Największe ilości śniegu w ostatnim czasie zalegały na wschodzie i w centrum Polski. Tam też rzeki w największej skali są zasilane przez wody pochodzące z roztopów. Obecnie stany ostrzegawcze są przekroczone na ponad 25 wodowskazach, zaś alarmowe na 3 wodowskazach, głównie w dorzeczu Sanu, Bugu i Wieprzu.
Lokalnie doszło już do podtopień pól uprawnych, łąk i ogródków działkowych. Woda zaczęła podchodzić pod domy, ale żaden jeszcze nie został zalany, nie ma też zagrożenia dla mieszkańców.
Strażacy na bieżąco rozkładają worki z piaskiem, aby zabezpieczyć zabudowania. Największy strach przed powodzią panuje w gminie Hanna na Lubelszczyźnie, gdzie powołano sztab kryzysowy, a mieszkańcy na bieżąco śledzą stan rzek. Na razie dochodzi jedynie do punktowych podtopień tam, gdzie podczas nagłych roztopów zdarzały się one najczęściej. Nie ma zagrożenia powodzią na dużą skalę.
Sytuacja pogorszyć się w następnych dniach, kiedy temperatura sięgnie 15-20 stopni i mrozu nie będzie nawet w nocy. Wówczas stan rzek podniesie się jeszcze bardziej i podtopienia możliwe będą w dorzeczu Wisły od ujścia Sanu aż do Torunia. Do podtopień może dochodzić również w innych regionach Polski, zwłaszcza na południu, północy i w centrum. Na zachodzie śniegu było najmniej i prawie w całości zdążył się on już roztopić.
Mniej więcej w połowie tygodnia ruszą roztopy w górach, i to właśnie te zjawisko należy śledzić najpilniej, ponieważ mamy w tym sezonie więcej śniegu niż zazwyczaj. Jak zapewniają władze, Polska jest lepiej przygotowana na ewentualną powódź, niż w 2010 roku.
Poza inwestycjami sprzyja nam również sama aura. Latem i wczesną jesienią na skutek suszy poziom wody w Wiśle opadł do rekordowego poziomu, w raz z nim wody gruntowe. Są one w stanie pochłonąć więcej wody niż zwykle, a to właśnie chroni nas przed powodzią.
Źródło: TwojaPogoda