Na portalu fruitnet.com ukazał się (życzliwy w zamierzeniu Autora) komentarz w sprawie włoskich imprez targowych. Przy wszystkich różnicach między Italią a Polską mamy chyba dość podobne problemy.
Angielski dziennikarz zastanawia się, czy rozwijanie wszystkich funkcjonujących obecnie imprez targowych, jakie we Włoszech są organizowane dla sektora ogrodniczego, ma ekonomiczny sens. Z najważniejszych targów branży wymienia dwie imprezy odbywające się w maju (Fruit Innovation oraz Fruit Gourment Expo) i sierpniowy Macfrut. Każda z nich wymaga od zwiedzającego poświęcenia jej kilku dni na dojazd i zwiedzanie, rozmowy handlowe. Plus nocleg (i). Nierealne jest – zwłaszcza dla wystawców – pokazanie się wszędzie. W dodatku, jak zauważa Autor, Włochy w ostatnich latach w odróżnieniu od Niemiec czy Holandii nastawiają się przede wszystkim na eksport, a nie na import. Są największymi wystawcami na berlińskiej Fruit Logistica czy Asia Fruit w Hongkongu, wzmacniają swoją obecność na World Food Moscow, Fruit Attraction (Hiszpania), Fresh Market (Polska) i innych zagranicznych targach. Czy w tej sytuacji liczne krajowe imprezy mają rację bytu? Może należałoby znaleźć jedno miejsce – na przykład Bolonię czy Rzym i skoncentrować tam interesy włoskiego ogrodnictwa?
Tymczasem w Polsce czeka nas w tym tygodniu XXIV Sadownicze Spotkanie w Sandomierzu – impreza ściśle branżowa, dedykowana producentom owoców. 28 i 29 stycznia podczas konferencji omawiane będą problemy uprawy jabłoni oraz (w drugim dniu) wiśni. Również agrotechniki tego drugiego gatunku będzie dotyczył pokaz praktyczny przygotowany 29 stycznia w sadzie.
za: fruitnet.com
pg