Po telewizyjnej „gorącej linii” prezydenta W. Putina, w której obiecał on m. in. rozprawienie się z przemytem polskich jabłek, aktywność administracji rosyjskiej wzrosła. Zmienił się minister rolnictwa, Ministerstwo Rozwoju Ekonomicznego pracuje nad koncepcjami zmian w zakresie embarga, inspekcja fitosanitarna uszczelnia granice kraju.
W ciągu ostatnich dziesięciu dni kwietnia skontrolowano kilkadziesiąt firm w Grecji, na Węgrzech i Cyprze oraz Indiach pod względem ich technicznych możliwości eksportu do Rosji produktów w pełni odpowiadających rosyjskim normom i wymaganiom. Przebywający w tym czasie i w związku z inspekcjami w Grecji ekspert Rossielhoznadzoru Aleksiej Aleksiejenko oświadczył, że jego kraj nie pozwoli na automatyczne wznowienie dostaw po ewentualnym zniesieniu swoich „kontrsankcji”: „minęło wystarczająco wiele czasu, zmieniła się sytuacja – w tym stosunek do chorób, kontroli samych firm eksportujących, głęboko zmienił się rynek. To będzie absolutnie nowy rejestr firm, sprawdzanych przez Rossielhoznadzor i służby innych państw Unii Euroazjatyckiej”. Czas trwania tego procesu – inaczej niż w przypadku właśnie kończących się inspekcji w wymienionych wyżej państwach – określił na „długie miesiące”. Ekspert nie jest zaniepokojony sytuacją powstałą w Rosji po wprowadzeniu „kontrsankcji”: „wprowadziliśmy system bezpieczeństwa żywnościowego kraju, i to już dość dawno. Pod koniec lat 90. Zależeliśmy od dostaw z dwóch źródeł – USA i UE, to niewygodne. To kwestia poziomu cen i wszystko inne. Rozpoczęliśmy dostawy z Ameryki Łacińskiej – sytuacja zmieniła się na lepsze – nasi importerzy uzyskali większą swobodę wyboru, większą swobodę ustalania cen (targowania się), ustalania cen na sprawiedliwszym poziomie. Porozumieliśmy się z Turcją, Iranem, Indiami – ponieważ to nowe dla nas rejony, sprawdziliśmy przedsiębiorstwa, procedury, wysłaliśmy swoich inspektorów czuwających nad przygotowaniem przesyłek. Bezpieczeństwo żywnościowe jest najważniejsze”.
Nowy minister rolnictwa Aleksander Tkaczow zdążył już zapewnić prezydenta i społeczeństwo, że Rosja ma wszelkie warunki, by na to by zapewnić sobie żywnościową samowystarczalność. Już na rynku wewnętrznym odnotowano w niektórych sektorach wzrost produkcji wyrównujący spadek importu – na przykład produkcja serów wzrosła od lata ubiegłego roku o 30%. „W ciągu najbliższych 2-3 lat kraj w 90% zaspokoi popyt na owoce i warzywa z własnej produkcji. Te setki milionów dolarów, jakie dotąd wypływały z kraju na import produktów ogrodnictwa zasilą teraz budżety różnych szczebli z korzyścią dla tychże jednostek administracji oraz samego społeczeństwa” – powiedział minister.
Jest już tak dobrze – a w każdym razie na tyle dobrze, że nie trzeba zwracać uwagi na ekspertów wskazujących na znaczące pogorszenie się jakości produktów żywnościowych na rynku od czasu wprowadzenia embarga. W Rosji od 2010 roku obowiązuje system deklaracji zgodności z normami wystawianych przez producenta żywności – to on ponosi pełną odpowiedzialność za dostarczony produkt, a nie służby kontrolne, które teraz nie są w stanie wyegzekwować obowiązujących norm. Zaś skoro importerzy zarzucają rynek produktami z obfitych nowych źródeł i po sprawiedliwszych cenach, Ministerstwo Rozwoju Ekonomicznego nie widzi potrzeby wprowadzania czasowych obniżek ceł na importowane warzywa i owoce – wniosek o takie zawieszenie ceł lub ich obniżenie zgłosił Państwowy Komitet Antymonopolowy.
Zapewne to pozostawienie ceł na dotychczasowym poziomie też ma stanowić element wsparcia rodzimych producentów – osłonięcie ich przed groźną konkurencją z zagranicy umożliwi szybkie, jak chce min. A. Tkaczow uzyskanie wysokiej własnej produkcji dostępnej dla konsumenta, zapewne po jeszcze sprawiedliwszych, bo ustalanych w warunkach rynku (rosyjskiego) producenta, cenach. Administracyjne ustalanie poziomu cen (w Rosji obowiązuje obecnie koszyk produktów o sztywnych cenach – jabłka, kapusta są wśród nich) będzie musiało uwzględniać interesy rodzimych producentów, jak wszystkich wolących ustawić cenę monopolistyczną niż walczyć o nią na rynku. Bowiem na tym prawdziwym może już nie być zbyt wielu chętnych, bezczynnie czekających na ewentualne zezwolenie powrotu na kuszący (niespodziankami) rosyjski rynek. Jak słusznie zauważył ekspert Rossielhoznadzoru – minęło wiele czasu, rynek głęboko się zmienił. Każdy z jego uczestników wyciąga z tego takie wnioski, jakie chce.
Źródła: Газета „Крестьянские ведомости”, fruitinfo.ru, fsvps.ru
pg