Odwilż po dłuższym okresie całodobowych mrozów i obfitych opadów śniegu zawsze stwarza zagrożenie podtopieniami, rzadziej powodzią.
W nadchodzących dniach temperatura przejdzie na wartości dodatnie w całym kraju, a w środę (30.01) i czwartek (31.01) bez mrozu będzie przez całą dobę w każdym zakątku Polski. Na zachodzie termometry mogą pokazywać popołudniami nawet do 10 stopni. Poza temperaturą niebezpiecznym czynnikiem będą również częste i intensywne opady, głównie deszczu. W ciągu tygodnia największej sumy opadów oczekujemy w regionach zachodnich i południowych. Spadnie tam przeważnie od 30 do 50 mm wody, a to bardzo dużo, ponieważ norma wieloletnia całego lutego wynosi od 20 do 30 mm.
Ostatnim czynnikiem jest poziom rzek, a ten na szczęście jest niski i średni. Miejscowe, niewielkie przekroczenia stanów ostrzegawczych notuje się tylko na Wiśle w Kępie Polskiej (woj. mazowieckie), na Pilicy w Sulejowie (woj. łódzkie), na Witce w Ostróżnie (woj. dolnośląskie) i Obrze w Bledzewie (woj. lubuskie).
A jak przestawia się zagrożenie podtopieniami w poszczególnych regionach? Na północnym zachodzie kraju śniegu jest najmniej, a poziom rzek umiarkowany. Na północnym wschodzie stopień zamarznięcia gruntu jest największy, ale śniegu też nie jest zbyt dużo.
Problemem może być natomiast poziom rzek, który jest podwyższony. Na zachodzie i południu spadnie najwięcej deszczu, ale śniegu też nie jest dużo, przeważnie 15 cm. W dorzeczu Odry poziom wody jest na ogół niski.
W górach odwilż nie będzie silna, dlatego masowego topnienia nie należy się obawiać. Na wschodzie kraju śniegu jest zdecydowanie najwięcej, bo od 20 do prawie 30 cm, a rzeki najczęściej pokrywa lód. Tam jednak odwilż będzie najlżejsza.
Podsumowując, w tym tygodniu roztopy mogą doprowadzać do lokalnego wzrostu poziomu wód w rzekach, z miejscowymi przekroczeniami stanów ostrzegawczych. Jeśli dojdzie do podtopień, to wyłącznie niżej położonych obszarów znajdujących się bezpośrednio nad korytem rzecznym, a więc ogródków działkowych i pól uprawnych.
Ogólnokrajowa powódź nam w zupełności nie grozi. Liczmy się z rozlewiskami na ulicach i chodnikach, które mogą utrudniać ruch. Z pewnością nie obejdzie się bez interwencji strażaków, zwłaszcza jeśli woda będzie podchodzić pod zabudowania.
Naukowcy od jakiegoś czasu powtarzają, że największe powodzie roztopowe są już za nami, bo mrozy nie trzymają już całymi miesiącami, coraz częściej przerywają je odwilże, a ilości śniegu są mniejsze i nie kumulują się w takim stopniu jak przed laty.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda