Coroczne przedwiosenne spotkanie sadowników z rejonu Łącka organizowane przez firmę Yara, Spółdzielnię Ogrodniczą Ziemi Sądeckiej przy pomocy bocheńskiego Agrochemika i Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w N. Sączu było w tym roku poświęcone szukaniu recept na funkcjonowanie w warunkach kryzysu w sadownictwie.
O działaniach koniecznych do podjęcia w czasie kryzysu w sadownictwie mówił przede wszystkim dyr. Adam Fura z Oddziału w Sandomierzu ŚODR Modliszewice. – Mamy pod jabłoniami około 180 tysięcy hektarów, produkujemy mniej-więcej sześć razy więcej jabłek, niż wynosi krajowe zapotrzebowanie. Opłacalność może ratować eksport, na przetwórstwie sadownik nie zarabia. Jest zupełnie niezrozumiałe, że za niedojrzałe czarne porzeczki przemysł płacił latem ubiegłego roku 0,8 zł/kg, a za już dojrzałe – 0,3 zł/kg. Podobnie było z ‘Łutówką’ – jeszcze z zielonymi owocami „płaciła” 1,4 zł/kg, gdy dojrzała – połowę z tego…- mówił A. Fura.
Więc tym bardziej, jego zdaniem należy zastanowić się nad eksportem. Teraz na naszego największego klienta wyrosła Białoruś, przez którą w tym sezonie poszło około 0,5 mln jabłek. Takich, jakich mamy u nas najwięcej – dwukolorowych. Akcje promowania tego typu jabłek na rynkach uznających – jak dotąd – tylko jabłka jednokolorowe nie przyniosły specjalnie wielkich sukcesów. By na nie wejść, musimy jednak oferować to, czego tamtejszy klient sobie dzisiaj życzy.
Wejście na rynek Chin było bardzo dobrym przykładem racjonalnie wydanych pieniędzy. Po wystawie EXPO w Szanghaju Polska znalazła i zatrudniła do promocji naszej żywności miejscową agencję marketingową. W ciągu roku wykonała ona pracę, która Niemcom zajęła lat osiem. Zupełnie inaczej funkcjonuje rynek Indii oparty głównie na sprzedaży targowiskowej, bez bazy przechowalniczej. Dobrze, że nasze Ministerstwo Zdrowia zarejestrowało dezynfekcję jabłek mających trafić do Indii jednym z preparatów używanych w higienie sanitarnej omijając w ten sposób wymaganie Hindusów, by jabłka odkażać zabronionym w UE bromkiem metylu. Jeszcze inne trudności napotyka eksport jabłek i cały handel w państwach dawnego ZSRR. By tam skutecznie funkcjonować, oprócz walorów oferty i marketingu niezbędne jest zapewnienie sobie życzliwości władz administracji państwowej. Wejście na te rynki wymaga organizacji misji handlowych z udziałem czynników gospodarczych i politycznych obu zainteresowanych stron.
W ostatnich latach nasze służby handlowe i dyplomatyczne zauważyły rosnącą skuteczność działań w infosferze – atrakcyjnych, bo zupełnie darmowych.
Niektóre ambasady zaczęły wywieszać na swoich stronach internetowych listy polskich eksporterów. Okazało się to skuteczne – na przykład po ukazaniu się takiej listy w Kolumbii nasze obroty handlowe z tym krajem w ciągu roku zwiększyły się z 4 mln USD do 230 mln USD. „Odkryto” w naszych placówkach chińskie odpowiedniki europejskich sieci społecznościowych Facebooka, Tweetera, YouTube – Xiaonei Network, Pengyou, Kaixin001. Jeden tylko portal weibo.com ma miesięcznie 65 milionów odwiedzin! Indyjski QQ – 350 milionów użytkowników!
Mamy przed sobą ostatnie lata, kiedy na różne przekształcanie gospodarowania są jeszcze fundusze pomocowe. Warto serio o nich pomyśleć, choćby dla zmiany struktury dochodów sadownika. W tej chwili jedynym liczącym się dochodem jest dla tej grupy producentów sprzedaż jabłek (deserowych). Tymczasem sadownicy niemieccy osiągają 51% swoich dochodów z przetwórstwa własnych owoców. Na uruchomienie takich działań w polskich gospodarstwach jest jeszcze czas i są środki.
Wojciech Wojcieszek (Yara Poland) przedstawiał koncepcje nawożenia spełniającego kryteria gospodarowania w trudnych czasach. Nawożenie – według wyliczeń IERiGŻ – stanowi około 7% kosztów bezpośrednich i pośrednich – bez kosztów pracy własnej i amortyzacji. Tyle wyliczono dla sadów plonujących na poziomie 25-35 ton z hektara. Tak więc dla tych naprawdę współczesnych udział tego bardzo plonotwórczego składnika w strukturze kosztów będzie jeszcze niższy.
Racjonalne, a więc oszczędne nawożenie należy rozpocząć od poprawnej diagnostyki zasobności gleb – najlepiej zlecać jej analizy wykonywane metodą ogrodniczą, określenia pH i zawartości wapnia w glebie. Uregulowanie kwasowości nie może być jednorazowym zabiegiem, który może łatwo uwstecznić fosfor wiążąc go z wapniem w niedostępne dla roślin związki. Terminy i częstotliwość nawożenia – posypowego oraz pozakorzeniowego powinna odzwierciedlać aktualne zapotrzebowanie roślin na dany składnik. Uwzględnić należy przy tym wpływ czynników zewnętrznych, jak opady, susze, głębokość zalegania głównej masy systemu korzeniowego.
Więcej szczegółów na temat możliwości wykorzystania pieniędzy z różnych programów pomocowych przedstawił Stanisław Drabik z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Nowym Sączu. Po wykładach i dyskusji przeniesiono sie do leżącego opodal sadu Stanisława Pasonia na pokaz cięcia przeprowadzonego przez Adama Furę.
W łąckim sadzie
tekst i zdjęcia:Piotr Grel