Jak wcześniej podawano, Rossielchoznadzor może nałożyć embargo na dostawy z Polski owoców, warzyw i jagód, co tłumaczone jest niezadawalającym poziomem bezpieczeństwa tych produktów dostarczanych do Rosji.
Szef Rossielchoznadzoru Siergiej Dankwert stwierdził – cytowany przez agencję ITAR-TASS – że do czasu zakończenia rozmów z polską stroną przedwczesne jest mówienie o jakichkolwiek działaniach, które może podjąć Rosja. Dankwert dodał, że konkretna data rozmów nie jest jeszcze ustalona. – Myślę, że może się to stać po 10 maja – poinformował. Dodał: „Uprzedziliśmy ich zgodnie z istniejącym porządkiem, teraz powinni określić, kiedy odbędą się konsultacje”.
Minister rolnictwa Marek Sawicki, pytany w środę przez PAP, czy wie o planowanych przez Rosjan rozmowach dot. ewentualnego wprowadzenia zakazu importu owoców i warzyw, stwierdził, że nic na ten temat nie wie.
Według danych Rossielchoznadzoru polskie produkty w wielu przypadkach stanowią zagrożenie zdrowia rosyjskiego społeczeństwa w związku ze znacznym przewyższeniem w nich dopuszczalnych maksymalnych norm dotyczących zawartości pestycydów i obecności azotanów.
Źródło:
Najlepiej nic nie widzieć 🙂 Dzieci jak zamkną oczy to uważają że ich nikt nie widzi. Podobnie strusie jak głowę w piach włożą to ich nie widać. Tak samo MINROL – nie wiemy więc nie ma problemu. Byle do następnej pensji i kolejnej transzy pieniędzy dla tych o których odwołano kiedyś tego samego ministra !
A niby skąd nasz minister miałby cokolwiek wiedzieć? Rosjanie grożą od kilku ładnych tygodni, a my nic nie robimy, tzn. pardon, urządzamy jakieś prezentacje jabłek jako hitu eksportowego, puszczamy info że eksport do Rosji rośnie, bo tam kochają jeśli nie nas, to w każdym razie nasze jabłka itp. A poza PR-em to co właściwie MRiRW zrobiło?