Nasze owoce i warzywa z powodu rosyjskiego embarga powoli zalewają europejskie rynki. To w Unii Europejskiej stanowi już poważny problem - dochodzi do wojny cenowej wewnątrz Wspólnoty, tłumaczy Łukasz Stępniak, redaktor naczelny serwisu portalspozywczy.pl i magazynu „Rynek Spożywczy”.
– Niektóre branże bardzo mocno odczuły wprowadzenie przez Rosję embarga, np. sektor mleczarski, producenci warzyw i owoców. Wkrótce będziemy mieli problem z producentami kapusty czy mrożonek. Jednocześnie samo embargo nie jest takim kłopotem, jak jego skutki. Działania rosyjskie były obliczone na spowodowanie wojny cenowej wewnątrz Unii Europejskiej. Nasze produkty wchodzą teraz na rynek holenderski, trafiają do Francji, Bułgarii, Rumunii. Słyszymy, że tam pojawiają się już protesty przeciwko polskim produktom, ponieważ są one konkurencyjne cenowo i dobre jakościowo – wyjaśnia Stępniak.
Przeciwko produktom z Polski najgłośniej protestują Holendrzy. A to, jak mówi ekspert, dopiero początek. – Kiedy polscy producenci ruszą z ekspansją na rynki zachodnie z tymi dodatkowymi produktami, które zostały im na skutek embarga, ceny naprawdę mogą spadać i dojdzie do ostrej konkurencji, jeśli chodzi o branżę owoców i warzyw – zapowiada ekspert. Holandia jest drugim na świecie eksporterem produktów rolnych. Dużą część swojej produkcji wysyłała do Rosji. Holenderskie statystyki wskazują, że straty w związku z rosyjskimi sankcjami dla tej gałęzi przemysłu wyniosą w tym roku około 300 mln euro.
Za: PR Jedynka
pg
pg