W ocenie właścicieli i pracowników biur nieruchomości z Warmii i Mazur załamanie na rynku sprzedaży ziemi rolnej to efekt zmian, jakie wprowadzi od maja ustawa o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości rolnych Skarbu Państwa.
Ustawa wstrzymuje sprzedaż państwowych gruntów na 5 lat z wyjątkiem nieruchomości do 2 ha oraz innych przeznaczonych np. na cele nierolne jak pod budownictwo mieszkaniowe, centra biznesowo-logistyczne czy składy magazynowe. Ustawa ma zapobiec spekulacjom w obrocie ziemią.
– Dlatego właściciele ziemi wpadli w lekką panikę i jeszcze przed wejściem tej ustawy w życie chcą sprzedać swoje parcele – przyznał Zbigniew Orzoł z Centrum Obsługi Nieruchomości Mazury Inwest w Szczytnie. Mimo, że wystawiona na sprzedaż ziemia rolna jest znacznie tańsza niż przed rokiem, nie ma żadnego zainteresowania nią. – Kupujący wstrzymują się z decyzjami. Od początku roku praktycznie nie kupują ziemi – dodał Orzoł.
Identyczne odczucia mają pracownicy biura nieruchomości Novadom z Giżycka, którzy przyznali PAP, że „ruch w obrocie ziemią kompletnie zamarł”.
Biuro nieruchomości Apart z Olsztyna aktualnie ma w swojej ofercie m.in. 100 ha ziemi rolnej (3 i 4 klasa) między Kętrzynem, a Giżyckiem. Cena za metr kwadratowy wynosi 3 zł (ANR w ostatnim czasie sprzedała ziemię za 3,50 zł za metr).
– Mimo, że jest to dobra ziemia uprawna, że ten, kto ją kupi i będzie uprawiał dostanie dopłaty, nikt nawet się o tę ziemię nie pyta. A to ostatni moment, by mógł ja kupić każdy – powiedział Andrzej Matusiak z Apartu. Dodał, że zainteresowaniem nie cieszą się ani duże parcele rolne, ani małe.
– Na ziemi rolnej można teraz się wybudować pod warunkiem, że działka ma co najmniej 30 arów. W takim przypadku można wystąpić o warunki zabudowy i zwykle nie ma problemów z ich uzyskaniem. Teraz zainteresowani budową domu nawet nie chcą słyszeć o kupieniu działki rolnej z przeznaczeniem na budowę. Interesują ich tylko działki budowlane – zaznaczył Matusiak.
Pracownicy biur nieruchomości przyznali w rozmowach z PAP, że liczą na to, iż „coś się po wejściu ustawy w życie wyklaruje, zmieni, a może będzie nowelizacja”.
– Branża zastanawia się, co będzie dalej, jak nie będzie można handlować ziemią rolną. Takie transakcje to w naszym regionie ważny aspekt naszej działalności – przyznał Matusiak. Według Orzoła „na razie wszyscy czekają” na rozwój wydarzeń. – Kilka miesięcy przetrzymamy, ale jak tak będzie dalej to część biur nieruchomości na pewno tego nie przetrwa – podkreślił.
Handel siedliskami, do których należą czasem spore parcele ziemi od lat jest bardzo popularny i powszechny na Mazurach. Dotychczas domy z sadami, czy stawami sprzedawali najczęściej rolnicy, którzy nie mieli komu przekazać ziemi, a „na stare lata” chcieli zamieszkać w mieście, czy choćby w bloku, by mieć centralne ogrzewanie, czy wodę z wodociągu. Wiele takich siedlisk kupowali ludzie spoza okolicy, np. z Warszawy, czy Śląska. Na Mazurach wiele jest wsi, które ożywają i zapełniają się mieszkańcami tylko w sezonie.
Ustawa rolna, która czeka na podpis prezydenta, reguluje prywatny obrót ziemią; zakłada, że nabywcą ziemi rolnej może być jedynie rolnik indywidualny czyli osoba fizyczna, która osobiście gospodaruje na gruntach do 300 ha, posiada kwalifikacje rolnicze oraz co najmniej od 5 lat zamieszkuje w gminie, gdzie jest położona co najmniej jedna działka jego gospodarstwa. Agencja Nieruchomości Rolnych będzie miała prawo pierwokupu ziemi. Jednak nie będzie to dotyczyło dziedziczenia gospodarstwa przez osoby bliskie.
Działki o powierzchni mniejszej niż 0,3 hektara (30 arów) będą wyłączone spod rygorów ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego.
Nowe przepisy mają wejść w życie 30 kwietnia, bowiem 1 maja kończy się 12-letnie moratorium na zakup polskiej ziemi przez cudzoziemców.
Źródło: