Po decyzjach władz rosyjskich z 18 lipca – Rospotriebnadzoru (inspekcja saitarna) i Rossielhoznadzoru (inspekcja fitosanitarna) Moldova „czasowo” nie może eksportować do Federacji rosyjskiej ani świeżych owoców, ani konserwowanych warzyw i owoców. Według ministra rolnictwa Moldovy Vasile Bumakowa straty sadowników z tego tytułu mogą przekroczyć 150 mln USD.
Zdaniem ministra sadownicy powinni przeanalizować sytuację, w jakiej znaleźli się w 2006 roku ich koledzy producenci winogron i wina po wprowadzenie przez Rosję embarga na mołdowskie wina. Branża – sporym wysiłkiem i kosztami – przeorientowała się na inne rynki. Również obecnie władze kraju pomogą sadownikom w walce z rosyjskim embargiem na owoce. Państwo zakupi od swoich sadowników jabłka wartości około 3,72 mln USD – będzie to około 5 tys. ton, przy średniej ostatnio produkcji rzędu 300 tys. ton. Będą one bezpłatnie rozdawane w różnych akcjach socjalnych typu „jabłko każdego dnia” – w żłobkach, szkołach, szpitalach, ale także w armii.
Moldova liczy również na pomoc swoich europejskich partnerów. Jeszcze kilka lat przed stowarzyszeniem z UE Moldova zaczęła otrzymywać pomoc z europejskich instytucji finansowych na unowocześnienie sektora rolnego i przetwórstwa owocowo-warzywnego. W ostatnim roku kraj ten także podpisał z Polską umowę kredytową na 100 mln euro (na 25 lat, 0,15%, 5 lat karencji). Po podpisaniu umowy stowarzyszeniowej z UE państwu temu przyznano kwoty eksportowe, m.in.: 20 tys. t jabłek, 5 tys. t śliw, 1 tys. t pomidorów, 500 t soku winogronowego. Po wyeksportowaniu ponad 70% tych kwot Komisja Europejska może zażądać wyjaśnień, a po osiągnięciu 100% – wstrzymać import na 6 miesięcy. W ostatnich dniach pojawiły się deklaracje ze strony UE podwojenia przyznanych wcześniej kwot eksportowych, co wychodzi naprzeciw oczekiwaniom Moldovy po wprowadzeniu rosyjskiego embarga.
Sami sadownicy również układają plany wyjścia z impasu. Krajowy związek sadowników i przetwórców proponuje kilka kroków do zrobienia „od zaraz” i kilka działań rozłożonych w czasie. Te rozwiązania oczekiwane już to utworzenie ze środków z zagranicznej pomocy czy kredytów funduszu stabilizacyjnego wypłacającego rekompensaty (zależne od ilości sprzedawanych owoców lub powierzchni sadów). Potrzebna są zmiany prawodawstwa, które zobowiążą sieci handlowe do umieszczenia w swoich ofertach jakiegoś procentu owoców krajowej produkcji. Następną oczekiwaną zmianą jest demonopolizacja przetwórstwa, która uniemożliwiła by zmowy cenowe. Sadownicy liczą na zapalenie zielonego światła firmom z Rumunii – uznawanym za pewnych płatników, którym jednak rodzimi moldowscy przetwórcy blokowali dostęp do krajowego rynku.
Za: OMEGA, apk-inform, NOI.md
pg