W tym landzie w rejonie Jeziora Bodeńskiego, czyli w jednym z najważniejszych niemieckich obszarów uprawy jabłoni, na początku zbiorów mówiono o stratach rzędu 63 proc. – zamiast 231 300 sadownicy zbiorą zaledwie 86 000 ton jabłek. To jeden z regionów, w którym straty w plonach są największe, ale Niemcy jako całość zanotują w tym roku znaczny spadek produkcji tych owoców – według prognoz będzie to 555 000 ton, mniej o 46 procent w stosunku do poprzedniego roku. To najniższe zbiory od czasu zjednoczenia Niemiec.
Jak twierdzą sadownicy z Badenii – Wirtembergii, ich strat nie zrekompensują wysokie ceny w sklepach. Konsumenci płacą w tej chwili 2,99 euro za kg jabłek zamiast 1,99 jak średnio rok wcześniej.
Jak podkreślają przy tym eksperci, Badenia-Wirtembergia była w zakresie zaopatrzenia w jabłka samowystarczalna – popyt w wysokości 150 tys. ton zaspokajała w 150 proc. Nadchodzącej wiosny własnych jabłek na południowym wschodzie Niemiec zabraknie – będzie trzeba do sklepów sprowadzić brakujące 50 tys. ton. Albo klienci przerzucą się na inne owoce.
mp
Źródło: dpa