„Mówili, że chyba wariat…”
Po ukończeniu studiów w 1979 r. Wiesław Krajewski powrócił do Birczy, do rodzinnego, niespełna 3-hektarowego gospodarstwa. Zaczął dokupować ziemię i skoncentrował się na hodowli owiec, która jednak po 1989 r. przestała być opłacalna. Przez kolejne lata pracował w branży niezwiązanej z rolnictwem, ale jak wspomina „z żalem patrzył na ziemię, którą zarastały chwasty”. Po jednej z podróży do Włoch razem z żoną zafascynowali się szkółkarstwem roślin ozdobnych, ale wtedy nie mieli jeszcze na ten temat żadnej wiedzy. Wszystko nabrało tempa po niezobowiązującej wizycie na konferencji szkółkarskiej w Skierniewicach, gdzie spotkali państwa Górajów, szkółkarzy z Nowego Dworu, którzy – jak wspomina W. Krajewski – stali się ich nauczycielami i pomocą w spełnieniu marzeń o szkółce. – Łatwo jednak nie było. Gdy przywoziłem do Birczy osoby z branży, goście oglądali ukształtowanie terenu, sprawdzali klimat i… mówili o mnie, że chyba jestem wariat – wspomina szkółkarz. W 2001 r. szkółka jednak powstała, niejako na przekór warunkom geograficzno- klimatycznym.
Bywa i minus 35°C
Podnóże Bieszczad leży w piątej strefie klimatycznej USDA. Zimą temperatura często spada tu poniżej –35°C, za to lata są zazwyczaj bardzo ciepłe. Dla wielu roślin to już warunki ekstremalne. Wiosna przychodzi tu zwykle dwa tygodnie później niż np. na Lubelszczyźnie, jesień także. Do tego dochodzi jeszcze ukształtowanie terenu. Choć szkółka leży około 300 m n.p.m., różnice wysokości dochodzą do 80 m na odcinku długości 300 m. Na takim terenie, aby zyskać odrobinę płaskiej powierzchni pod zagony kontenerowni (fot. 2) czy tunele foliowe (fot. 3), trzeba było na wzgórzach wygospodarować „tarasy”. W celu umożliwienia dojazdu do kwater, zwłaszcza po deszczu, na 25 ha wybudowano prawie 2 km dwuśladowych dróg wyłożonych kostką (fot. 4).
Fot. 2. Miejsca pod konterownię…
Fot. 3. …i tunele foliowe trzeba było wygospodarować na tarasach
Fot. 4. Prawie 2 km dwuśladowych dróg pozwala na poruszanie się sprzętem po szkółce
Dobra, przynajmniej klasowo, jest gleba (15% to klasa III, 80% – IV), choć niestety ciężka i gliniasta o kwaśnym odczynie (zagony gruntowe wapnuje się przed sadzeniem roślin).
Po ulewach na niektórych kwaterach zalega woda, stąd konieczna jest ich stopniowa melioracja. Na razie nie brakuje wody do nawadniania, która pochodzi z 6 naturalnych źródeł, szczęśliwie zlokalizowanych na szczycie terenu wykorzystywanego pod szkółkę. Całe gospodarstwo zajmuje obecnie prawie 60 ha, ale pod uprawy szkółkarskie wykorzystuje się niecałe 25 ha – 15 ha zajmuje produkcja gruntowa, 1,5 ha – pojemnikowa. Do tego jest jeszcze 5 tuneli, w tym 2 ogrzewane z podwójną folią przedzieloną poduszką powietrzną (wykorzystuje się nagrzewnice na olej opałowy) o wymiarach 30 x 7 m. Obecnie budowany jest szósty tunel. Wszystkie osłony wykonano we własnym zakresie.
[NEW_PAGE]„Serce wkładam w buki”
Surowe warunki klimatyczne znacznie ograniczyły dobór roślin możliwy do produkcji. W Birczy nie ma szans na uprawę różaneczników (Rhododendron), czy cyprysików (Chamaecyparis). Nie sprawdzają się nawet niektóre żywotniki zachodnie (Thuja occidentalis), które produkowane w gruncie obecnie dominują w asortymencie szkółki. Spośród około 10 oferowanych odmian podstawowymi pozostają ‘Smaragd’ (fot. 5), ‘Danica’, ‘Yellow Ribbon’.
Drugim ważnym w produkcji polowej gatunkiem są jałowce (Juniperus), z których najważniejszy jest skalny (J. scopulorum) ‘Blue Arrow’ (pozostałe to m.in. chiński – J. chinensis ‘Stricta’, ‘Expansa Variegata’ i ‘Variegata’) oraz pospolity – J. communis ‘Hibernica’. Do sprzedaży kierowane są żywotniki i jałowce o wysokości od 80 cm do 3 m z produkcji polowej. Szkółkarze sprzedają też młody materiał tych gatunków w multiplatach oraz doniczkach P9. Rocznie sprzedaje się 20–30 tys. sztuk roślin w 2- i 3-litrowych pojemnikach. Od zeszłego roku dodano do oferty także pojemniki 5-litrowe z materiałem szczepionym.
Drugi kierunek produkcji, który – jak podkreślają właściciele – jest i będzie rozwijany, to materiał przeznaczony na choinki: świerki serbskie (Picea omorika), „srebrne” formy świerka kłującego (P. pungens), jodły kalifornijskie (Abies concolor), balsamiczne (A. balsamea) i – wciąż jeszcze testowane – kaukaskie (A. nordmanniana).
Fot. 5. Duże okazy żywotników zachodnich (tu odmiana ‘Smaragd’)…
Na kolejnym miejscu w produkcji znalazły się formy szczepione drzew iglastych (sosen, jodeł i świerków). – Naszą ambicją jest oferowanie co najmniej 50–60 odmian najbardziej atrakcyjnych dla odbiorców – mówi pan Wiesław i dodaje: rocznie szczepimy około 20 tys. tych roślin i sprzedajemy jako duży materiał z gruntu (fot. 6) lub młody do dalszej produkcji.
Fot. 6. …i form szczepionych roślin iglastych to trzon asortymentu
Ostatnie pod względem wielkości produkcji, ale na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o sentyment do nich, są formy szczepione buków (Fagus sylvatica). W ofercie znajdują się m.in. odmiany ‘Asplenifolia’, ‘Black Swan’, ‘Dawyck Gold’ i ‘Dawyck Purple’, ‘Pendula’, ‘Purple Fountain’, ‘Purpurea Pendula’, ‘Red Obelisk’, ‘Riversii’, ‘Rohanii’, ‘Tricolor’, ‘Zlatia’. Obecnie rocznie szczepi się około 5 tysięcy buków, ale to dopiero początki, bo najstarsze mateczniki na zrazy mają dopiero 5–7 lat. Buki sprzedawane są jako roczna „młodzież” do dalszej produkcji albo sadzone do gruntu i oferowane z bryłą korzeniową po co najmniej 4 latach uprawy (fot. 7).
Fot. 7. Jedna z kwater z bukami uprawianymi w gruncie (tu odmiany ‘Dawyck Gold’ i ‘Dawyck Purple’)
[NEW_PAGE]W najbliższych planach jest jeszcze budowa kontenerowni dla dużych roślin produkowanych w gruncie, tak aby wykopywane na wiosnę były gotowe do handlu przez cały sezon. Niesprzedane do jesieni sosny i świerki powinny przezimować w pojemnikach, buki będą jesienią dołowane, bo w kontenerach nie najlepiej zimują.
Prawie samowystarczalni
Wszystkie produkowane w gospodarstwie rośliny rozmnażane są we własnym zakresie. – Dokupujemy tylko podkładki do szczepień ze szkółek leśnych albo zrazy niektórych odmian – wyjaśniają właściciele.
Rocznie ukorzeniają oni około 300 tys. sadzonek, w 80% żywotników i jałowców. Ta produkcja rozpoczyna się około 15 marca. Sadzonki bezpośrednio po cięciu umieszcza się w multiplatach (wykorzystywane są różne typy gotowego podłoża przeznaczonego do tego celu) ustawianych na ziemi w nieogrzewanych tunelach foliowych (fot. 8). Sporządzanie i umieszczanie sadzonek w multiplatach wykonywane jest na akord, a najlepsza z pracownic szkółki w ciągu 8 godzin potrafi przygotować 5 tys. sadzonek.
Fot. 8. Nieogrzewany tunel, w którym ukorzeniano sadzonki gatunków iglastych
Nieco wcześniej, bo już w połowie lutego, rozpoczyna się okres szczepienia. Jako pierwsze rozmnażane są w ten sposób gatunki iglaste. Szczepi się je na przystawkę boczną na podkładkach posadzonych jesienią do wysokich doniczek P9 i przetrzymywanych do tego czasu w tunelach. Na około 10 dni przed rozpoczęciem szczepienia (pracę tę wykonuje na akord 5 osób, ale każda roślina jest znakowana, aby można było potem sprawdzić, kto wykonywał zabieg) tunele są podgrzewane (fot. 9) do temperatury około +5°C. Zaszczepione rośliny ustawia się w pojemnikach na podłożu tunelu i tworzy z nich 3 lub 4 rzędy, nad którymi na pałąkach z tworzywa sztucznego montuje się dodatkowe tuneliki foliowe i okrywa je jeszcze agrowłókniną (jest zdejmowana pod koniec marca). Rośliny z P9 przesadza się do pojemników 2-litrowych, z których w kolejnym sezonie przesadzane są do gruntu. Początkowa uprawa w pojemnikach ułatwia bowiem zabiegi pielęgnacyjne.
Fot. 9. Tunel ogrzewany, wykorzystywany do szczepienia roślin iglastych
Buki szczepi się (również na przystawkę boczną, nisko bądź nawet na wysokości 1,6–2,2 m na pniu, w zależności od odmiany) od marca na podkładkach z tzw. gołym korzeniem, zadołowanych w podłożu torfowo-korowym (w stosunku 1 : 1) z 5-procentową domieszką piasku. Czasami wykorzystywane są nawet bardzo duże zrazy o długości do 60 cm, które już w pierwszym roku dają pokaźne przyrosty (fot. 10). Mniej więcej miesiąc po szczepieniu buki przesadza się do pojemników 2-litrowych.
Fot. 10. Jednoroczne szczepy buka (użyto zrazów o długości około 60 cm)
Wszystkie szczepy pozostają w tunelu do około połowy czerwca, po czym są wystawiane na konterownię. Gatunki iglaste pozostają tam przez pierwszą zimę bez specjalnego zabezpieczania, buki jesienią sadzi się na zagonach polowych.
Produkcja polowa
To najważniejszy dział produkcyjny szkółki. Do nawożenia roślin na zagonach polowych używane są głównie nawozy Yara Mila Viking (na 20 ha zużywa się ich w sezonie około 4,5 tony). Mniejsze okazy (do wysokości około 80 cm) nawożone są maszynowo za pomocą siewnika z dozownikiem doczepianego do opielacza, większe – ręcznie. Rośliny dokarmia się zwykle czterokrotnie: od wiosny do mniej więcej 10 sierpnia.
System korzeniowy roślin uprawianych w polu jest podcinany, aby zachować zwarte bryły korzeniowe. W wypadku buków robi się to maszyną Holmac (fot. 11) wiosną lub jesienią. Aby lepiej wykorzystać miejsce, buki sadzi się na polu początkowo gęsto, później przesadza niektóre rośliny (lub przeznacza do wcześniejszej sprzedaży), aby zwiększyć odstępy między nimi. Żywotniki i jałowce podcinane są w podobny sposób, ale w dwóch etapach – w pierwszym roku z jednej strony rzędu i dwa lata później z drugiej.
Chwasty zwalczane są mechanicznie (opielaczem lub ręcznymi motykami) bądź chemicznie za pomocą preparatu Roundup®.
Fot. 11. Maszyna Holmac służy do podcinania brył korzeniowych oraz wykopywania roślin
Wykopywanie przypada na jesień, gdy ziemia jest już wilgotna (w ostatnich dwóch latach było sucho i przed wykopywaniem rośliny należało podlewać). Duże okazy (ponad 2-metrowe) wykopuje się maszyną Holmac, mniejsze ręcznie. Do tego ostatniego zabiegu właściciele korzystają ze specjalnie wyprofilowanych i wytrzymałych szpadli sprowadzanych ze Stanów Zjednoczonych. Choć kosztują one ponad 200 USD za sztukę, ich zakup jest korzystny, ponieważ bardzo ułatwiają i przyspieszają pracę. Bryły korzeniowe roślin jane są następnie materiałem z juty, a większych okazów dodatkowo metalową siatką.
Gdyby nie cło…
Właściciele nie narzekają na zbyt swoich produktów, chociaż w samym regionie produkcji sprzedaż jest niewielka. 70–75% materiału znajduje odbiorców w kraju (najwięcej trafia w okolice Końskowoli, w dalszej kolejności – do Warszawy i na Śląsk). Odbiorcami są szkółkarze i centra ogrodnicze. – Mamy stałych i sprawdzonych klientów, zwłaszcza tych, którzy kupują od nas młody materiał do dalszej produkcji – mówi pan Wiesław. Odbiorcy doceniają zwłaszcza to, że nasze rośliny może i początkowo wyglądają inaczej niż wyprodukowane w innych rejonach kraju o lepszym klimacie, ale przystosowane do trudniejszych warunków lepiej radzą sobie później. Trafiając do cieplejszych zakątków Polski (jak również za granicę) o lżejszych glebach, w ciągu sezonu uzyskują lepsze przyrosty oraz jakość w porównaniu z materiałem roślinym ze szkółek o lepszych warunkach klimatycznych oraz glebowych. To powoduje, iż mimo odległości, jaka dzieli nas od wielu miast w Polsce, towar z naszej szkółki może konkurować z produktami innych gospodarstw. Ten fakt podkreślają także odbiorcy ze Wschodu, zwłaszcza z Ukrainy – dodaje. Sprzedaż „młodzieży” do tego kraju gwałtownie wzrosła przez ostatnie dwa lata. Częściowo jest to efekt wysokich ceł na rośliny eksportowane do tego kraju, które zależą od wagi transportu. Stąd Ukraińcom obecnie bardziej opłaca się kupować to, co jest lżejsze – ukorzenione sadzonki i szczepioną „młodzież” (fot. 12) lub produkty o znacznej wartości. W ten sposób na przykład duże okazy buków z Birczy trafiają już do prywatnych ogrodów na Krymie. – Gdyby nie cło, Ukraina wykupiłaby cały towar – podsumowuje W. Krajewski.
Fot. 12. Szczepiona „młodzież” buków…
… i roślin iglastych to ważna pozycja w asortymencie szkółki z Birczy
Wojciech Górka
Fot. 1-12 W. Górka
Artykuł pochodzi z numeru 3/2013 dwumiesięcznika „Szkółkarstwo”