Rynek hurtowy „Szuwar” we Lwowie kompletuje partie porzeczek na eksport do Polski. Pierwsze partie przyjechały do nas w początkach lipca, do połowy tego miesiąca będą następne. Ilości są symboliczne, ale mogą być znamienne – po zamknięciu się rynku rosyjskiego ukraińscy sadownicy i firmy eksportowe uczą się przygotowywać towar dla rynku europejskiego.
Rosjanie mieli o wiele niższe wymagania i na rynek UE prawie nie trafiały jagody z Ukrainy – nie było ofert owoców o wymaganej jakości i w dostatecznych ilościach. Tegoroczne dostawy porzeczek do Polski zaczęły się od partii kilkuset kilogramów, dojdzie jeszcze kilka ton. Jak dotąd Ukraina próbowała eksportu czereśni oraz truskawek, oferowała także nieco poziomek – wszystko przede wszystkim Rosji. Teraz Ukraińcy uczą się funkcjonowania na Zachodzie. Pomaga w wejściu na nowe rynki niski kurs hrywny oraz niewysokie (niższe od ubiegłorocznych) ceny skupu owoców.
za: wschodnik.pl
pg
ile tysięcy ton jabłek importujemy? Brakuje nam własnych? Są za drogie dla polskiego konsumenta? – właśnie pada, okazja wyjść, schłodzić się, pójść po rozum do głowy…
niskie zbiory i wyyysrobowane ceny zmuszają do importu surowca z zewnątrz.Chcąc pozostać w grze MUSIMY obniżyć koszty produkcji i ceny!! 😉
Faktycznie – skandal… Jak my załamujemy w Europie cenę jabłek głupimi stoma czy dwustu tysiącami cen cen jest OK – niech Włosi, Holendrzy czy inne Niemce (zwłaszcza!) spadają na drzewa. Ale jak do nas wjeżdża aż kilka ton porzeczki – prawdziwy koniec świata! A jak długo można dopłacać do porzeczki? – Aż plantator nie dojdzie po rozum do głowy.
Skandal! A co z polską porzeczka i polskim producentem ile lat można dokładać do produkcji porzeczek???!!!