Słowno-graficzny znak towarowy "łącka śliwowica" jest chroniony prawnie przez Urząd Patentowy, jednak surowe przepisy i wysoka akcyza utrudnia rolnikom legalną produkcję i sprzedaż tego trunku w przydomowych destylatorniach. Rolnicy domagają się uproszczenia przepisów.
Porozumienie dotyczące ochrony znaku towarowego „łącka śliwowica” podpisały gmina Łącko ze Stowarzyszeniem Łącka Droga Owocowa. Na mocy tego porozumienia przyjęto regulamin, według którego powołana kapituła będzie podejmowała decyzje o udzieleniu prawa do używania tego znaku. Ze znaku „łącka śliwowica” mogą korzystać za zgodą kapituły rolnicy i przedsiębiorcy produkujący ten trunek według tradycyjnej receptury i prowadzący wyrób i rozlew na terenie gminy Łącko.
Sadownicy z Łącka nie mogą uruchomić legalnej i opłacalnej produkcji śliwowicy, ze względu na skomplikowane przepisy prawne, sanitarne i wysoką akcyzę na alkohol. O legalizacji trunków z małych lokalnych gorzelni politycy różnych opcji mówią od dawna, jednak do tej pory nic nie zrobiono.
Sadownik i producent soków owocowych z Łącka, a zarazem prezes Stowarzyszenia Łącka Droga Owocowa Krzysztof Maurer, zdecydował się na poszerzenie swojej działalności i legalne uruchomienie produkcji oraz sprzedaż destylatów owocowych na ogólnych zasadach, czyli takich, jakie dotyczą koncernów spirytusowych w Polsce. Nie może jednak posługiwać się nazwą „łącka śliwowica”, ponieważ nie powołano kapituły, do której mógłby się zwrócić o pozwolenie na używanie nazwy.
Za: wyborcza.pl
pg