Sady jabłoniowe
Pan Daniel ukończył Technikum Ogrodnicze w Mokoszynie (obecnie Zespół Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. Ziemi Sandomierskiej w Sandomierzu) w 1993 r., po czym podjął się samodzielnego prowadzenia gospodarstwa. Zaczął od 4 ha sadu. Stopniowo nabywał nowe grunty, i jak wszyscy w okolicy początkowo uprawiał na nich pomidory w gruncie, a następnie posadził jabłonie. Działki należące do gospodarstw znajdują się Bogorii i oddalonych nieco Skotnikach. Takie rozwiązanie ma zarówno wady, jak i zalety. Wadą jest uciążliwość podczas prowadzenia ochrony chemicznej, ponieważ dojazd do najbardziej oddalonych działek zajmuje dużo czasu. Zaletą jest to, że gdy spadnie grad, to nie wszędzie. Na którejś z kwater jabłka nie zostaną uszkodzone.
Gleby w Bogorii Skotnickiej są zróżnicowane – od I do IV klasy, a poziom ich uwilgocenia zależy od stanu Wisły. Im jest on wyższy, tym gleby są bardziej wilgotne. Gdy jest niski, gleby wymagają nawadniania. W sadzie nie ma stałej instalacji nawadniającej. Jeżeli susza zbytnio się przedłuża, doraźnie drzewa są podlewane wodą dowożoną w zbiornikach.
Jabłonie w sadach p. Daniela rosną na podkładce ‘M.9’ oraz ‘M.26’ (mniejszość i tylko odmiany wymagające podkładki silniej rosnącej, jak ‘Camspur’).
Największy areał – 3 ha –zajmuje nasadzenie odmiany Golden Delicious Reinders®. Ponadto w uprawie znajdują się ‘Elise’ (fot. 2), ‘Idared’, ‘Rubin’, ‘Gala Must’ (fot. 3), ‘Empire’, ‘Gloster’, ‘Boiken’ oraz letnia odmiana ‘Julyred’ (fot. 4), której jabłka dojrzewają od połowy lipca do początku sierpnia. Ich czerwony rumieniec pokryty jest woskowym nalotem. Nie nadają się do przechowywania, dlatego p. Daniel sprzedaje je bezpośrednio po zbiorze.
Fot. 2. 'Elise'
Fot. 3. 'Gala Must'
Fot. 4. Jabłka letniej odmiany 'Julyred'
Jako zapylacz i z ciekawości posadził w sadzie jabłoń ozdobną – odmianę o owocach o czerwonym miąższu. Jej owoce rzeczywiście są dekoracyjne (fot. 5), ale nie nadają się do spożycia bezpośrednio po zbiorze, ani po przechowywaniu. Są bardzo kwaśne.
Fot. 5. Ozdobna odmiana jabłoni o jabłkach o czerwonym miąższu
Najstarsze nasadzenia odmian towarowych mają 15 i 13 lat, najmłodsze założono w 2012 r. W ostatnich latach posadzono też odmiany należące do grupy ‘Red Delicious’. Są to ‘Camspur’ oraz Adams Apple® ‘Red Delicious’. Drzewka te są szczepione na podkładkach ‘M.26’ i ‘M.9’. Sad założono z drzewek 7-miesięcznych. Po 3 latach sadownik jest zadowolony z ich wzrostu, pokroju i plonowania. W 2013 r. nie dopuścił do zawiązania owoców, podczas kwitnienia sparzył kwiaty mocznikiem, dzięki temu drzewka rozrosły się i utworzyły korony. Są one posadzone w rozstawie 3 × 0,6 m. Dla tej grupy odmian rzeczywiście korzystniejsze są podkładki silniej rosnące, jak ‘M.26’, niż skarlająca ‘M.9’, co widać w sadzie. Drzewka na podkładce ‘M.26’ są wyższe i bardziej rozrośnięte, mają także więcej owoców i są one większe (fot. 6) w porównaniu do drzewek na ‘M.9’.
Fot. 6. Różna siła wzrostu drzew odmiany ‘Camspur’ na podkładkach ‘M.26’ (rząd po lewej) i ‘M.9’
W sadach pp. Grębowców nie ma Jonagoldów i ‘Szampiona’. Wynika to ze specyfiki mikroklimatu w tej części regionu, który z uwagi na dość niskie położenie nie sprzyja wybarwianiu się jabłek tych odmian.
Paradoksalnie dobrze wybarwiają się tam sporty odmiany ‘Red Delicious’. Drzewka odmiany ‘Camspur’ nabyte w Gospodarstwie Szkółkarskim Andrzeja i Szymona Nowakowskich w Żdżarach, posadzone w 2012 r., owocowały (mimo przymrozku wiosną) w 2014 r. Jabłka dojrzałość zbiorczą uzyskały po 20 października. Osiągnęły właściwą wielkość oraz dobrze się wybarwiły. Ich smak, jak mówi D. Grębowiec, przypomina smak jabłek odmiany ‘Starking’. Drzewa mają te same wady – podatność na porażenie sprawcami chorób kory i drewna. Jabłka odmiany ‘Camspur’ wybarwiają się we wrześniu. Natomiast jabłka odmiany Adams Apple® ‘Red Delicious’ są intensywnie czerwone już jako zawiązki (fot. 7). Ich wygląd jest już w sierpniu atrakcyjniejszy od wyglądu jabłek odmiany ‘Camspur’, jednak smak ustępuje odmianie porównawczej. Drzewka tej odmiany rosną dość słabo.
Fot. 7. Silnie wybarwione zawiązki na drzewach odmiany Adams Apple® ‘Red Delicious’ i niewybarwione jeszcze odmiany ‘Camspur’
Rozstawy i konstrukcja
Drzewa starsze i odmian silniej rosnących, jak ‘Rubin’, ‘Idared’, ‘Boiken’ i ‘Gloster’, rosną w rozstawie 4 × 1,2 m, 4 × 1,5 m i 4 × 2 m. W młodszym nasadzeniu drzewka posadzono w rozstawie 3,5 × 1 m i 3 × 0,6 m. Zwiększenie zagęszczenia drzew wynika z możliwości technicznych i dostosowania maszyn do takiego rozwiązania. Sadownik używa ciągnika sadowniczego McCormick F75, który jest dość wąski (1,44 m) i opryskiwacza sadowniczego Munckhof z kolumną o wysokości 3,05 m (fot. 8). Pozostałe maszyny, jak wózki sadownicze, są odpowiednio wąskie, aby bez trudu zmieścić się w międzyrzędziach.
Fot. 8. Podczas wykonywania zabiegu ochrony; fot. D. Grębowiec[NEW_PAGE]Drzewa w najstarszych nasadzeniach wsparte są na indywidualnych palach. Natomiast młodsze przy konstrukcji wspierającej złożonej z betonowych słupów, jednego drutu i palików bambusowych.
W ostatnio założonej kwaterze (z odmian należących do grupy ‘Red Delicious’) sadownik zamontował 4-metrowe słupy ze strunobetonu zakupione w firmie Prima-Bud w Sandomierzu. Umiejscowił je co 8 m w rzędzie i wkopał w glebę na głębokość 1 m. Rozciągnął 4 druty sadownicze pomiędzy słupami i drzewka po posadzeniu przymocował bezpośrednio do drutów, nie uzbrajając ich w indywidualną podporę (fot. 9). W takim systemie można drzewka przymocować specjalnymi zapinkami albo po prostu przywiązać je wężykiem do drutu (w tym celu użyto wężyków z Chemicznej Spółdzielni Inwalidów „Hejnał” z Krakowa i PHP „Rosa” z Halinowa). Wężyk jest łatwy w montażu, elastyczny, wytrzymały na warunki atmosferyczne i nie wrasta w zwiększający swoje rozmiary przewodnik tak jak sznurek. Aby wężyk nie przesuwał się po drucie, gdy wieją wiatry, oraz aby stanowił solidne zamocowanie dla drzewka, musi być przed zawiązaniem kilka razy owinięty na drucie (fot. 10). Według D. Grębowca takie rozwiązanie jest możliwe w przypadku odmian jabłoni słabo rosnących i o sztywnym przewodniku. W przypadku drzew odmian silnie rosnących i mających tendencję do wyginania się pod ciężarem owoców konieczne jest zamontowanie indywidualnej podpory kosztem liczby rozciągniętych drutów.
Fot. 9. Drzewa odmiany ‘Camspur’ rosną przy konstrukcji złożonej ze słupów ze strunobetonu i 4 drutów rozciągniętych między nimi
Fot. 10. Drzewka są przywiązane bezpośrednio do drutów wężykami, które, aby nie przesuwały się na drucie, są kilka razy na nim zawinięte
Ograniczanie wzrostu jabłoni
Żyzne gleby sprawiają, że nawet na podkładce ‘M.9’ jabłonie silnie rosną. Aby ograniczyć ich wzrost, p. Daniel przeprowadza podcinanie korzeni. Wykonuje je, w zależności od przebiegu warunków atmosferycznych, jesienią (w listopadzie) lub grudniu. Zazwyczaj podcina korzenie tylko z jednej strony rzędu, aby zbytnio nie ograniczyć bryły korzeniowej drzew, w odległości 40–50 cm od pnia i na głębokość 70 cm przy użyciu głębosza ziemnego z podcinaczem korzeni produkcji MCMS z Warki.
Z drugiej strony podcina je w następnym sezonie, ale tylko wówczas, gdy drzewa nadal zbyt silnie rosną. Nie na wszystkich kwaterach stosuje ten zabieg. Jest on przeprowadzany tylko tam, gdzie było zbyt mało owoców i drzewa zbyt silnie rosły.
Dodatkowo wiosną sadownik stosuje Regalis 10 WG w dwóch dawkach, pierwszy raz pod koniec kwitnienia jabłoni, gdy przyrosty mają 5 cm długości lub jest na nich 4–5 liści właściwych – w dawce 1,25 kg/ha. Drugą dawkę, jeżeli zachodzi taka potrzeba, stosuje po około 30 dniach, gdy mimo dotychczasowych zabiegów wzrost pędów jest zbyt silny, ale wówczas preparat stosuje w dawce 0,5 kg/ha. Dwie dawki p. Daniel stosuje w przypadku drzew w pełni owocowania, np. odmian ‘Idared’ i ‘Boiken’. Do zakwaszania wody używa kwasku cytrynowego w dawce do 1 kg/1000 l wody.
Przerzedzanie zawiązków
Jest ono przeprowadzane chemicznie. Aby jednak najpierw zapewnić dobre zawiązanie, w okresie kwitnienia stosuje Asahi SL w dawce 0,6 l/ha. Zabiegi tym regulatorem wzrostu rozpoczyna w fazie zielonego pąka, następne przeprowadza na początku i w pełni kwitnienia. Produkt ten zwiększa także wytrzymałość kwiatów na przymrozki wiosenne, co być może w ubiegłym roku przyniosło dobry rezultat. Zdaniem D. Grębowca przy takim areale gospodarstwa inny sposób przerzedzania byłby trudny do przeprowadzenia: mechaniczny z uwagi na ryzyko wystąpienia przymrozków wiosną, a ręczny ze względu na zbyt późny termin. Do pierwszego zabiegu używa zatem mocznika.
W br. po raz pierwszy do przerzedzania zawiązków użył po kwitnieniu jabłoni środka Exilis 020 SL. Zastosował go 20 maja, gdy zawiązki owoców miały około 14 mm średnicy, w dawce 7,5 l/ha. Jabłka zostały przerzedzone równomiernie i plon zapowiada się wysoki. W lipcu przeprowadzono niewielką ręczną korektę na tych drzewach, gdzie nadal jabłek było zbyt dużo, a także na kwaterze, gdzie zawiązki uszkodziła owocówka jabłkóweczka i grad.
Nawożenie i dokarmianie
Zgodnie z wymogami integrowanej produkcji owoców co 2, 3 lata p. Daniel wykonuje analizę chemiczną gleby, aby dostosować nawożenie do faktycznych zawartości składników pokarmowych w glebie oraz potrzeb roślin. W sezonach, w których nie wykonuje analizy, stosuje nawozy wieloskładnikowe. W tym roku na początku kwietnia zastosował YaraMila Complex w dawce 200 kg/ha. Natomiast pod koniec maja saletrę wapniową w dawce 150 kg/ha.
Dolistnie w tym roku po kwitnieniu jabłoni sadownik zastosował siarczan magnezu w dawce 4 kg/ha, aby dokarmić drzewa w okresie zwiększonego ich zapotrzebowania na magnez. Od połowy czerwca rozpoczął nawożenie wapniem. Do pierwszych 3 zabiegów wykonywanych co 7–10 dni (w zależności od przebiegu warunków atmosferycznych) wykorzystał YaraLiva Calcinit w dawce 4 kg/ha na 500 l wody. Następnie czterokrotnie stosował płynny nawóz wapniowy ProHorti mrówCa w dawce 2,5 l/ha (co 10 dni). Ostatnie zabiegi (zazwyczaj trzy) przed zbiorem jabłek wykonuje chlorkiem wapnia. Po zbiorze owoców, po pierwszych przymrozkach, p. Daniel wykonuje zabieg mocznikiem w stężeniu 5%. Łącznie z nim stosuje Cynko-Bor w dawce 4 kg/ha.
[NEW_PAGE]Ochrona przed chorobami kory i drewna
Lokalizacja sadów między Wisłą i jeziorem Bogoryjskim stwarza zagrożenie zbyt wysokiego poziomu wód gruntowych, co podobnie jak w innych rejonach Polski o zbliżonym układzie topograficznym sprzyja powstawaniu uszkodzeń kory, następstwem czego są zgorzele i zrakowacenia. Niektóre z uprawianych odmian (‘Elise’, ‘Gala Must’, ‘Camspur’) są podatne na nie. Dlatego podczas zimowego cięcia drzew wszelkie porażone pędy są usuwane, a rany na pniu czyszczone i zabezpieczane przed infekcją pastami ogrodniczymi lub farbą emulsyjną z dodatkiem preparatu miedziowego. W celu odkażenia ran oraz ograniczenia ryzyka rozprzestrzeniania się patogenów sadownik w okresie bezlistnym traktuje rany podchlorynem sodu. Związek ten jest zarejestrowany w niektórych krajach Europy do ochrony jabłoni przez sprawcą raka drzew owocowych (Neonectria ditissima). Sadownik używał w tym celu także Topsinu M 500 SC, ale ten preparat – zgodnie z etykietą rejestracyjną – można stosować wiosną, natomiast najwięcej infekcji ma miejsce jesienią podczas opadania liści z drzew i po ich opadnięciu.
Parch jabłoni i choroby przechowalnicze
Jak poinformował p. Daniel, ochronę przed sprawcą parcha jabłoni w okresie infekcji pierwotnych opiera przede wszystkim na zabiegach zapobiegawczych. W bieżącym roku w tym celu wykorzystywał takie preparaty jak Delan 700 WG, Captan 80 WG, Penncozeb 80 WP, Antracol 70 WG, Faban 500 SC i Zato 50 WG. Zabiegi nimi przeprowadzał przed zapowiadanymi opadami deszczu. Do zabiegów interwencyjnych po okresie przedłużających się opadów deszczu użył preparatów Fontelis 200 SC i Mythos 300 SC oraz mieszaniny Captanu 80 WG z Zato 50 WG.
Do ochrony jabłek przed chorobami przechowalniczymi sadownik w br. planuje użyć nowego preparatu – Luna Experience 400 SC. Zawiera on dwie substancje aktywne – fluopyram (związek z grupy anilidów należący do grupy SDHI) i tebukonazol (związek z grupy triazoli). Jest on zarejestrowany m.in. do ochrony jabłoni przed parchem i mączniakiem jabłoni oraz chorobami przechowalniczymi (gorzka zgnilizna, parch przechowalniczy, szara pleśń, brunatna zgnilizna, sina pleśń oraz mokra zgnilizna) w dawce 0,75 l/ha na 2 tygodnie przed zbiorem owoców – z uwagi na 14-dniową karencję.
Ochrona przed szkodnikami
Sadownik ma już znaczne doświadczenie w ochronie jabłoni, jednak w celu upewnienia się co do właściwości decyzji korzysta z doradztwa świadczonego sadownikom należącym do grupy Sangrow przez firmę doradczą FreshMazovia. Samodzielnie także prowadzi systematyczne lustracje. W celu wyznaczenia terminów zwalczania zwójkówek liściowych i owocówki jabłkóweczki używa pułapek feromonowych. Zabieg zwalczający zwójki liściowe w br. przeprowadził 23 czerwca przy użyciu preparatu Runner 240 SC. Natomiast w celu ograniczenia populacji owocówki jabłkóweczki, zgodnie z obserwacją odłowów jej motyli w pułapki feremonowe, zabieg wykonał 14 lipca preparatem Coragen 200 SC z uwagi na jego długotrwałe działanie.
Do ochrony przed przędziorkami stosuje oleje parafinowe, ponieważ znacznie ograniczają one populację szkodników przed sezonem. W bieżącym roku użył środka Treol 770 EC w dawce 15 l/ha (1,5 l/100 l wody). Ponieważ pogoda wiosną nie sprzyjała namnażaniu się tych szkodników, nie było potrzeby wykonywania dodatkowych zabiegów przeciwko nim. Ponadto zabiegi olejami parafinowymi są wykonywane od kilku lat i sadownik zauważył w swoim sadzie obniżanie się presji ze strony przędziorków.
Przez ostatnie dwa sezony trudno było zwalczyć mszycę jabłoniową i jabłoniowo- babkową. W tym roku nie są to szkodniki uciążliwe, być może z powodu chłodnej i wilgotnej wiosny. Sadownik wykonał przeciwko nim pierwszy zabieg 27 kwietnia, używając preparatu Calypso 480 SC, a kolejny – 25 maja, używając Mospilanu 20 SP. Do początku sierpnia nie stwierdzono tych szkodników na żadnej z kwater, dlatego nie wykonywano już innych zabiegów.
Jedna z kwater jabłoni sąsiaduje z sadem jabłoniowym niechronionym. Jest to dość uciążliwe sąsiedztwo, ponieważ utrudnia ochronę nie tylko przed parchem jabłoni, lecz także przed szkodnikami. Mimo iż w swoim sadzie sadownik zwalcza szkodniki, na niewiele się to zdaje, ponieważ uszkodzeń zawiązków i owoców dokonują szkodniki nalatujące z sąsiedniego nasadzenia. Dlatego na tej kwaterze, mimo ochrony, można znaleźć owoce uszkodzone przez owocówkę jabłkóweczkę (fot. 11).
Fot. 11. Objawy żerowania owocówki jabłkóweczki
Przymrozki i plony
Sady w tym rejonie są narażone na większe spadki temperatury wiosną i częściej niż sady zlokalizowane na Wyżynie Sandomierskiej. Taka sytuacja miała miejsce w 2014 r., gdy w maju przymrozki uszkodziły znaczną część plonu. Dlatego przed kwitnieniem jabłoni i w jego trakcie sadownik co roku stosuje Asahi SL, który oprócz poprawy plonowania drzew zwiększa ich wytrzymałość na wiosenne przymrozki. Po ustąpieniu przymrozku sadownik wykonuje zabiegi saletrą potasową i ponownie opryskuje drzewa preparatem Asahi SL. W ub.r., postępując w ten sposób, część zawiązków udało się uratować i plony wyniosły 20–40 t/ha. Pan Daniel szacuje, że w bieżącym roku może być to 30 t/ha (‘Camspur’) do 60 t/ha (pozostałe odmiany).
Przynależność do GPO
W gospodarstwie p . Daniela, jak i w innych należących do grupy Sangrow, wdrożony jest system certyfikacji GlobalGAP. Jabłka produkowane są zgodnie z zasadami integrowanej produkcji owoców, co potwierdzane jest certyfikatem. W sadzie widoczne są owady pożyteczne, co świadczy o prowadzeniu ochrony z poszanowaniem ich obecności. Sprzedaż jabłek z gospodarstwa odbywa się poprzez Grupę Producentów Owoców Sangrow. Większość z nich jest przechowywana w warunkach KA w obiekcie grupy, a tylko niewielka ilość we własnej chłodni. Są to jabłka, które mają być sprzedane najwcześniej.
Ostatni sezon, mimo embarga i problemów ze zbytem jabłek, okazał się dobry dla sadownika i dla grupy, do której należy. Wszystkie jabłka ze zbiorów 2014 r. zostały zagospodarowane. Część owoców została wycofana z rynku, co ułatwiło sprzedaż pozostałych, które wprowadzono na rynek wiosną, gdy cena za nie była dość atrakcyjna.
– W naszej grupie rozliczamy się zawsze na koniec sezonu, po sprzedaży wszystkich jabłek. Ustaliliśmy na początku naszej współpracy, że rozliczać będziemy średnią cenę z sezonu, dla wszystkich członków jednakową. W bieżącym sezonie okazało się to korzystne jak nigdy dotąd – powiedział D. Grębowiec.
Okazuje się, że w niektórych grupach spełniona jest idea wspólnego działania i sprawiedliwego rozliczania się po sprzedaży. Napawa to optymizmem, a wspólna sprzedaż w kolejnym roku obowiązywania embarga daje szansę na przetrwanie poprzez konieczność poszukiwania nowych rynków zbytu oraz dostosowanie towaru do wymagań już obsługiwanych.
Anita Łukawska
Fot. 1-7, 9-11 A. Łukawska
Artykuł pochodzi z numeru 9/2015 MPS „Sad”