Miniony kwiecień pobił rekordy ustanowione w historii polskiej meteorologii. Według wstępnych danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW-PIB) średnia ogólnokrajowa temperatura sięgnęła około 12,5 stopnia, a więc przekroczyła normę wieloletnią o około 4,5 stopnia.
Nigdy wcześniej nie notowano tak wysokiej średniej temperatury w kwietniu, a także tak olbrzymiej jej anomalii. Pobity został dotychczasowy rekord odnotowany w granicach dzisiejszej Polski bardzo dawno temu, bo w kwietniu 1800 roku, po ostatnim rozbiorze, w pierwszych latach zaborów, zaledwie 2 lata po śmierci Stanisława Augusta Poniatowskiego, ostatniego króla Polski.
Na kolejny równie gorący kwiecień trzeba było czekać równo 200 lat. Zdarzył się on w 2000 roku, gdy średnia ogólnokrajowa temperatura była wyższa od normy o 4 stopnie, jednak była trochę niższa od tej zmierzonej w 1800 roku. Miniony kwiecień pobił zarówno rekord wszech czasów, jak i ten z okresu powojennego.
W wielu regionach kraju, jedynie poza województwami północnymi i obszarami górzystymi, średnia miesięczna temperatura osiągnęła 14 stopni, a więc odpowiadała średniej wieloletniej temperaturze dla maja. Zdecydowanie najcieplej było miejscami w Małopolsce i na Podkarpaciu, gdzie np. w Przemyślu czy Tarnowie średnia doszła do niemal 15 stopni.
Średnia ogólnokrajowa temperatura dobowa tylko przez 4 dni oscylowała poniżej normy. Przez resztę miesiąca normę na plus przekraczała znacząco, nawet powyżej 5 stopni. W poszczególnych miejscowościach średnia dobowa potrafiła przekraczać normę o ponad 10 stopni.
Niezwykle wysoka była też maksymalna temperatura. Nawet przez ponad 20 dni na większym obszarze kraju przekraczała ona 20 stopni, a miejscami nawet 25 stopni. 29 kwietnia w Krakowie zmierzono absolutną temperaturę maksymalną tego kwietnia, aż 29,2 stopnia w cieniu.
Nadzwyczaj ciepłe były nie tylko dni, ale też noce. W połowie miesiąca w Warszawie temperatura przez całą noc nie spadła poniżej 13,4 stopnia, co jest w stolicy rekordem najwyższej temperatury minimalnej w kwietniu w całym okresie powojennym. Z kolei w nocy z 29 na 30 kwietnia w Tarnowie w woj. małopolskim temperatura nie spadła poniżej 17,6 stopnia. Zdarza się, że w kwietniu tak ciepło nie jest popołudniami, a co dopiero nocami.
Kwiecień okazał się zarówno rekordowo ciepły, jak i wyjątkowo słoneczny i suchy. W wielu miejscach odnotowano jednej z najmniejszych sum opadów dla tego miesiąca w historii pomiarów.
Na skrajnie wysokie temperatury i wyjątkowo duże usłonecznienie zieleń zareagowała błyskawiczną wegetacją. W drugiej połowie miesiąca kwitły te drzewa i krzewy, które zazwyczaj mają kwiaty dopiero na początku maja. Fazy fenologiczne w przyrodzie były, i nadal są, przyspieszone nawet o 2 tygodnie.
Aż trudno uwierzyć, że pogoda w Polsce potrafi zmieniać się aż tak bardzo, choć to przecież norma w klimacie umiarkowanym. Miniony kwiecień zapisał się na kartach historii meteorologii jako ten najcieplejszy, zaś ubiegłoroczny był najzimniejszym od 14 lat. Taka zmiana rok po roku potrafi szokować.
Kwietnie w ostatnich latach zapisują się wśród ciepłych. Ubiegłoroczny kwiecień był pierwszym ze średnią temperaturą poniżej normy aż od 2003 roku. To oznacza, że między 2004 a 2016 rokiem mieliśmy wyłącznie ciepłe kwietnie.
Absolutnie najzimniejszym kwietniem od 1950 roku był ten z 1958 roku. Średnia miesięczna temperatura była aż o ponad 3 stopnie niższa od normy z wielolecia. Nie chcielibyście powtórki z tamtego lodowatego początku wiosny, a raczej przedłużania się w nieskończoność zimy.
Źródło: TwojaPogoda