Sytuacja jest nadzwyczajna, dotychczasowe szacunki wskazują, że straty w rolnictwie wynoszą ponad 1 mld zł - poinformował w Sejmie minister rolnictwa Marek Sawicki, przedstawiając informację na temat suszy. Koalicja jest zadowolona z działań ministra, opozycja krytykuje je. PiS złożył wniosek odrzucenie informacji rządu. Klub Ruch Palikota zapowiedział, że poprze taki wniosek.
Z opracowanych przez Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach wartości Klimatycznego Bilansu Wodnego (KBW) dla wszystkich gmin Polski (3064 gmin) wynika, że w okresie od 1 lipca do 31 sierpnia 2015 roku zagrożenie suszą rolniczą występuje dla 14 kategorii upraw (rośliny strączkowe, ziemniaki, krzewy owocowe, chmiel, kukurydza na kiszonkę, tytoń, warzywa gruntowe, buraki cukrowe, drzewa owocowe i kukurydza na ziarno) – podkreślił minister w środę w Sejmie.
Jak dodał, tegoroczna susza jest szczególnie dotkliwa, w skrajnych przypadkach może prowadzić do całkowitej utraty plonów.
„Deficyt wody w roku bieżącym wynosi średnio o ok. 270 proc. więcej niż w ostatnich dziesięciu latach. Skutki obecnej suszy będą częściowo odwracalne w przypadku roślin wieloletnich, choć w przypadku trwałych użytków zielonych niekoniecznie, natomiast w przypadku jednorocznych pastewnych roślin, takich jak kukurydza, strączkowe czy ziemniak, poprawa warunków pogodowych we wrześniu nie spowoduje istotnej poprawy stanu uprawy tych gatunków” – powiedział Sawicki.
Dodał, że susza utrudnia prawidłowe wykonanie pożniwnych zabiegów uprawowych lub wymusza rezygnację z ich wykonania i znacznie ogranicza możliwości prawidłowej uprawy gleby, wykonanie siewów ozimin, są opóźnienia w siewach rzepaku, co może powodować straty także w przyszłym roku.
Minister poinformował, że według stanu na 8 września powołane przez wojewodów komisje oszacowały straty w 1400 gminach. Poszkodowanych jest ponad 200 tys. gospodarstw, dotkniętych suszą (według meldunków komisji) jest prawie 1,8 mln hektarów powierzchni upraw, przy szacowanej wielkości strat ponad 1 mld zł.
Sawicki przypomniał, że rząd przeznaczył na pomoc „suszową” dla rolników 450 mln zł. Otrzymają ją rolnicy, których straty wyniosą co najmniej 30 proc. produkcji rolnej z trzech ostatnich lat. Pomoc wyniesie 800 zł na hektar dla rolników posiadających sady i krzewy owocowe oraz 400 zł na hektar dla pozostałych pod warunkiem, że ubezpieczyli oni połowę upraw. Jeżeli nie – pomoc będzie o 50 proc. niższa. Wnioski mają być składane do końca września, wtedy ARiMR będzie mogła rozpocząć wypłacać pomoc po 10 października – dodał.
Przewidziane są także inne formy pomocy: preferencyjny kredyt na wznowienie produkcji oraz poręczenie lub gwarancja spłaty tego kredytu; pomoc w opłacaniu bieżących składek na ubezpieczenie społeczne w KRUS; odroczenie w płatnościach do Agencji Nieruchomości Rolnych z tytułu umów sprzedaży i dzierżawy; ulga w podatku rolnym – wyliczał szef resortu rolnictwa.
Sawicki poinformował, że rozważane są wcześniejsze uruchomienia dopłat bezpośrednich, jest na to zgoda KE. Takie zaliczki będą mogły zostać wypłacone po 15 października 2015 r., KE w tym roku proponuje, by były one wypłacane do wysokości 70 proc. kwoty płatności. Zaznaczył, że uruchomienie dopłat będzie możliwe, jeżeli nie będzie obowiązku wcześniejszego przeprowadzenia kontroli na miejscu.
Jak mówił minister, KE chce przeznaczyć na pomoc dla rolników ze względu na trudną sytuację rynkową (spadek cen) 500 mln euro, z czego 400 mln ma trafić do producentów bydła, a 100 mln – do hodowców trzody. Nie jest to pomoc suszowa, o którą stara się Polska – wyjaśnił.
Posłowie PO i PSL pozytywnie ocenili działania ministra rolnictwa dotyczące pomocy rolnikom poszkodowanym przez suszę. Artur Dunin (PO) uznał, że działania Sawickiego dotyczące pomocy rolnikom w związku z suszą były szybkie. „Klub Platformy Obywatelskiej przyjmuje z zadowoleniem tak szybkie działanie, które podjęło Ministerstwo Rolnictwa – powiedział poseł.
Krzysztof Borkowski (PSL) zwrócił uwagę, że oczekiwania rolników co do pomocy rządu są większe. Jak mówił, resort rolnictwa „wszystko czyni” w sprawie rolników dotkniętych suszą. „Z tego miejsca dziękuję panu ministrowi. Natomiast wymaga to pracy całego rządu i opozycji” – dodał poseł. Postulował też, by w razie potrzeby przedłużyć termin składania wniosków o wsparcie, a także zwracał uwagę, że tej pomocy również potrzebują rybacy śródlądowi. Z takimi pytaniami zwracali się do ministra także m.in. posłowie: Zbigniew Babalski (PiS) i Piotr Walkowski (PSL).
Natomiast przedstawiciele opozycyjnych klubów skrytykowali rząd za działania ws. suszy. Wytykali m.in. brak odpowiednich środków na utrzymanie zbiorników retencyjnych i zmniejszenie środków w budżecie państwa na rolnictwo.
Zdaniem Krzysztofa Jurgiela (PiS), rząd nie był przygotowany do suszy, a resort rolnictwa popełnił szeregu błędów i zaniedbań. „Te główne zaniedbania to brak wprowadzenia zapowiadanego od ośmiu lat systemu ubezpieczeń upraw i zwierząt. Pan minister wielokrotnie zapowiadał to w 2008 i 2009 roku, gdy zmieniano ustawę o systemie ubezpieczeń upraw i zwierząt” – zauważył.
Według posła PiS w Polsce zaniedbana została także gospodarka wodna. Niepotrzebnie zmniejszono środki w budżecie państwa na rolnictwo, rozwój wsi i rynki rolne – z 3 proc. PKB w 2007 r. do obecnie ok. 1,5 proc. – ocenił.
Posłowie SLD Romuald Ajchler i Cezary Olejniczak zabierając głos w imieniu klubu podkreślili, że Sojusz już w czerwcu zwracał uwagę na problem suszy. Wojewodowie powołali komisje zbyt późno, wtedy gdy pierwsze zboże trafiło do magazynów. „Jak w takiej sytuacji szacować straty” – pytał Ajchler. Dodał, że nie można kopać studni, kiedy się już pali tylko opracować system działania w razie wystąpienia suszy.
Adam Rybakowicz (RP) podkreślił, że rolnicy są dziś ogromnie zadłużeni. „Dodatkowo nakłada się na to kolejny czynnik – susza. Nie do końca jest rozwiązana sprawa ASF, ciągle nierozwiązania sprawa odszkodowań za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną” – wyliczał. Dodał, że samorządy rolnicze od miesięcy apelowały o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, ale rząd nie miał odwagi się tym zająć.
Sawicki odpowiadając na liczne pytania posłów zwrócił uwagę, że nieprawdą jest, że obecna susza jest najdotkliwsza w stosunku do lat, „których najstarsi siedzący na sali w Sejmie nie pamiętają”. „Według Instytutu Upraw, Nawożenia i Gleboznawstwa susza roku 2006 i 2008 miała głębszy charakter niż ta, z którą mamy do czynienia w roku bieżącym” – powiedział. Dodał, że kiedy przyjmowano ustawę o ubezpieczeniu upraw i zwierząt pierwotnie zakładano, że będzie miała charakter „połączonych zdarzeń losowych”.
Minister poinformował, że złożył propozycje w formie poselskich poprawek do ustawy w sprawie przywrócenia pakietowego ubezpeczenia w rolnictwie. Obecnie rolnicy ubezpieczają się od każdego ryzyka oddzielnie, przeważnie od gradobicia i przymrozków wiosennych. W sumie w tym roku ubezpieczyło się ok. 50 tys. rolników, w tym od suszy 86 gospodarstw rolnych.
Posłowie zarzucali też, że IUNG określa suszę na podstawie zbyt małej ilości stacji, dlatego jego wyliczenia są nieprecyzyjne. Sawicki przyznał, że mogło się tak zdarzyć, że w jednych częściach gminy suszy nie było, a w innych była. Wyjaśnił, że wskaźniki opracowywane są na podstawie odczytów z ponad 350 stacji Instytutu, ale IUNG korzysta także z danych IMIGW, więc w sumie z 900 stacji.
Posłowie zwracali też uwagę na szacowanie szkód. Ich zdaniem osiągnięcie 30 proc. strat w przypadku, gdy w gospodarstwie prowadzony jest chów zwierząt jest niemożliwe. Sawicki wyjaśnił, że sprawę wysokości strat regulują unijne przepisy, które zostały uzgodnione ze Światową Organizacją Handlu.
Odnosząc się do wypowiedzi posła Jurgiela minister przyznał, że procentowy udział środków krajowych na rolnictwo w budżecie spada, bo rośnie budżet i środki krajowe zostały zastąpione przez środki unijne. Ale – jak podkreślił – nie zmniejszają się nominalnie kwoty. „Przypomnę, że jeśli chodzi o całkowite wydatki na rolnictwo, w roku 2007 w budżecie mieliśmy 35 mld zł, a w roku 2015 – 55 mld zł” – powiedział.
za: