Rolniczy protest: tratwa popłynęła Wisłą do Warszawy

Rolnicy z Ponidzia wypłynęli w sobotę tratwą z owocami i warzywami do Warszawy. Happeningowy protest ma zwrócić uwagę na różnicę cen między skupem a sklepem. W czwartek chcą spotkać się z przedstawicielami ministerstwa rolnictwa.

Tratwa nazywa się „Ponidzie” – tak jak jeden z najżyźniejszych regionów województwa świętokrzyskiego. Rolnicy załadowali na nią owoce i warzywa, aby płynąc do Warszawy nagłaśniać problem różnic cen w punktach skupu na wsiach oraz sklepach w miastach. Akcja nosi nazwę „Od rolnika do pośrednika 3000 procent znika”.
 
– Kiedy rolnicy sygnalizują problem, niewiele osób go dostrzega. Dlatego wymyśliliśmy 400-kilometrowy rejs tratwą po Wiśle, który zauważy więcej osób. Nasi przedstawiciele zawiną m.in. do Sandomierza, Solca nad Wisłą, Dęblina i Góry Kalwarii, gdzie będą spotykać się z przedstawicielami miejscowych władz- poinformował inicjator akcji Adam Ochwanowski.
 
Inicjatywę wspiera marszałek województwa świętokrzyskiego Adam Jarubas, który w sobotę wypłynął razem z rolnikami na pierwszy odcinek rejsu. Obiecał też, że dołączy do nich w czwartek przed Warszawą. Umówił już spotkanie przedstawicieli regionu świętokrzyskiego w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.  – Problem, który sygnalizują płynący tratwą jest nierozwiązany od kilkunastu lat i chcemy rozmawiać o nim w ministerstwie. Być może taka akcja pokaże też rolnikom, że w grupie można więcej i zachęci ich do wspólnego działania – zapowiedział Jarubas. Dodał, że rolnicy przygotowali dla ministra w podarunku ekologiczne płody z Ponidzia.
 
W sobotę do ponidziańskich rolników dołączyli również sąsiedzi zza Wisły. Z Nowego Korczyna razem z tratwą wypłynęła do Warszawy łódź dłubanka przywieziona z Podkarpacia. – Jesteśmy z powiatu mieleckiego. Mamy dokładnie takie same kłopoty ze sprzedażą naszych płodów i popieramy protest kolegów ze świętokrzyskiego. Będziemy ich wspierać aż do Warszawy – powiedział Kazimierz Bąk z gminy Borowa.

W ostatnim tygodniu świętokrzyscy rolnicy alarmowali o drastycznych spadkach cen w skupach. Za kilogram ziemniaków płacono 10 groszy, a za jabłka przemysłowe 36 groszy – co, według rolników, nie pokrywa kosztów zbiorów.

Źródło:

Related Posts

None found

Poprzedni artykułSzkolenie dla rolników o alternatywnych źródłach energii
Następny artykułRoślinni laureaci na wystawie „Zieleń to Życie”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz treść komentarza
Wpisz swoje imię

ZGODA NA PRZETWARZANIE DANYCH OSOBOWYCH *

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany, podajesz go wyłącznie do wiadomości redakcji. Nie udostępnimy go osobom trzecim. Nie wysyłamy spamu. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem*.