Od poniedziałku rolnicy blokują trasę A2 w miejscowości Zdany w powiecie siedleckim (Mazowieckie). We wtorek przed południem drogę blokowało około 70 ciągników i maszyn rolniczych. W proteście bierze udział około 50 rolników – poinformował podkom. Rafał Sułecki z zespołu prasowego mazowieckiej policji. W związku z protestem obowiązują objazdy: dla samochodów ciężarowych trasą Siedlce – Łuków – Radzyń Podlaski – Międzyrzec Podlaski, a dla osobowych drogą Zdany – Zbuczyn.
Między godz. 11. a 12. we wtorek ok. 50 rolników zgromadziło się także na rondzie w Grójcu (skrzyżowanie ul. Armii Krajowej z drogą krajową nr 50.) Zgodnie z zapowiedziami protestujący przez godzinę przechodzili przez przejścia dla pieszych. W tym czasie ruch odbywał się wahadłowo.
Protesty rolników odbywają się także w zachodniej części woj. mazowieckiego. W związku z ogólnopolską akcją protestacyjną NSZZ „Solidarność” RI ok. 70 osób zablokowało we wtorek przed południem drogę wojewódzką nr 577 w Topólnie pod Gąbinem (Mazowieckie), prowadzącą w kierunku Warszawy. Protestujący przechodzą tam przez przejście dla pieszych, wstrzymując co pewien czas ruch samochodów. W związku z protestem wprowadzono objazdy przez Gabin, Słubice i Sanniki – poinformował rzecznik płockiej policji Krzysztof Piasek.
W Płocku, w ramach ogólnopolskiej akcji protestacyjnej rolników zaplanowano na wtorek w centrum miasta pikietę. W petycji adresowanej do prezydenta Bronisława Komorowskiego, premier Ewy Kopacz oraz parlamentarzystów PO i PSL, Rada Powiatu Płockiego NSZZ RI „Solidarność” podkreśliła, że opłacalność produkcji rolnej spada z roku na roku. „Miło nam jest gościć parlamentarzystów na piknikach, dożynkach, ale niestety pożytek dla nas, rolników, jest z tego wszystkiego żaden. Poziom frustracji społecznej sięga zenitu, a wy nie jesteście w stanie albo nie potraficie podjąć nawet próby zrównania naszych szans z rolnikami z krajów starej UE” – napisali m.in. płoccy organizatorzy protestu.
W Podlaskiem ok. 30 ciągników stanęło na drodze S19 w miejscowości Zabłudów na trasie z Białegostoku do Lublina. Pojazdy są oflagowane, na niektórych z nich wiszą transparenty, m.in. „Rząd chroni dzika, nie rolnika”. Ciągniki stoją na dwóch pasach, mają być przepuszczane tylko pojazdy uprzywilejowane. Policja wyznaczyła objazdy. Protest ma potrwać pięć dni – zapowiedział w rozmowie z PAP jeden z protestujących rolników Marcin Szarejko. Mówił, że rolnicy protestują „z powodu całej sytuacji, jaka dzieje się w rolnictwie”. Dodał, że protest ma też związek ze zniszczeniami w uprawach, jakie spowodowały dziki. Rolnicy już od dawna domagają się realnych odszkodowań za te szkody.
W Łódzkiem protest rolników zorganizowany został na drodze krajowej nr 14 w Łowiczu. Według zapowiedzi ma potrwać do godz. 13 na skrzyżowaniu krajowej 14-tki z ul. Blich (ok. kilometra od skrzyżowania z DK 92). Na podstawie informacji z łowickiej policji wiadomo, że blokowanie drogi odbywa się cyklicznie: przez 15 minut ruch będzie wstrzymywany, a przez kolejne 5 minut samochody będą przepuszczane.
Także w Łódzkiem, w powiecie wieluńskim trwa protest na drodze krajowej nr 74. Tam ok. 40 ciągników rolniczych od godz. 11:15 jedzie tą drogą w kierunku miejscowości Raducki Folwark, gdzie ma zakończyć się protest.
W woj. kujawsko-pomorskim protest rolników rozpoczął się o godzinie 11 w miejscowości Izbica Kujawska, między Włocławkiem a Kołem, na drodze wojewódzkiej nr 270. Jak poinformował kom. Piotr Janicki naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji we Włocławku, w proteście uczestniczy 80 rolników, którzy przez ok. 15 min. chodzą po przejściu dla pieszych, a następnie na kilka minut udrażniają ruch. Policja wyznaczyła objazdy. Ruch samochodowy odbywa się płynnie, nie ma żadnych utrudnień. W miejscu protestu nie ma żadnych maszyn rolniczych.
We Wrocławiu pod siedzibą Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego manifestowało kilkudziesięciu rolników z NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”, z którymi spotkał się przedstawiciel wojewódzkiej komisji dialogu społecznego. Działacze związku przekazali petycję do premier Ewy Kopacz. Żądają m.in. dymisji ministra rolnictwa i zmiany zasad obrotu ziemią, która zdaniem protestujących zbyt łatwo staje się własnością obcokrajowców.
Wielkopolska NSZZ RI „Solidarność” zorganizowała protest rolników przed siedzibą Starostwa Powiatowego w Gnieźnie. Rolnicy przygotowali petycję do starosty gnieźnieńskiego, w której sprzeciwili się lokowaniu na terenie powiatu wszelkiego rodzaju farm wielkopowierzchniowych. Według autorów tekstu, stanowią one zagrożenie dla zdrowia mieszkańców i środowiska. Są też nieuczciwą konkurencją dla polskich gospodarstw produkujących wysokiej jakości żywność metodą tradycyjną. Protestujący opowiedzieli się też za odbudową rodzimego przemysłu rolno-spożywczego i za wsparciem dla rodzimego handlu.
Również w Wielkopolsce protestujący w obronie polskiej wsi rolnicy utrudnili ruch na drodze nr 12 łączącej Kalisz z Łodzią. Przez pewien czas blokowali ruch w Marchwaczu, około południa kolumną ciągników ruszyli w kierunku Kalisza, wioząc staroście kaliskiemu petycję.
W Kielcach w pikiecie przed budynkiem Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego uczestniczyło ok. 120 rolników. Trzymali transparenty z hasłami: „Rolnicy po raz kolejny zostaną oszukani” i „Dość lekceważenia polskiej wsi”. Protestującym towarzyszyli świętokrzyscy parlamentarzyści PiS. Szef NSZZ „Solidarność” Rolników Indywidualnych w woj. świętokrzyskim Jan Zawisza powiedział, że protestujący chcą zwrócić uwagę rządu na trudną sytuację w sektorach rolnictwa, z których nie ma dochodów; wymienił: produkcję mleka, hodowlę trzody chlewnej i uprawę zbóż. – Rząd musi zmienić strategię w stosunku do prowadzonej od kilku lat polityki, bo małe gospodarstwa w naszym regionie znikną. Gdzie ci ludzie znajdą pracę? – mówił.
Jeden z rolników z powiatu ostrowickiego, który prowadzi uprawy warzyw powiedział dziennikarzom, że sprzedaje je za ceny sprzed 20 lat i cały czas musi dokładać do produkcji.
Rolnicy przygotowali petycję do premier Kopacz, którą chcą przekazać za pośrednictwem wojewody świętokrzyskiego. Jak mówili, muszą doprowadzić do spotkania premier z organizacjami rolniczymi.
Protest przed urzędem wojewódzkim odbył się także w Lublinie. Tam pikietowało około stu rolników. Trzymali transparenty z napisami: „Stop wyprzedaży ziemi”, „Polska ziemia dla polskich rolników” oraz flagi związkowe NSZZ RI Solidarność. – Domagamy się rozmowy z premier Kopacz, bo dotychczasowy dialog z ministrem rolnictwa to dialog pozorowany, z którego nic nie wynika. Sytuacja w rolnictwie się pogarsza, rolnikom nic się już nie opłaca – powiedziała szefowa związku w Lubelskiem Teresa Hałas. – Wciąż brakuje rozwiązań systemowych. Rynki się załamały. Musimy przywrócić dochodowość w polskich gospodarstwach, nie możemy doprowadzać do ich bankructwa – mówił przewodniczący NSZZ RI Solidarność, senator PiS Jerzy Chróścikowski.
Protestujący przez wojewodę lubelskiego przekazali petycję do premier Kopacz, w której domagają się rozmów i podjęcia natychmiastowych działań stabilizujących sytuację w rolnictwie. Chcą m.in. „rozwiązań prawnych uszczelniających proces obrotu ziemią”, ustawy o sprzedaży bezpośredniej, rekompensat dla hodowców, którzy ponieśli straty na skutek rosyjskiego embarga, ochrony polskiego rynku wieprzowiny, zatrzymania spadku cen mleka w skupie i odejścia od kar za przekroczenie kwot mlecznych, wstrzymania importu zbóż spoza Unii Europejskiej, głównie z Ukrainy.
– Nie może być bezcłowy import zboża z Ukrainy, bo to jest konkurencja zła. Ja mogę konkurować, ale na równych prawach, z partnerem. Ukraina nie jest w tej mierze dla nas partnerem – mają tańsze środki do produkcji, a my mamy ceny unijne – powiedział jedne z protestujących rolników Andrzej Madej. – Jeśli trzeba będzie, to ja na biednych Ukraińców dam, bogaty nie jestem, ale dam. Ale niech mi nikt z kieszeni nie wyciąga – dodał.
Protest rolniczy rozpoczął się także w Pyrzycach (Zachodniopomorskie), tam kilkadziesiąt ciągników i maszyn rolniczych ma protestować przed siedzibą pyrzyckiej Agencji Nieruchomości Rolnych. Edward Kosmal z zachodniopomorskiej rolniczej Solidarności powiedział, że protest to odpowiedź na nieprawidłowości w obrocie ziemią rolniczą. Jego zdaniem, trafia ona nadal za pośrednictwem podstawionych osób do firm z zachodnim kapitałem. Protestujący zwracają też uwagę, że produkcja rolna w kraju przestała być opłacalna; przykładem jest trudna sytuacja na rynku trzody, a także owoców i warzyw – dodał. Kosmal zapowiedział także, że rolnicy będą protestowali w Pyrzycach do 9 lutego. Jak powiedział, strona rządowa nie rozmawia z rolnikami, może protest na ulicach spowoduje rozpoczęcie rozmów na szczeblu krajowym i konkretne rozwiązania.
Źródło: