasoli i jakość zbieranych strąków w opinii plantatora w równym stopniu zależą od przebiegu pogody oraz od odmiany. Częstym problemem jest susza w początkowym okresie uprawy, skutkująca słabymi wschodami oraz upały podczas kwitnienia roślin, które prowadzą do zrzucania kwiatów. Również deszczowa pogoda w okresie zbiorów nie sprzyja uzyskiwaniu dobrego jakościowo surowca, gdyż nie dość, że w takich warunkach mogą pojawiać się na strąkach zmiany chorobowe, to dodatkowo źle odrywają się one od rośliny i fasola zbiera się „śmieciowo” – z szypułkami – za taki towar zakład przetwórczy płaci mniej. Plantator mimo wyposażenia gospodarstwa w deszczownie nie nawadnia upraw fasoli, gdyż na glebach gliniastych długo utrzymujących wilgoć, jakimi dysponuje, warzywo to plonuje dobrze w lata suche – w lata wilgotne i w przypadku dodatkowego nawadniania pojawia się problem ze zgnilizną twardzikową.
– Bardzo duży wpływ na wielość plonu i jakość strąków ma odmiana – podkreślał rolnik. – Z mojego doświadczenia wynika dodatkowo, że odmiany reagują w różny sposób na określone warunki atmosferyczne; niestety nie da się przewidzieć pogody, dlatego aby zminimalizować ryzyko niepowodzenia na każdy termin zbioru wysiewam kilka odmian. Bazuję na takich, które tworzą długie (14-15 cm), stosunkowo grube strąki – nie przekraczające jednak 10- 10,5 mm średnicy. Rośliny nie mogą wykazywać skłonności do wylegania i być podatne na choroby. Od 5 lat uprawiam odmianę Boston, która dobrze sprawdza się na moich polach, szczególnie w suche lata i jest zwykle jedną z najbardziej plonotwórczych – zdarzało się, że na torfowych glebach zbierałem nawet 18 ton z ha. Jednak w ostatnich dwóch latach przy deszczowej pogodzie w okresie zbiorów, strąki tej odmiany obrywały się z szypułkami. Bardzo obiecująco zapowiada się odmiana Caprica, którą posiałem w minionym roku po raz pierwszy na dwa terminy zbioru – plon wynosił w granicach 12 ton z hektara i strąki odrywały się bez szypułek. Wypróbowałem również wiele innych odmian m.in.: Paulistę, Puncher, Rivergaro, Valentino i w każdym sezonie na niewielkiej powierzchni testuję kolejne nowości odmianowe.
Aleksandra Czerwińska-Nowak