Amerykańskie koncerny oskarżone o kłamliwą reklamę i niepełne informacje o składnikach żywności.
10 lat temu Don Barrett, prawnik ze stanu Missisipi, pozwał do sądu firmy tytoniowe Philip Morris i R.J. Reynolds. Głównym zarzutem było to, że ich produkty wywołały u ludzi poważne choroby i spowodowały wiele przypadków śmiertelnych (rak płuc), a producenci nie informowali rzetelnie palaczy o możliwych skutkach palenia. W pozwie zbiorowym Barrettowi pomagali inni prawnicy. Sprawę – jedną z głośniejszych w owych czasach – wygrali. Wielkie koncerny tytoniowe musiały wypłacić ponad 200 mln dol. odszkodowania. Później Barrett i jego koledzy wywalczyli milionowe zadośćuczynienia od producentów samochodów, firm farmaceutycznych czy ubezpieczalni, ale big time score – jednorazowa wielka wypłata, po której można spokojnie siąść w skórzanym fotelu i zapalić cygaro – nigdy się nie powtórzyła.
Teraz jednak nadarzyła się okazja – Barrett z kolegami założyli sprawę, w sumie ponad 30 oddzielnych pozwów, gigantom w produkcji żywności. Barrett uważa, że w przypadku żywności jest podobnie, jak z tytoniem. Cukier, substancje syntetyczne czy wręcz składniki trujące są dla obywateli równie groźne jak nikotyna dla palacza. Barrett podkreśla, że nie chce podpowiadać Amerykanom, co mają jeść, ale aby wybrać pomiędzy żywnością zdrową a szkodliwą, obywatel musi wiedzieć, jak została wytworzona i co zostało użyte do jej produkcji. Prawnik i jego koledzy będą musieli udowodnić, że kłamliwe lub niepełne informacje o składnikach żywności na opakowaniach rzeczywiście doprowadziły do poważnych uszczerbków na zdrowiu. A to będzie znacznie trudniejsze niż w przypadku firm papierosowych. Według oficjalnych statystyk każdego roku z powodu szkodliwej żywności w USA umiera około 3 tys. osób, a 48 mln, czyli co szósty obywatel, choruje albo ma przewlekłe zaburzenia trawienne.
Za: Przegląd
pg