Jak mówił, komisje przystąpiły już do szacowania szkód, ale dopiero po zakończeniu tych prac będzie znana skala poniesionych strat. Wtedy też prawdopodobnie ministerstwo rolnictwa będzie mogło podjąć decyzję o pomocy dla sadowników. Poinformował, że Związek chciałby, by to było wsparcie do hektara sadu.
Obecnie rolnicy u których zostaną stwierdzone straty mogą jedynie liczyć na uzyskanie preferencyjnego kredytu klęskowego czy też starać się o ulgi lub odroczenie opłaty składek np. podatku rolnego czy do KRUS.
Znaczne straty w sadach oznaczają, że w tym roku za krajowe owoce do bezpośredniej konsumpcji trzeba będzie zapłacić więcej. Zdaniem prezesa, problemy z pozyskaniem surowców mogą mieć także przetwórcy, gdyż owoców na soki czy dżemy będzie mniej i będą droższe niż w ubiegłych latach. Tym bardziej, że także w innych krajach UE odnotowano straty w sadach.
Maliszewski uważa, że będzie też znacznie mniej owoców na eksport.
Polska w ostatnich latach stała się pierwszym producentem jabłek w UE i znaczącym wiśni i czereśni. Eksport jabłek w ubiegłym roku wyniósł ok. 1 mln ton, czyli na zagraniczne rynki trafiło ok. 30 proc. całej produkcji tych owoców.
Zapotrzebowanie krajowe na jabłka oceniane jest na 700 tys. ton, przy produkcji ok. 3,5 mln ton. Reszta więc musi być zagospodarowana przez przemysł przetwórczy lub wyeksportowana.
Według Magdaleny Kowalewskiej, eksperta rynków rolnych banku BGŻ BNP Paribas, zapasy jabłek w Polsce na początek kwietnia br. wyniosły 580 tys. ton i były o 2,5 proc. mniejsze niż rok wcześniej.
Z danych resortu rolnictwa wynika, że w kwietniu br. średnio za kilogram jabłek deserowych płacono producentom 1,15 zł, czyli o 7 proc. więcej niż w marcu br. i o 11 proc. więcej niż w kwietniu 2016 r.
Obecnie ceny jabłek na rynku hurtowym w Broniszach kształtują się na poziomie 1,2-3,3 zł za kg w zależności od odmiany, a za jabłka z importu trzeba zapłacić 4-6 zł/kg. Na stołecznych bazarach czy w supermarketach jabłka deserowe sprzedawane są w cenie ok. 2,5 zł za kg.
Źródło: