Jak mówił szef resortu rolnictwa, w PE jest zrozumienie dla polskich postulatów dot. wyrównania dopłat bezpośrednich w UE, ale parlamentarzystom „jakby brakuje odwagi”, żeby zmienić te zasady.
Chodzi o to, by polscy rolnicy otrzymywali dotacje do ziemi w takiej samej wysokości jak rolnicy z innych krajów. Obecnie są one niższe, w opinii np. posłów narusza to zasadę konkurencyjności. Np. Grecja otrzymuje 544 euro na 1 ha, Malta 494 euro na 1 ha, a Polska – na poziomie 194 euro na ha.
Minister pytany przez posłów, czy zamierza użyć argumentu, że nierówne dopłaty bezpośrednie naruszają traktat o funkcjonowaniu UE m.in. powodując nierówną konkurencyjność, powiedział, że z „takiego argumentu trzeba skorzystać, bo trzeba nawiązywać do traktatu”.
Kalemba przypomniał, że Polska opowiada się za zrównoważonym rozwojem obszarów wiejskich. Dodał, że ważna dla naszego kraju jest też sprawa bezpieczeństwa żywnościowego. Poinformował także, że w Parlamencie Europejskim (który współdecyduje o unijnym prawie) jest siedem projektów rozporządzeń dotyczących nowej WPR na lata 2014-2020. Europosłowie wnieśli do tych projektów 6 tys. poprawek – dodał.
W nowej WPR zostaną utrzymane dwa filary płatności: bezpośrednie, które obejmą ok. 3/4 budżetu WPR, a także środki przeznaczone na rozwój wsi i obszarów wiejskich.
W projekcie rozporządzenia KE dot. WPR jest propozycja, by płatności bezpośrednie były podniesione – zauważył minister. Dodał, że chodzi o to, że państwa o najwyższych płatnościach zmniejszą dopłatę do hektara, natomiast kraje, które dostają poniżej 90 proc. średniej dopłaty unijnej otrzymają wyższe płatności. KE mówi o wyrównaniu dopłat bezpośrednich we wszystkich krajach UE w 2019-2021 r.
Kalemba wyjaśnił, że stosunkowo niskie dopłaty do ziemi w naszym kraju wynikają z ustaleń traktatowych, z okresu akcesji. Wtedy jako podstawę wyliczeń przyjęto tzw. plon referencyjny (średni z pięciu lat) zbóż w wysokości 2,99 ton z hektara. Zdaniem ministra jest on zbyt niski i nie odpowiada obecnej produkcji w Polsce. Podkreślił, że trzeba odejść od płatności historycznych, bo farmer w starych krajach UE ma dopłaty od tego co produkował 20 lat temu.
Minister poinformował, że ws. tzw. kwotowania, polski rząd opowiada się za tym, by limitowanie produkcji mleka i cukru obowiązywało do 2020 r. Ale – jak dodał – zwolenników w UE utrzymania kwotowania „tak dużo nie ma”.
Z informacji ministerstwa rolnictwa wynika, że Polsce zależy na utrzymaniu systemu dopłat bezpośrednich, czyli tzw. SAPS (dopłat do ziemi, a nie do produkcji).
Źródło: