O to, żeby kochać i popierać wróbelka apelował Konstanty Ildefons Gałczyński, podkreślając pożytek jaki mamy z tej małej ptaszyny, istotki niewielkiej. Tymczasem wróbli na całym świecie jest coraz mniej, zwłaszcza w dużych miastach.
Stosowanie nowoczesnych technologii budowlanych sprawiło, że wróble, wijące gniazda pod dachami straciły… dach nad głową. Zamiana koni na konie mechaniczne też nie wyszła im na zdrowie. Miejski bruk przestał być ich podwórkiem. Przybyło ptaków drapieżnych, a ubyło krzaków i zarośli. Ornitolodzy biją na alarm – 20 marca ogłosili Światowym Dniem Wróbla.
„Co by było, gdyby zabrakło tych przyjemnych ptaków z sąsiedztwa?” – pyta retorycznie stowarzyszenia Ptaki Polskie i przypomina historię z 1958 roku, gdy komunistyczny przywódca Chin Mao Zedong nakazał niszczyć tradycyjne narzędzia rolnicze. „W efekcie załamała się produkcja rolna. Propaganda Mao obwiniła za to wróble, które miały rzekomo zjadać plony. Wódz kazał więc swojemu ludowi zabić wszystkie wróble” – poinformowała PAP Life w komunikacie Anna Pilarska ze stowarzyszenia Ptaki Polskie. Przypomina, że razem z wróblami zginęły inne gatunki drobnych ptaków. Od razu pojawiły się owady, które mnożyły się i niszczyły uprawy. Pojawiła się klęska głodu.
Ptaki Polskie zachęcają, by wyciągać wnioski z takich historii, dlatego proponuje robić coś dla ptaków, które są najbliżej nas, na przykład wróbli, zapraszać je do ogrodów. „Sadźmy prawdziwe żywopłoty, drzewa owocowe i kwietne rabatki. Niech przed naszym domem lub w parku pojawi się pełen ptasiej krzątaniny rokitnik, głóg, cis, czy berberys. Powieśmy budki dla ptaków, a uwodzącymi kwiatami pełnymi nektaru zaprośmy do ogrodu owady i motyle!” – apeluje stowarzyszenie Ptaki Polskie.
Jacek Karczewski z Ptaków Polskich opisuje na stronach kampanii „Jestem na pTAK”, że wróble – choć wydają nam się gatunkiem pospolitym, występującym powszechnie – są coraz rzadsze.
„Dzisiaj wróble zamieszkują tam, gdzie ludzie. A w tym względzie nie mają sobie równych wśród ptaków. O ile nikogo nie dziwi widok wróbli i ich gniazd w stodołach, magazynach, czy wybiegach dla lwów w zoo (…), o tyle wrażenie mogą zrobić wróble gnieżdżące się na pracujących na morzu statkach lub w kopalni, gdzie w Anglii, na głębokości 640 m, przez kilka lat utrzymywała się ich mała kolonia. W tym samym czasie ich kuzyni wciąż zbierają okruchy – albo bardziej po miejsku – zajadają się lodami, frytkami i hamburgerami na punkcie widokowym na szczycie nowojorskiego Empire State Building. Jeszcze inne ptaki czekają na dworcach wielu miast na dalekobieżne pociągi. Tym razem nie wybierają się w świat, a jedynie odbiorą przesyłkę ze świata – tysiące martwych owadów, które oklejają czoła pociągów” – opisuje Karczewski.
za: