Pogoda bywa złośliwa, ale też bardzo przyjemna. W ubiegłym roku wiosnę nam opóźniła, a w tym sezonie zdecydowanie przyspieszyła. Luty w większości regionów naszego kraju był tak ciepły, jak zazwyczaj marzec.
Cieszyliśmy się wyjątkowym ciepłem, mimo, że luty na tle lat zapisał się jako drugi najzimniejszy miesiąc w roku. Średnia temperatura miesięczna wahała się od zera stopni na północnym wschodzie przez 2-4 stopnie na przeważającym obszarze kraju do nawet 5 stopni na południowym zachodzie.
Odchylenie średniej temperatury powietrza od normy wieloletniej przeważnie przekraczało 2,5 stopnia, natomiast miejscami na zachodzie i południowym zachodzie do 4 stopni. W Suwałkach, gdzie średnia miesięczna temperatura wyniosła zero, była o 2,5 stopnia wyższa od normy. W Warszawie średnia wyniosła 1,8 stopnia i również była o 2,5 stopnia wyższa od normy. Natomiast we Wrocławiu średnia osiągnęła 4,9 stopnia, a więc o 4,5 stopnia powyżej normy.
Na całym obszarze kraju tak ciepłego lutego nie mieliśmy od 2008 roku, a więc od 6 lat, zaś na południowym zachodzie (m.in. we Wrocławiu) od 2002 roku, czyli od 12 lat. We Wrocławiu, który był jednym z najcieplejszych miast w Polsce, średnia temperatura maksymalna wyniosła 10 stopni i była najwyższą od 1990 roku, a więc aż od 24 lat. To efekt wyjątkowo ciepłych popołudni w stosunku do zimnych poranków. Temperatura maksymalna przekraczała 10 stopni przez 15 dni, osiągając najwyżej 14 stopni. Co ciekawe, nawet w najchłodniejszym dniu temperatura maksymalna nie spadła poniżej 6,9 stopnia. Tymczasem temperatura minimalna spadała poniżej zera tylko przez połowę dni w miesiącu.
Pokrywa śnieżna na zachodzie i południu kraju znikła w pierwszych dniach lutego, zaś na pozostałym obszarze przed końcem pierwszej dekady miesiąca. Najpóźniej białe krajobrazy ustąpiły na północnym wschodzie, mniej więcej w połowie lutego. Na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie przez cały luty stacje meteorologiczne nie notowały pokrywy śnieżnej, co miało miejsce w lutym po raz pierwszy od wielu lat.
Luty był nie tylko bardzo ciepły, lecz również nadzwyczaj suchy. W większości regionów Polski nie spadła więcej niż połowa miesięcznej normy opadów. Najbardziej sucho było na zachodzie, gdzie spadło tylko 10-20 procent wieloletniej normy opadów, a miejscami jeszcze mniej.
Na przykład we Wrocławiu, gdzie spadło 1,6 mm deszczu, czyli 8 procent normy, tak sucho nie było w lutym jeszcze nigdy w historii pomiarów sumy opadów, prowadzonych w tym mieście od 1860 roku. Poprzednie rekordy rzędu 2 mm zmierzono w 2003 i 1978 roku.
Co więcej, luty był też jednym z zaledwie kilku najsuchszych miesięcy spośród ponad 1800 miesięcy na tle ostatnich 154 lat pomiarowych. Teraz patrzymy w przyszłość i mamy nadzieję, że marzec będzie równie ciepły i słoneczny, co zazwyczaj kwiecień, a prognozy są ku temu bardzo optymistyczne i oby się nie zmieniły.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda