Większość białoruskich zakładów rolnych nie jest w stanie funkcjonować bez wsparcia państwa i blisko połowa odczuwa niedostatek rąk do pracy – wynika z badania przeprowadzonego przez Ekonomiczny Instytut Naukowo-Badawczy białoruskiego Ministerstwa Gospodarki. Badanie przeprowadzone wśród kierownictwa 429 zakładów rolnych wykazało, że zaledwie 10,3 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco na pytanie, czy ich firmy są w stanie działać bez wsparcia państwa.
„Zasadnicza część (zakładów) – 48 proc. wskazań – w takich warunkach (tj. bez dotacji państwa) nie liczy na więcej niż osiągnięcie opłacalności i minimalnej rentowności, a 42 proc. znajdzie się w stanie chronicznej nierentowności” – napisali specjaliści w ostatnim numerze „Biuletynu Gospodarczego”, wydawanego przez instytut.
Przy tym problemy z utrzymaniem rentowności prawie 45 proc. ankietowanych wiąże z regulowaniem cen niektórych towarów przez państwo. Od listopada 2011 roku ceny na podstawowe produkty żywnościowe i towary przemysłowe są bowiem limitowane, aby zmniejszyć inflację, która w 2011 roku wyniosła 108,7 proc.
80 proc. respondentów opowiedziało się za znacznym podniesieniem cen sprzedaży produktów rolnych. „W przypadku dwóch kluczowych rodzajów działalności rolnej – produkcji mleka i mięsa – tylko 8-9 proc. członków kierownictwa uznało obecny poziom cen za optymalny dla osiągnięcia niezbędnego stopnia rentowności sprzedaży” – podkreślają specjaliści instytutu.
Sytuacja jest jeszcze poważniejsza w przypadku zbóż – jedna trzecia respondentów uważa za niezbędne podniesienie cen o ponad 50 proc., a ponad połowa – o 10-50 proc. 49,4 proc. ankietowanych uważa stopień zaopatrzenia firmy w kadry za wystarczający, a przeciwnego zdania jest 43 proc. respondentów.
„Największy niedobór kadr występuje wśród specjalistów w sferze informatyki: na bardzo niski poziom zatrudnienia pracowników tej specjalizacji wskazało 28 proc. zakładów, a kolejne 33,6 proc. uznało go za niewystarczający” – podkreślili specjaliści instytutu.
Inne poszukiwane profesje to: mechanizatorzy (56,2 proc. wskazań), operatorzy udoju maszynowego (52,2 proc.) i hodowcy zwierząt (50,9 proc.).
Specjaliści uważają, że przyczyną problemu jest niskie wynagrodzenie za pracę w ciężkich warunkach oraz przepływ siły roboczej do Rosji.
„Wśród regionów Republiki Białoruś najczęściej z problemem odpływu specjalistów, powodującym chroniczny deficyt kadr, stykają się zakłady rolne graniczących z Rosją obwodów homelskiego (w 37,5 proc. przypadków) oraz mohylewskiego (31 proc.)” – podkreślono.
Za: