W czerwcu wyjątkowo często i intensywnie padało w południowej połowie kraju. Miejscami tak mokro w tym miesiącu nie było od lat. W lipcu nastąpi odmiana. Oznacza to, że deszczowy biegun przesunie się nad północną połowę kraju, a przekonać się o tym możemy już w najbliższych dniach.
Za mało wakacyjną aurę odpowiedzialny będzie niż znad krajów wschodniej Europy, którego fronty zamiast wędrować tradycyjnie na wschód, zaczną zmierzać na zachód. „Cofanie” się niżu to nie zwiastuje niczego dobrego. Jak pamiętamy na początku czerwca z podobnego powodu doszło do katastrofalnych w skutkach powodzi u naszych sąsiadów.
Na szczęście tym razem powódź nam nie grozi, ale może dojść do podtopień, ponieważ będzie padać i padać, w dodatku obficie. Ulewy rozpoczną się w nocy z czwartku na piątek (11/12.07) w północno-wschodniej części Polski oraz na krańcach wschodnich.
Do jutrzejszego poranka strefa ciągłych deszczy obejmie całą wschodnią, południową, północną i centralną Polskę. Najmocniej padać będzie na Podlasiu, Mazowszu, Mazurach i Warmii. Podobnie będzie przez pierwszą połowę dnia. Po południu i wieczorem bez opadów tylko na Pomorzu. Poza tym deszcze ciągłe i burze z gradem, najmocniejsze w pasie od Mazur i Warmii po Kujawy. Do końca dnia spadnie tam przeważnie od 15 do ponad 30 mm deszczu.
Temperatura maksymalna wyniesie jutro na ogół nie więcej niż 20 stopni. W strefie silnych opadów będzie lekko powyżej 15 stopni. Odczucie chłodu będzie potęgować wilgoć i silne podmuchy wiatru z zachodu i północnego zachodu.
W nocy z piątku na sobotę (12/13.07) kontynuacja burz i ulew na północnym wschodzie. Bardzo mocno padać będzie także w centrum i na południu kraju. W sobotę (13.07) obfite opady utrzymają się w całej wschodniej połowie Polski, gdzie miejscami będzie zaledwie od 15 do 20 stopni.
Łącznie do końca soboty (13.07) spadnie, poza regionami zachodnimi, od 15 do 40 mm deszczu. Najwięcej na Podlasiu, Mazurach, Warmii, Ziemi Łódzkiej i Mazowszu, gdzie możemy odnotować nawet połowę miesięcznej normy deszczu, a to bardzo dużo.
Na szczęście poza lokalnymi podtopieniami, zwłaszcza w obniżeniach terenu, nic nam nie grozi. Poziom rzek nie jest wysoki, a gleba błyskawicznie wysycha, czego efektem jest ogłoszony na ponad 70 procentach powierzchni kraju najwyższy, czerwony stopień zagrożenia pożarowego.
Deszcze z całą pewnością znacząco poprawią sytuację w lasach i na polach, gdzie o tej porze roku woda jest bardzo potrzebna roślinności.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda