Do trzech razy sztuka – administracja rosyjska kolejny raz wraca do pomysłu penalizacji przemytu „sankcjonki” – produktów, których import jest objęty embargiem. Tym razem proponuje się zmiany w kodeksie karnym zrównujące przemyt żywności ze szmuglem narkotyków, materiałów promieniotwórczych, trucizn, artykułów objętych akcyzą – tytoniu, alkoholu. Kary miałyby być odpowiednie do wagi takiego przestępstwa, ale nowe paragrafy nie obejmowałyby osób fizycznych.
Zwalczanie przemytu produktów żywnościowych pochodzących z krajów objętych w sierpniu 2014 r. rosyjskim embargiem nie przynosi jakichś widocznych skutków, nawet propagandowych. Najżywsze reakcje wywołał dekret prezydenta Putina nakazujący utylizację wyłapanych towarów. Burzyli się mieszkańcy Rosji, odezwała się Cerkiew – akcja niszczenia żywności, aczkolwiek trwa, pozostaje na symbolicznym poziomie. Według obliczeń Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego od wprowadzenia dekretu o utylizacji kontrabandy do (sierpień 2015 r.) do sierpnia 2017 r. zniszczono 17,5 tys. ton produktów żywnościowych. Zapewne można było więcej, mimo protestów społecznych i szkód w interesach osób czy grup na przemycie dobrze zarabiających. Być może jedną z przyczyn ograniczonych rozmiarów tej akcji są koszty niszczenia żywności. Na podstawie dekretu prezydenta wyłoniono firmy odpowiedzialne za przeprowadzanie tej czynności. Są one odpowiedzialne przez 24 godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu, bez wolnych świątków, piątków czy niedziel. Wskazaną kontrabandę muszą zutylizować w tempie 1 tony w 20 minut. Taki system kosztuje – obliczono, że jak dotąd, w ciągu dwóch lat kosztowało to budżet 1,6 miliona rubli. W obwodzie moskiewskim i tulskim koszt zniszczenia jednej tony produktów jest szacowany na około 3300 rubli (1 rubel to wg kursu NBP z 17.11.17 – 0,0603 zł).
Po różnych, stale trwających próbach uszczelniania granicy i „prześwietlania” kontrahentów” – krajów rzekomego czy też faktycznego pochodzenia sprowadzanych towarów, wrócono kolejny raz do koncepcji karania więzieniem za przemyt. Przed dwoma laty podobne rozwiązanie proponowała Federalna Służba Celna – nie przeszło; w rok później próba została ponowiona – także bez rezultatu. Teraz za projektem stoi Ministerstwo Finansów Rosji. Proponuje dodać do paragrafu zakazującego wwozu na terytorium Rosji silnych substancji toksycznych, materiałów rozszczepialnych, wybuchowych, broni palnej, narkotyków, alkoholu i tytoniu także produktów żywnościowych z państw objętych embargiem. Jeśli wartość kontrabandy miałaby wartość powyżej 1 mln rubli (niecałe 51 tys. zł) osobie przemycającej ja groziłaby kara pozbawienia wolności od lat trzech do siedmiu plus grzywna do miliona rubli. Jeśli przemytnikiem byłby urzędnik musiałby odpokutować winę odsiadka od pięciu do dziesięciu lat. Członkom grupy przestępczej grozi za to samo od siedmiu do dwunastu lat więzienia.
za: rbc.ru, 360tv.ru