Sytuacja jest dramatyczna – tak wyniszczająca susza nie miała w ostatnich dekadach precedensu. Trafiały się okresy upalne latem i bezśnieżne zimy, ale potem niebo okazywało się dla lasów łaskawsze i przychodziła deszczowa jesień, jak w latach 2011–2012.
Obecny niekorzystny bilans wodny (brak opadów deszczu, a także solidnej pokrywy śnieżnej zimą oraz wysoka temperatura) utrzymuje się w Polsce już od pięciu lat, a człowiek wobec wyroków natury jest kompletnie bezradny.
– Świerk ma płytki system korzeniowy i jest wyjątkowo wrażliwy na niedostatek wilgoci. A nie da się sztucznie nawodnić milionów hektarów drzewostanów – mówi Krzysztof Rostek, naczelnik Wydziału Hodowli Lasu w Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych.
Eksperci pocieszają, że mimo spustoszeń w leśnych uprawach świątecznych drzewek raczej nie zabraknie. W Lasach Państwowych co roku pozyskuje się ok. 100 tys. choinek z plantacji zakładanych tam, gdzie nie da się zasadzić innych drzew, np. pod liniami energetycznymi. Kilka milionów drzewek dostarczają na rynek prywatni szkółkarze, a prawdziwie gigantyczna rzeka iglaków płynie z zagranicy, zwłaszcza ze Skandynawii.
Susza zagraża plantacjom choinek
Jak podaje w wydaniu "Rzeczpospolitej" z 18 grudnia 2019 r. Zbigniew Lentowicz, niedostatek opadów śniegu i deszczu - tak, jak w ciągu ostatnich, upalnych pięciu lat - spowoduje, że leśnicy będą się zmagali z licznymi wypadami na plantacjach choinek.