– Odnawianie sadów trwało kilka lat. Polegało głównie na przycinaniu starych gałęzi, odkrzaczaniu i odsłanianiu drzew owocowych. W efekcie tych zabiegów drzewa rodzą więcej owoców. Dodatkowo w leżących w lasach sadach posadzono blisko 700 nowych drzew; głównie grusz i jabłoni – powiedział Mateusz Świerczyński z nadleśnictwa Cisna.
Leśnik zaznaczył, że owoce stanowią cenny pokarm głównie dla niedźwiedzi, choć nie tylko, bo jabłka i gruszki to także przysmak dzików, czy jeleni.
– Korzystając z leśnych sadów niedźwiedzie nie szukają tych przysmaków w sadach rolników. Zapewniany w ten sposób pokarm przeciwdziała ich synatropizacji, czyli zanikowi instynktownego strachu i skłonności do przebywania w pobliżu ludzi, w celu łatwego zdobycia pożywienia – przypomniał Świerczyński.
Sady międzyleśne zazwyczaj znajdują się w terenie trudnodostępnym dla ludzi. W Bieszczadach zdziczałe sady są pozostałościami po wyludnionych po drugiej wojnie światowej wsiach.
Równolegle z pielęgnacją starych, leśnicy sadzą też nowe sady. W arboretach i u ogrodników poszukują sadzonek dawnych odmian jabłoni i gruszy.
Na Podkarpaciu od początku lat 70. ub. wieku liczebność niedźwiedzi wzrosła siedmiokrotnie. Bytująca w tym regionie największa w Polsce populacja tych zwierząt nadal zachowuje się zgodnie z pierwotnymi instynktami; unikają ludzi, choć lubią spacerować leśnymi drogami. Według szacunków Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, obecnie w południowo-wschodniej Polsce, głównie w Bieszczadach, Beskidzie Niskim i na Pogórzu Przemyskim żyje ponad 150 tych drapieżników.
Źródło: