Fot. 1. Podczas pobytu w Polsce Peter van Arkel pokazywał, jak wykonywać cięcie na „klik”
Doradztwo
Jak informował Peter van Arkel, sadownikom holenderskim jeszcze kilka lat temu część kosztów ponoszonych na doradztwo refundował rząd holenderski. Obecnie za doradztwo muszą płacić sami, a koszt zależy od tego, ile wizyt odbywa się w gospodarstwie w ciągu roku. Na przykład, za cztery wizyty rocznie po mniej więcej 1,5 godziny i systematyczne otrzymywanie przez internet szczegółowych informacji dotyczących konieczności wykonania zabiegów ochrony czy programów bieżącego nawożenia holenderski sadownik musi zapłacić około 1800 euro. W Holandii działają cztery duże firmy, które oferują kompleksowe usługi z zakresu technologii uprawy oraz prowadzenia drzew, nawożenia i ochrony. Z takiego doradztwa korzysta 60–70% holenderskich sadowników.
Czy dalej sadzić grusze?
W ostatnich latach w Holandii znacznie wzrósł areał upraw grusz (fot. 2), obecnie wynosi on 6750 ha, podczas gdy jabłonie rosną na około 9800 ha. W Belgii sady gruszowe nie są tak intensywne, jak w Holandii, ich powierzchnia wynosi około 7500 ha, a jabłonie uprawia się zaś na mniej więcej 9000 ha.
Fot. 2. Dalszy wzrost nasadzeń grusz w Holandii może spowodować,
że spadnie opłacalność produkcji
Jak powiedział holenderski doradca, w najbliższych 3 latach w Holandii i Belgii ma zostać posadzone co roku około 3 mln drzewek gruszy. W Holandii spowoduje to zrównanie się wielkości powierzchni uprawy jabłoni i grusz, a w Belgii areał uprawy grusz może nawet przewyższyć powierzchnię nasadzeń jabłoni. W przypadku grusz chodzi w praktyce o jedną odmianę — 'Konferencja'. Taka wielkość produkcji gruszek zaczyna być jednak ryzykowna, ponieważ już w tym sezonie ich ceny oferowane sadownikom były nieco niższe niż w poprzednich latach. Dlatego producenci, którzy posiadają duże sady gruszowe (nawet do 100 ha), zaczynają ponownie sadzić jabłonie. Większość grusz prowadzona jest w systemie V lub mikado, ponieważ warunkiem uzyskania owoców wysokiej jakości jest dobre doświetlenie koron. Pierwszy plon handlowy (8–20 t/ha) można uzyskać już w drugim roku po posadzeniu drzewek 2-letnich. W pełni owocowania przy dobrych systemach prowadzenia (np. mikado), plony wynoszą nawet 50–60 t/ha każdego roku.
W Holandii i Belgii uprawie grusz sprzyja klimat i łagodne zimy. W Polsce sadzenie drzewek 'Konferencji' — zdaniem P. v. Arkela — jest ryzykowne, szczególnie na podkładce 'Pigwa C', która wprawdzie najbardziej ogranicza wzrost drzewek, ale może przemarzać zimą. 'Konferencja' jest też dość trudna w uprawie, wymaga dużych nakładów na założenie sadu, a podczas mroźnych zim jej drzewa lub pąki również mogą przemarzać. Wyprodukowane w naszych warunkach klimatycznych gruszki różnią się jednak od zbieranych przez sadowników holenderskich czy belgijskich — tamtejsze owoce są bowiem bardziej wydłużone.
Polskie gruszki można z powodzeniem sprzedać na rynkach wschodnich, ale już odbiorcy z Anglii czy Francji wymagają owoców tylko najwyższej jakości. Dlatego jedynie około 40% owoców wyprodukowanych w Holandii i Belgii jest sprzedawane na Zachodzie, a pozostałe eksportowane są głównie na rynek rosyjski.
Tendencje w uprawie jabłoni
Dobór odmian jabłoni do nasadzeń w poszczególnych krajach powinien wynikać z uwarunkowań klimatycznych danego rejonu oraz potrzeb rynku i możliwości zbytu, mówił holenderski doradca. Na przykład w Niemczech uprawia się bardzo dużo odmian,
ale większość wyprodukowanych jabłek sprzedaje się w kraju. W Holandii nie udało się natomiast wprowadzić do uprawy na większą skalę odmian 'Fuji', Pink Lady® czy 'Braeburn', gdyż mają one długi okres wegetacji i jabłka nie zawsze dojrzewały. Ponadto wysokiej jakości owoce tych odmian z powodzeniem udaje się wyprodukować w innych krajach czy na innych kontynentach. Nie jest zatem uzasadniona ich uprawa w warunkach dla nich niekorzystnych, gdyż uzyskane w ten sposób owoce przegrywają później z pochodzącymi z importu.
W Holandii do nowych nasadzeń, oprócz odmian takich, jak 'Golden Delicious', sportów odmian 'Gala' czy 'Jonagold' (w ostatnim czasie coraz bardziej traci na znaczeniu), wybierane są nowe, często klubowe, np. Rubens® (fot. 3), Junami® ('Diva') czy Kanzi® (fot. 4). Według szacunków holenderskiego doradcy, około połowy nowych nasadzeń w Holandii stanowią właśnie odmiany klubowe. Nadal w niektórych rejonach tego kraju mocną pozycję zajmuje 'Golden Delicious', pod warunkiem, że uda się wyprodukować owoce duże (o średnicy ponad 80 mm) i wysokiej jakości, gdyż takie obecnie są wymagane przez odbiorców (konsumentów).
Fot. 3. Rubens® — jedna z nowych odmian jabłoni sadzonych w holenderskich sadach
Fot. 4. Kanzi®
Według P. van Arkela nastawianie się jednak tylko na produkcję odmian klubowych jest ryzykowne, ich owoce przeznaczone są bowiem tylko dla grupy wymagających bogatych konsumentów. Nadal natomiast potrzebne są owoce standardowych odmian, zaspokajające przeciętne potrzeby nabywców. Z kolei w Belgii w nasadzeniach jest mniej odmian klubowych. Sadzi się natomiast np. odmiany 'Pinova', 'Braeburn', 'Golden Delicious Reinders' oraz czerwone sporty 'Jonagolda' (w minionym roku brakowało nawet ich drzewek).
W ostatnich latach w Holandii zmieniło się też podejście do zagadnienia maksymalnej wysokości prowadzenia jabłoni. Jeszcze przed kilkoma laty funkcjonowała zasada, że wysokość tych drzew powinna być o 60–70 cm mniejsza od szerokości międzyrzędzi, obecnie wielkości te są sobie równe.
W większości nowych nasadzeń drzewa sadzi się w rozstawie 3–3,5 m x 1 m.
Perspektywy dla polskiego sadownictwa
Zapytany o stan i perspektywy polskiego sadownictwa Peter van Arkel przypomniał, że jeszcze przed 35 laty powierzchnia upraw jabłoni w Holandii wynosiła 40 000 ha, teraz jest prawie czterokrotnie mniejsza, podczas gdy ilość wyprodukowanych owoców jest taka sama. Taki proces rozpoczął się też już w Polsce, ale — zdaniem doradcy — będzie przebiegał znacznie szybciej niż w Holandii. Za kilka lat na naszym rynku będą mieli rację bytu tylko ci sadownicy, którzy już teraz zainwestują w rozbudowę parku maszynowego i zaplecza przechowalniczego oraz w sadzenie nowych odmian. Teraz koszty produkcji jabłek w dobrym polskim gospodarstwie są jeszcze o 0,07–0,09 euro/kg niższe niż w holenderskim. W najbliższych 5 latach różnica jednak się zmniejszy i na naszym rynku przetrwają ci, którzy będą do takiej sytuacji przygotowani. Priorytetem dla naszych sadowników powinno być zatem z jednej strony dbanie o jakość owoców, z drugiej — dążenie do uzyskania jak najwyższego plonu, co pozwoli obniżyć koszty produkcji. W Holandii dobre plony w uprawie sportów odmiany 'Jonagold' wynoszą około 60 t/ha, ale są już tacy sadownicy, którzy uzyskują corocznie 70–80 t/ha.
Z drzew odmian takich, jak 'Gala', 'Golden Delicious' czy 'Elstar' zbiera się 45–50 t/ha owoców dobrej jakości, podobnie plonują nowe odmiany klubowe.
Według holenderskiego doradcy, dalsza uprawa popularnych u nas odmian 'Idared' czy 'ampion' może być uzasadniona, pod warunkiem większego zwrócenia uwagi na jakość owoców. W przypadku 'ampiona' problemem jest odpowiednia wielkość owoców, dlatego więcej uwagi należy poświęcić przerzedzaniui właściwemu przechowywaniu jabłek. Alternatywą dla 'Idareda' może być wprowadzanie do uprawy odmiany Junami® (fot. 5) krzyżówki 'Idared' x 'Elstar', której owoce wyglądem są zbliżone do 'Idareda', ale smakują jak 'Elstar'.
Fot. 5. Junami®
Powinniśmy uprawiać też te odmiany, których owoców oczekuje rynek. Dotychczas większość polskich jabłek trafia na Wschód, jednak wymagania tych odbiorców także z każdym rokiem będą coraz wyższe.
Prosty sposób cięcia i prowadzenia drzew
Wysokie koszty robocizny w Holandii sprawiły, że większość prac zmechanizowano. Według P. van Arkela, używa się tam jeszcze niewielu maszyn typu Pluc-o-trak (fot. 6), które pozwalają częściowo zmechanizować zbiór owoców. Powodem jest cena tych urządzeń — na potrzeby przeciętnego gospodarstwa jedna maszyna tego typu nie wystarcza. Powszechnie używa się natomiast platform samojezdnych (fot. 7), które wykorzystuje się do zbioru owoców (zwłaszcza z górnych partii drzew), a także do cięcia drzew.
Fot. 6. Pokaz zbioru jabłek maszyną Pluc-o-trak w SD w Wilanowie
Fot. 7. W sadach holenderskich powszechne są platformy samojezdne używane
zarówno do zbioru jabłek, jak i do cięcia drzew
W ostatnich latach w Holandii coraz częściej wykonuje się cięcie drzew na „klik”. System ten stosuje się w około 95% sadów gruszowych i w 60–70% jabłoniowych (w tych ostatnich wykorzystanie tej metody szybko wzrasta). Metodę tę początkowo stosowano przy skracaniu przewodników, obecnie służy również do ograniczania wzrostu pierwszego piętra korony. Zasady cięcia są proste — co roku skraca się jednoroczne przyrosty, a cięcie zawsze wykonuje na jednorocznym pędzie. Cięcie na „klik” można rozpocząć w 2. lub 3. roku po posadzeniu drzewek — cięcie przewodnika, gdy dorośnie on do założonej wysokości, a konarów pierwszego piętra, gdy wypełnią one już przestrzeń w rzędzie.
Cięcie przewodnika na „klik” w pierwszym roku polega na skróceniu go w połowie jednorocznego przyrostu, w kolejnych latach niepotrzebne pędy wyrastające na przewodniku skraca się lub wycina, a sam przewodnik skraca się do długości 2–3 cm jednorocznego przyrostu (fot. 8). W ten sposób zahamowany zostaje wzrost drzewa, a jednocześnie utrzymany pozostaje wysmukły pokrój korony. W podobny sposób należy postępować przy skracaniu pędów bocznych pierwszego piętra korony, co roku skraca się jednoroczne przyrosty (fot. 9). Cięcie w środkowych partiach korony ma utrzymać owocowanie na 2-, 3-, a czasami 4-letnich pędach (starsze należy już wycinać).
Fot. 8. Przewodnik drzewka odmiany Rubens® cięty na „klik” — przed (z lewej)
i po cięciu (z prawej)
a)
b)
Fot. 9. Cięcie na „klik” konarów pierwszego piętra pozwala utrzymać je na drzewie
przez wiele lat — pędy przed cięciem (a) i po nim (b)
Przy wycinaniu niepotrzebnych pędów, w tym tych, których grubość zaczyna przekraczać połowę średnicy przewodnika, należy zawsze pozostawić kilkucentymetrowy czop — z niego w kolejnym roku może wyrosnąć nowy pęd (fot. 10). Dzięki takiemu cięciu utrzymuje się wysmukły pokrój drzewa (fot. 11).
Fot. 10. Pozostawianie krótkich czopów umożliwia wymianę pędów
Fot. 11. Przy cięciu na „klik” utrzymany zostaje wysmukły kształt przewodnika,
a cała korona jest dobrze doświetlona
Bardzo ważne, zdaniem holenderskiego doradcy, jest też utrzymanie dolnego piętra korony. Usuwanie bowiem tworzących je konarów może stymulować silny wzrost w wyższych partiach drzewa, a przez to więcej pracy trzeba będzie poświęcić na późniejsze cięcie.