Jak zaznaczyła Świetlik, w ciągu 12 miesięcy, licząc grudzień 2011 r. do grudnia 2012 r. wzrost cen żywności i napojów bezalkoholowych będzie prawdopodobnie na poziomie 3-4 proc., czyli tyle, ile na początku roku prognozował Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
W 2013 r. nasilająca się bariera popytu będzie hamować tempo wzrostu cen żywności i sprzyjać spadkowi inflacji – stwierdziła ekspertka. Powodem tego jest spowolnienie gospodarcze, wzrost liczby bezrobotnych, a co za tym idzie zmniejszenie presji na wzrost płac. W jej opinii, te czynniki będą osłabiały popyt na żywność, co będzie hamowało wzrost cen produktów spożywczych. Dodała, że o możliwym zmniejszeniu się popytu na żywność w najbliższych miesiącach świadczy także badanie NBP dotyczące nastrojów konsumentów. Wynika z nich, że są one gorsze w grudniu 2012 r. niż w listopadzie. Podobny sygnał płynie z badania GUS dotyczącego nastrojów przedsiębiorców w handlu detalicznym. Ocenili oni sytuację w grudniu 2012 r. gorzej, niż miesiąc wcześniej i gorzej niż w grudniu 2011 r.
Według Świetlik, w pierwszej połowie 2013 r. żywność może więc podrożeć, ale dwukrotnie mniej niż w 2012 r., gdy ceny wzrosły aż o 5,2 proc. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że w związku z obniżką cen gazu, koszty produkcji nie wzrosną – tłumaczyła. Natomiast – zdaniem Świetlik – w całym 2013 r. żywność nie powinna podrożeć więcej niż o 3 proc., a może nawet wzrost cen nie przekroczy 2,5 proc.
W ocenie Instytutu, w najbliższych miesiącach najbardziej może podrożeć mięso: wołowina i wieprzowina a nieznacznie – artykuły mleczarskie i warzywa.
Źródło: