20 lipca w Górach Wysokich koło Dwikoz (woj. świętokrzyskie) po raz trzeci wydawnictwo Plantpress wspierane przez ŚODR o. Sandomierz oraz firmę Leaf Media zorganizowało w gospodarstwie Macieja Osowskiego Letnie Pokazy Czereśniowe. Spotkanie miało w programie część konferencyjną oraz praktyczny instruktaż w sadzie. Z możliwości poszerzenia i uzupełnienia swojej wiedzy na temat nowoczesnej uprawy czereśni skorzystało w tym roku około 250 osób z różnych regionów Polski.
W serii krótkich wystąpień zaprezentowało się kilka firm zaopatrzenia ogrodniczego.
Przemysław Bobin (Drewgór) przedstawił systemy konstrukcji ochronnych dla sadów oraz materiały okryciowe pozwalające na zbudowanie nad uprawami systemu przeciwdeszczowego. Podstawę konstrukcji można zbudować w pali ze strunobetonu lub – bardziej elastycznego – sosnowego drewna. Pale podtrzymują kratownicę z linek stalowych, na których rozkłada się siatki. Firma proponuje obecnie trzy systemy okryć – płaski, standard i Eco (rekomendowany zwłaszcza dla malin i winorośli) oraz wiele rodzajów folii różniących się właściwościami fizycznymi (grubością, trwałością, przepuszczalnością dla światła, stopniem jego rozpraszania). Pierwsze dwa z wymienionych systemów osłon przeciwdeszczowych można uzupełnić siatkami chroniącymi przed ptactwem.
Uczestnicy III Letnich Pokazów Czereśniowych
Przemysław Bobin
O zagrożeniach ze strony ptaków mówił także Krzysztof Gasparski (ProCam) – niektóre obserwacje sadowników zdają się potwierdzać, że sygnały akustyczne wręcz przywabiają ptaki, które jeszcze nie zdążyły zorientować się, że w pobliżu jest żerowisko. Koniecznie więc trzeba pamiętać, by odstraszanie rozpocząć nawet nie tyle przed dojrzewaniem owoców, ale jeszcze przed zakładaniem gniazd w pobliżu sadu – po ich założeniu nie ma co liczyć na skuteczne działanie metody akustycznej.
Z konieczności bardzo skrótowo K. Gasparski zasygnalizował istotne obecnie problemy w ochronie sadów – zwłaszcza czereśni. Pierwszym jest niedostateczna różnorodność preparatów dopuszczonych do użycia, braki całego segmentu preparatów (np. środków opartych na glifosacie), pomyłki w oficjalnych zaleceniach (Dymas – zawierający iprodion fungicyd figuruje jako herbicyd). Czasem etykiety na opakowaniach preparatów nie są już zgodne z aktualną rejestracją. Warto poznać i wypraktykować wspieranie ochrony chemicznej nawozami, ale zawsze trzeba pamiętać, że ochronna funkcja dolistnych nawozów nie zastąpi klasycznej ochrony.
Krzysztof Gasparski
Nawożeniu było poświęcone w całości wystąpienie Andrzeja Grendy (Yara). Ściślej – omawiał on zasady i możliwości nawożenia z wykorzystaniem systemów nawadniania kroplowego – fertygacji. Kolejny raz podkreślał, że jest to sposób na uzupełnienie posypowego nawożenia pozwalający na szybką reakcję na spodziewane niekorzystne czynniki (np. zapowiadane przymrozki czy susza) lub pojawiające się niedobory składników odżywczych. To pojawianie się dotyczy wyników analiz liści – gdy na samych liściach te symptomy już się uwidocznią, reakcja sadownika będzie spóźniona.
Andrzej Grenda
Również Andrzej Zbroja (Tradecorp) omawiał kwestie nawozowe dotyczące czereśni – zwłaszcza rosnących na glebach o odczynie zasadowym. Niedobory żelaza limitują wysokość plonu. Ten mikroelement nie przemieszcza się ze starszych do młodych liści, więc to właśnie na tych ostatnich objawia się żelazowa chloroza. Nieorganiczne żelazo jest słabo dostępne dla roślin, o wiele skuteczniej działają formy schelatowane (najlepiej Fe-EDDHA), ale dopiero aplikacja materii organicznej (kwasy humusowe) daje naprawdę wyraźny efekt – poprawia bowiem także strukturę gleby i dostępność zawartego w niej żelaza.
Wykład Barta Liesenborghsa (Lieverfruit bvba) stanowił punkt ciężkości części seminaryjnej. Poruszone podczas niego tematy agrotechniczne były następnie przećwiczone na kwaterach sadu M. Osowskiego. Zdaniem wykładowcy polski znacznie surowszy niż na zachodzie Europy klimat jest sporym utrudnieniem dla sadowników. W ostatnich kilku latach zimą odnotowywano uszkodzenia pąków kwiatowych oraz wiązek przewodzących. Drzewa odczuwają także szybkie przejścia zim w pełnię wiosny – rusza wegetacja, a gleba jest wciąż zimna. To utrudnia przewodzenie substancji odżywczych i prawidłowe odżywianie drzew w ważnym okresie przed kwitnieniem. Wiosenne przymrozki często uszkadzają kwiaty, ale i zwiększają presję Pseudomonas na osłabione rośliny.
Działanie tych niezależnych od człowieka czynników często wzmacniają decyzje poszczególnych sadowników wybierających dla swoich sadów nieodpowiadające danym gatunkom czy odmianom stanowiska. Ryzykowne jest kierowanie się przy doborze odmian przede wszystkim czy wyłącznie czynnikami ekonomicznymi – wartością rynkową owoców, popytem.
Upowszechnianie się nowych odmian czereśni powinno pomóc sadownikom w wyborze tych optymalnych dla siebie. Trzeba jednak sprawdzić właściwości tych nowości w polskich warunkach. Wśród średnio wczesnych B. Liesenborghs zwracał uwagę na odmiany ‘Samba’ (po wiośnie 2014 były do niej krytyczne uwagi), ‘Carmen’ (średnia wielkość owoców, szybko tracą smak), ‘Vanda’ (ostatnie owoce drobnieją), ‘Grace Star’ ( dobry zapylacz, owoce bardzo ładne, ale mało smaczne), ‘Early Korvick’(krótki okres przechowywania) i ‘Korvick’(dobra jakośc owocó LISTNUM
1), plenna, niska wrażliwość na pękanie). W środku sezonu można będzie zbierać czereśnie odmian ‘Satin’ (jędrne, niskie plony), ‘Hertford’ (plenna, smaczne owoce, ale za drobne). Wśród późnych: ‘Penny’ (plenna, smaczne i jędrne owoce, ale pękają), ‘Rubin’ (owoce podobne do ‘Reginy’, ale drobniejsze i jaśniejsze).
Bardziej szczegółowe omówienie wykładu i pokazu B. Liesenborghsa znajdą Czytelnicy w sadowniczych periodykach Plantpressu.
Zdjęcia z praktycznej części wykładu znaleźć można tutaj.