Opady na ogół miały charakter ciągły, padało nieustannie przez 6-9 godzin przy ledwie 14 stopniach. Przeważnie suma opadów wyniosła od 5 do 15 mm, jednak lokalnie spadło znacznie więcej deszczu. Na przykład w Chorzelowie w woj. podkarpackim odnotowano opad rzędu 24 mm. Dotąd była to jedna z najbardziej suchych miejscowości w Polsce, ale to się zmieniło.
Korzystne deszcze spadły również w pozostałej części najbardziej suchego pasa, a więc od od okolic Tarnobrzega przez Rzeszów, Krosno i Przemyśl po Lesko.
Mieszkańcy Podkarpacia ucieszyli się z deszczu, bo po pierwsze nawilżył glebę i nawodnił roślinność, a po drugie oczyścił powietrze z unoszącego się od tygodni pyłu. Stacje meteorologiczne należące do Instytutu Badawczego Leśnictwa (IBL) odnotowały dzisiaj rano na Podkarpaciu wilgotność ściółki na poziomie od 56 do 68 procent, a wilgotność powietrza od 74 do 98 procent, co oznacza, że zagrożenie pożarowe spadło do minimum.
Niestety najmniej deszczowo było w Bieszczadach, gdzie miejscami suma opadów nie przekroczyła 2-3 mm. Wśród najbardziej pokrzywdzonych miejsc znalazła się miejscowość Kańczuga, na wschód od Rzeszowa, gdzie spadło tylko 0,3 mm, czyli tylko co nic.
Prognozy są pomyślne, ponieważ padać będzie jeszcze przez większość dzisiejszego dnia. Tymczasem w Bieszczadach na większe deszcze zapowiada się na początku przyszłego tygodnia.
W ciągu ostatnich 3 dni padało w całym kraju, ale nie wszędzie równie obficie. Największe sumy opadów odnotowano w pasie od Wielkopolski przez Kujawy i Mazowsze po Podlasie. W Mławie spadło 21 mm deszczu, w Warszawie 24 mm, w Gnieźnie 25 mm, w Siedlcach i Toruniu 33 mm, a w Tykocinie (woj. podlaskie) aż 49 mm.
Najmniej deszczu odnotowano natomiast m.in. w Zielonej Górze, Chojnicach, Elblągu i Olsztynie. Suma opadów nie przekroczyła tam 1-2 mm, a lokalnie spadło mniej niż 0,2 mm.
Dzisiaj najwięcej deszczu spadnie we wschodniej części Mazowsza i na Podlasiu, a także miejscami w województwach północnych. Jutro parasole przydadzą się przede wszystkim na północnym wschodzie. Na przeważającym obszarze kraju do połowy przyszłego tygodnia nie spadnie ani jedna kropla deszczu.
Nie ma jednak zagrożenia powrotem posuchy, przynajmniej w perspektywie końca sierpnia. Dotychczasowe opady, nawet tam, gdzie padało najmniej, były na tyle korzystne, aby zminimalizować ryzyko wysychania powierzchni ziemi. Nieco dłużej potrwa podnoszenie się poziomu wód w rzekach.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda