W proteście, według policji, uczestniczyło około 300 osób. Protestujący sadownicy chodzili po przejściu dla pieszych, na drodze w pobliżu mostu na Wiśle. Po kilkunastu minutach schodzili z przejścia i przepuszczali samochody. Stojącym w korkach kierowcom rozdawali jabłka i informowali o powodach blokady.
– Protest przebiegał spokojnie. Nie spowodował poważnych utrudnień w ruchu, tworzące się podczas tych czasowych blokad korki, były systematycznie rozładowywane – poinformował rzecznik prasowy komendy policji w Kraśniku Janusz Majewski.
Protest w Annopolu został zorganizowany jako wsparcie dla sadowników protestujących w Warszawie.
Sadownicy domagają się podjęcia przez rząd działań, które ustabilizują sytuację na rynku owoców. Jak tłumaczą, po wprowadzeniu rosyjskiego embarga w Polsce zostało ok. 1 mln ton jabłek, które miały być wyeksportowane. Sadownicy chcą wycofania z rynku co najmniej kilkuset ton jabłek i wypłaty rekompensat w wysokości kosztów produkcji.
– Trzeba zdjąć z rynku te tony jabłek, które miały iść na wschód, bo to pozwoli przywrócić równowagę. Jabłka te są teraz na rynku krajowym i psują ten rynek, bo ceny skupu są znacznie poniżej poziomu kosztów produkcji – powiedział sadownik z grupy producenckiej Józefów Sady Stanisław Szurek.
Według Ireny Kręcisz ze Związku Sadowników, ceny skupu jabłek eksportowych spadły do 40 groszy za kg, a szacunkowy koszt wyprodukowania kilograma takich jabłek to 90 gr.
Sadownicy żądają też lepszej współpracy z instytucjami takimi jak Agencja Rynku Rolnego przy uzyskiwaniu rekompensat ze środków unijnych m.in. przy przekazywaniu jabłek na cele charytatywne. – Panuje przy tym chaos, brak informacji i organizacji – powiedziała Kręcisz. Jako przykład podała, że informacja o składaniu wniosków o rekompensaty w drugiej turze dotarła do sadowników w środę rano, a wnioski były przyjmowane tylko tego dnia do godz. 15. – Było według zasady „kto pierwszy, ten lepszy”, a nie, jak się podawało, że wszyscy mogą składać wnioski – dodała.
Podkreśliła, że sadownicy nie wiedzą też dokładnie, w jakiej wysokości będą te rekompensaty.
– Oni robią wszystko, żeby nas zniechęcić, a opinia publiczna wprowadzana jest w błąd, że wszystkiemu winna jest Unia Europejska – dodał Szurek. Podkreślił, że zła sytuacja na rynku owoców po wprowadzeniu rosyjskiego embarga została wywołana przez działania polityczne, a nie czynniki klimatyczne czy gospodarcze, dlatego sadownicy żądają od polityków działań naprawczych.
Zobacz również zdjęcia z protestu pod Annopolem
Co im da ten protest teraz skoro juz sadownicy wysprzedali przemysł . A Putin embarga i tak nie zniesie i tak dziekuje za uwage pozdrawiam cały rzad srodkowym palcem