W środę wieczorem KE poinformowała, że zawiesiła wsparcie dla producentów szybko psujących się owoców i warzyw, dotkniętych skutkami rosyjskiego embarga.
Sawicki poinformował w piątek w Augustowie (Podlaskie) dziennikarzy, że we wtorek ma być gotowa nowa oferta Komisji Europejskiej dotycząca rekompensat. – Zobaczymy, co w niej się pojawi, czy będą nowe środki, czy komisja będzie znowu udawała, że kryzys, który szacuje się na około 10 miliardów euro, jeśli chodzi o eksport do Rosji, zechce obsłużyć kwotą 125 milionów – powiedział dziennikarzom Sawicki.
Według Sawickiego są środki, jest rezerwa, ale nie ma woli politycznej. – Może to być spowodowane zmianami komisarzy, wiemy również, że komisarz ds. rolnictwa również zostanie zmieniony. Stąd być może ta opieszałość, dlatego dzisiaj wysłałem w tej sprawie list do nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej – dodał Sawicki.
Sawicki napisał do Jean-Claude'a Junckera, że wstrzymanie przez KE przyjmowania powiadomień o zamiarze wycofania z rynku produktów rolnych objętych rosyjskim embargiem jest dowodem na brak zrozumienia zasad, które Komisja sama określiła. Zdaniem polskiego ministra „jest to wyraźne działanie na zwłokę, a nie próba pomocy rolnikom i rozwiązania problemu”. Jest też kolejnym dowodem na urzędniczy brak zrozumienia procesów produkcyjnych w rolnictwie i funkcjonowania rynku, których zasady sama Komisja określiła – napisał Sawicki.
Według polskiego ministra rolnictwa, po wprowadzeniu embarga przez Rosję ceny spadły w kraju kilkanaście procent. Dlatego część rolników zdecydowała, że skorzysta z unijnych rekompensat. Według niego, rozporządzenie unijne nie wprowadzało rozgraniczenia pomiędzy tymi, którzy eksportują, a tymi, którzy produkują na rynek krajowy.
Powodem zawieszenia wsparcia przez KE było to, że wnioskowane kwoty przekroczyły już w sumie 125 mln euro, czyli całość pieniędzy, jakie KE przeznaczyła na rekompensaty za wycofywanie z rynku niektórych owoców i warzyw.
Rzecznik KE ds. rolnictwa Roger Waite zaznaczył w czwartek, że zdecydowana większość wniosków o wsparcie dla producentów owoców i warzyw dotkniętych rosyjskim embargiem pochodzi z Polski, że wstępne wnioski ze strony Polski są znacznie wyższe niż z jakiegokolwiek innego kraju członkowskiego i że konieczna jest weryfikacja wszystkich wniosków rolników, którzy nie należą do żadnych organizacji producenckich, a deklarowali zielone zbiory.
Według Sawickiego, próba porównywania wielkości zgłoszeń z Polski z meldunkami sprzed roku o wysokości eksportu do Rosji jest dużym nieporozumieniem i brakiem kompetencji tych urzędników unijnych. Dodał, że na embargu ucierpieli także ci, którzy do Rosji nie sprzedawali, bo mają niższe ceny niż rok temu.
Źródło: