Temperatura z dnia na dzień wzrasta, woda z roztapiającego się śniegu spływa do rzek, podnosząc ich poziom.
Przekroczenie stanów ostrzegawczych notowane jest na przeszło 35 wodowskazach, zaś alarmowych na 7 wodowskazach, głównie w dorzeczu Sanu i Bugu oraz na dopływach środkowej Odry.
Najtrudniejsza sytuacja panuje na Lubelszczyźnie i na granicy Wielkopolski i Dolnego Śląska. Tam obecnie poziom wód w rzekach rośnie najszybciej.
Na Bugu do podtopień może dochodzić między Kryłowem a Dorohuskiem. Prognozy wskazują jednak, że jeszcze dzisiaj poziom rzeki może się przejściowo stabilizować. Mimo to mieszkańcy zabezpieczają swoje domy workami z piaskiem, bo zdarza się, że wybijają wody gruntowe.
Na Podkarpaciu najgorsze już nastąpiło, obecnie poziom wód w dorzeczu Sanu zaczyna opadać, tam, gdzie notowano w ostatnich dniach stany alarmowe, przeszły one w stany ostrzegawcze. Pokrywa śnieżna na obszarach nizinnych praktycznie w całości się roztopiła.
Poważniejsza sytuacja ma miejsce w Dolinie Baryczy na pograniczu Wielkopolski i Dolnego Śląska. Miejscami na Baryczy i jej mniejszych dopływach poziom alarmowy został przekroczony aż o pół metra. Podtopieniu uległy niżej położone obszary, ale nie ma bezpośredniego zagrożenia dla ludności. Jeszcze dzisiaj poziom wody powinien się ustabilizować, a następnie zacząć powoli opadać. Dobrą wiadomością jest zniknięcie pokrywy śnieżnej. Na stawach wciąż jednak utrzymuje się pokrywa lodowa, która spiętrza wodę w rzekach i to właśnie powoduje lokalne zalania. W Dolinie Baryczy zaczyna się gromadzić ptactwo wodne, co oznacza, że wiosna już nadeszła.
Do lokalnych podtopień może dochodzić również w środkowej i środkowo-południowej części naszego kraju na mniejszych rzekach. Największe ilości śniegu wciąż zalegają na północnym wschodzie, gdzie na Suwalszczyźnie pokrywa ma wysokość prawie 40 cm.
Wielkie topnienie jeszcze się tam nie rozpoczęło, ponieważ ostatnie noce przynosiły większy mróz. Jeziora nadal są w znacznej mierze pokryte lodem. Gdy temperatura podniesie się i tam trzeba się liczyć z podtopieniami.
Jak zapewniają hydrolodzy, na chwilę obecną nie grozi nam powódź, możliwe są jedynie punktowe podtopienia, zwłaszcza w miejscach, gdzie zdarzają się one zazwyczaj o tej porze roku na skutek roztopów.
Jutro ruszą roztopy w wyższych partiach gór, gdzie np. w Tatrach są prawie 2 metry białego puchu. W następnych dniach spodziewamy się wzrostu poziomu wód w rzekach południowej Polski. Obecnie obserwuje się na nich stany niskie i średnie.
Ocieplenie nie powinno być jednak bardzo gwałtowne, co jest dobrą wiadomością.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda