Maciej Lipecki podkreślał potrzebę przemyślanego doboru odmiany ze względu na posiadane czy planowane rynki zbytu. W grupach łatwiej prognozować, jakie odmiany wybierać, w jakiej hierarchii.
Zwrócił uwagę słuchaczy na strukturę odmian w światowym handlu jabłkami – ciągle podstawową grupą są owoce z „rodzin” Golden Deliciousa i Red Deliciousa. Chcąc uczestniczyć w światowym handlu powinniśmy mieć i te odmiany w ofercie. Nie są łatwe w uprawie – nie pochodzą z naszej strefy klimatycznej, ale można je z powodzeniem uprawiać. Nie można ignorować wpływu konkretnego stanowiska – coraz częściej widuje się sady założone tam, gdzie nigdy nie powinno się sadzić drzew owocowych.
Warto rozważyć wybór czegoś z grupy ‘Gali’. Tylko u nas uprawia się jej sport ‘Gala Must’, inne kraje znają ‘Royal Galę’ – ta nazwa przeważa w handlu dla określenia mocno wybarwionych owoców paskowanych ‘Gali’. My musieliśmy samodzielnie ponieść koszty nauczenia klientów kupowania naszej ‘Gali Must’. Kłopotem z ‘Galą’ jest kwestia regresji mutacji – z roku na rok przybywa w sadzie jasnych owoców. Popularna ‘Gala Schniga’ jest na regresję bardzo podatna. Szkółki co roku wypuszczają nowe kreacje Gali – zwłaszcza te włoskie i francuskie – wszystkie warto najpierw sprawdzić.
‘Šampion’ – chyba nie powinien dalej znajdować się w naszej I lidze (jak ‘Idared’). Jest łatwy w uprawie, ale mało kto na świecie tę odmianę zna. W grupie” innych” wymienić trzeba ‘Ligola’ – czekamy na barwne mutanty zapowiadane przez Instytut Ogrodnictwa. Przynajmniej część sadu powinny stanowić odmiany odporne na mróz – ‘Ligol’ właśnie, ‘Lobo’, ‘Piros’, ‘Sander’, ‘Honeycrisp’.
Sadownicy zawsze czekają na nowości –szkółkarze też oczekują na wspomniane kolorowe ‘Ligole’, paskowane ‘Gale’, coś z grupy ‘Red Deliciousa’, ‘Muna’ – nowa polska krzyżówka.
pg