W portalu freshplaza pojawił się reportaż, w którym pokazano, jak kończą jabłka i gruszki wycofane z rynku.
Na zdjęciach zrobionych przez producenta Krisa Franssensa widać tony owoców rozsypanych na polach sadowniczego regionu Belgii. Autor reportażu nie ukrywa przygnębienia, jakie wywołuje w nim widok tysięcy kilogramów dobrej jakości jabłek i gruszek, które czekają na przyoranie, choć mogłyby zostać lepiej spożytkowane.
Wg autora tekstu owoce na polach w Limburgii pochodzą z aukcji Belgian Fruit Auction (BFV), gdzie dostarczyli je sadownicy, którzy nie dysponują własnymi przechowalniami. W ciągu dwóch dni rozsypano na polach 600 ton jabłek i gruszek. Część owoców trafia także na farmy bydła lub do biogazowni. Jak zauważa, w poprzednich latach awaryjnym rozwiązaniem było sprzedawanie owoców do przetwórni, jednak obecnie zakłady są pełne najtańszego surowca zakupionego w Polsce. Wg autora obecny limit 25 700 ton jabłek i gruszek, które można wycofać z rynku w Belgii, jest tak niski gdyż Komisja Europejska założyła, że od czasu wprowadzenia embarga przez Rosję, branży udało się zdobyć alternatywne rynki.
RS
dokładnie tak jak kolega wyżej napisał gdyby i w Polsce takie coś miało miejsce to może cena towaru by była wyższa a tak rozdadzą tysiące ton jabłek za darmo a resztę będzie bardzo trudno sprzedać.
Może to i smutne, ale w końcu o to chodzi – te owoce muszą zniknąć z rynku, nie trafić na niego w formie darów. Tylko takie wycofanie ma sens.