Sawicki był pytany we wtorek w TVN 24, czy to prawda, że w drugiej transzy rekompensatami zostało objętych tylko 18 tys. ton polskich jabłek i gruszek. – Była pierwsza transza, na którą przeznaczono 125 mln euro, na tą drugą być może będzie 165 mln euro. Natomiast wszyscy zapominają o tym, że w pierwszej transzy Polska zapotrzebowała 87 proc. środków przeznaczonych dla 28 państw Unii Europejskiej. I w tej chwili przy kolejnym podziale odjęto nam tamte wielkości, zgłoszenia – powiedział Sawicki.
– Komisarz (UE ds. rolnictwa UE Dacian) Ciolos od kilku tygodni proponuje nam gruszki na wierzbie – ocenił Sawicki i przypomniał, że do tej pory KE nie uruchomiła pieniędzy na wypłaty rekompensat. – Komisarz proponuje różne sposoby wydatkowania tych pieniędzy; najpierw zgłoszenia, później weryfikacje, później być może jeszcze redukcje tych weryfikacji, więc my nie wiemy tak na prawdę na czym stoimy – dodał.
Według Sawickiego, „gdyby (Ciolos) zastosował te 125 mln euro w pierwszych tygodniach sierpnia, rynek europejski już dawno by się uspokoił”.
Jego zdaniem, w związku z opóźnieniem w wypłacie rekompensat, „producenci powinni mieć pretensje przede wszystkim do Komisji Europejskiej”. – My zgodnie z tym co Komisja zapowiadała poinformowaliśmy rolników i Polska jako pierwsza zrealizowała zgłoszenia właśnie na te 87 proc., na kwotę 146 mln euro w 12 dniach przyjmowania przez Brukselę komunikatów – wyjaśnił.
Przypomniał, że każdy rolnik ma prawo do zgłoszenia chęci wycofania swoich produktów z rynku, a w Polsce jest ponad 200 tys. producentów, którzy eksportowali do Rosji ok. 1 mln ton owoców rocznie. Dodał, że u każdego rolnika, który złożył chęć wycofania produktów z rynku trwają kontrole, które mają zakończyć się do 15 października.
Komisja Europejska poinformowała w poniedziałek, że przeznaczy dodatkowe 165 mln euro na nowy program rekompensat dla sektora owoców i warzyw za straty związane z wprowadzeniem przez Rosję embarga na żywność z UE.
Nowy system wsparcia uzupełni pierwszy program rekompensat dla tego sektora, ogłoszony 18 sierpnia, który opiewał na 125 mln euro. 10 września KE zawiesiła tamten program, bo wartość wstępnych wniosków o rekompensaty przekroczyła kwotę na nie przeznaczoną.
W nowym programie rekompensaty – tak jak poprzednio – mają być wypłacane za wycofanie z rynku niektórych szybko psujących się owoców i warzyw, wymienionych w aneksie do rozporządzenia. Tym razem jednak rolnicy z 12 państw UE, które eksportowały do Rosji najwięcej, będą mogli dostać wsparcie tylko do określonego limitu produkcji, wycofanej z rynku wskutek embarga.
Ponieważ 85 proc. wszystkich wstępnych wniosków z pierwszego programu wsparcia pochodziło z Polski, to z drugiego programu polscy rolnicy skorzystają w bardzo niewielkim stopniu. Projekt KE przewidywał limit dla Polski na poziomie 17 tys. ton jabłek i gruszek.
Na największe rekompensaty mogą liczyć ci, którzy wycofają z rynku swe produkty, przekazując je do bezpłatnej dystrybucji (np. dla szkół czy dla najuboższych). Niższe będzie wsparcie w przypadku niezbierania, zielonych zbiorów czy kompostowania. Nieco więcej dostaną też rolnicy zrzeszeni w organizacjach producenckich (75 proc. określonych stawek za wycofanie z rynku w formie innej niż bezpłatna dystrybucja, podczas gdy rolnicy indywidualni otrzymają 50 proc. tej stawki).
Nowy program rekompensat obejmie cztery grupy produktów: jabłka i gruszki (do 181 tys. ton); owoce cytrusowe, w tym pomarańcze, mandarynki i klementynki (96 tys. ton); inne warzywa, w tym marchew, ogórki, papryka i pomidory (44,3 tys. ton) oraz kiwi, śliwki i winogrona (razem 76,8 tys. ton). Po rekompensaty nie będą mogli się już zgłaszać producenci kapusty, kalafiorów, brokułów, pieczarek i owoców miękkich.
Źródło: