Rosyjskie media branżowe z dużą częstotliwością zamieszczają na przemian newsy o szybkich postępach w rodzimej produkcji ogrodniczej oraz informujące o ciągłym napływie kontrabandy na rosyjski rynek. Wygląda na to, że strumień nielegalnie sprowadzanych warzyw i owoców jest większy od wzrostu rodzimej produkcji. Mocno irytuje to władze.
W połowie października minister rolnictwa Rosji Aleksander Tkaczow poirytowany nielegalnym importem zaproponował zmiany w rosyjskim prawodawstwie. Podsumowując tylko wyniki ostatniego roku obowiązywania rosyjskiego embarga zauważył, że przemyt z Białorusi – wzrósł w tym czasie trzykrotnie. I tak transporty ziemniaków z 40 tys. ton w 2016 r. do jesieni tego roku wzrosły do 120 tys. ton, innych warzyw ze 109 tys. ton do 231 tys. ton. Dla pomidorów nie podał liczb, ale określił, że szmugiel wzrósł 1,5 razy a kapusty 3,5 razy.
Zaproponował więc niszczenie przechwyconych produktów na granicy – dotąd rosyjskie prawo nie przewiduje takiej możliwości – zatrzymane partie są zawracane z granicy. Ma to przynieść odstraszający przemytników efekt.
Dla równowagi kilka dni po tej wiadomości Rosjanie mogli wyczytać w mediach, że rodzima produkcja warzyw szklarniowych wzrosła w tym roku (jak dotąd) o 26% – do 630 tys. ton. Ogórków zebrano prawie 422 tys. ton, pomidorów – prawie 199 tys. ton.
za: fruit-inform.com