Znad Morza Czarnego w kierunku północno-wschodniej Polski przemieszcza się płytki niż, a wraz z nim wyjątkowo deszczowe fronty atmosferyczne. Niże docierające do nas od południa zazwyczaj niosą bardzo duże ilości opadów, które przyblokowane na dłużej w jednym miejscu prowadzą do wezbrań na rzekach, podtopień, a nawet stwarzają zagrożenie powodziowe.
Opady o charakterze ciągłym rozpoczęły się w nocy ze środy na czwartek (20/21.09) na Podkarpaciu. W czwartek pada już w całej południowo-wschodniej Polsce oraz na obszarze całych Karpat, a więc w województwach: podkarpackim, małopolskim, śląskim oraz w mniejszej skali w łódzkim, świętokrzyskim, mazowieckim i lubelskim.
W ciągu dnia opady nie tylko występować będą nieprzerwanie, ale też z coraz większym natężeniem, lokalnie na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie mogą być połączone ze słabymi burzami. Późnym popołudniem deszcze zaczną słabnąć w woj. podkarpackim i lubelskim, a nasilą się w woj. śląskim, małopolskim i świętokrzyskim.
W ciągu jednej godziny może spadać nawet około 10 mm deszczu. W nocy z czwartku na piątek (21/22.09) opady zaczną powoli słabnąć i zanikać, ale na dobre ustąpią dopiero w piątek (22.09) o poranku i wówczas zagrożenie ze strony opadów minie. Niestety, właśnie wtedy deszczówka zacznie schodzić z gór do rzek, powodując ich wzbieranie, a miejscami także wylewanie.
Sumy opadów robią wrażenie. W woj. śląskim, małopolskim, podkarpackim i świętokrzyskim spadnie od 30 do 50 mm deszczu, a lokalnie nawet do 100 mm. Wśród najbardziej deszczowych miast znajdzie się m.in. Kraków, gdzie prognozowana suma opadów może sięgnąć 80-90 mm. W woj. lubelskim, mazowieckim i łódzkim spadnie od 15 do 30 mm.
Od początku września w regionie spadło już na tyle dużo deszczu, że gleba w wielu miejscach nie jest w stanie pochłaniać dalszych jej ilości, a to oznacza, że spodziewane ulewne deszcze mogą być bardzo niebezpieczne. Dodatkowym czynnikiem zwiększającym zagrożenie podtopieniami, a nawet zagrożeniem powodziowym jest poziom wód w rzekach, który w woj. śląskim i małopolskim osiąga stany wysokie, a na Górnym Śląsku przekracza stany ostrzegawcze.
Opady będą skumulowane zaledwie na 20-25 procentach powierzchni Polski. Jednak ponieważ będą dotyczyć obszarów górzystych i okołogórskich, mogą dać się we znaki na dużo większym terenie, powodując wzrost poziomu wód w rzekach, przekroczenia stanów ostrzegawczych i alarmowych oraz liczne podtopienia. Nie można także wykluczyć utworzenia się w dorzeczu górnej Wisły fali wezbraniowej.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda