Ministrowie rolnictwa krajów UE uzgodnili w poniedziałek, 23 września, nowe stanowisko negocjacyjne ws. budżetowych aspektów reformy Wspólnej Polityki Rolnej. Ministrowie obstają przy możliwości przesuwania 25 proc. środków PROW na dopłaty rolne, na czym zależało Polsce.
Ministrowie poszli natomiast na pewne ustępstwa wobec Parlamentu Europejskiego ws. ograniczania najwyższych dopłat rolnych oraz zwiększenia stopy dofinansowania w Programie Rozwój Obszarów Wiejskich (PROW) dla najsłabiej rozwiniętych i najbardziej oddalonych regionów. Spotkanie negocjatorów PE i litewskiej prezydencji reprezentującej kraje UE nastąpi dzisiaj.
Od kilku tygodni trwa przeciąganie liny między ministrami a PE w sprawie dokończenia negocjacji dotyczących budżetowych aspektów reformy WPR na lata 2014-2020. Spór trwa między innymi o możliwość przesuwania środków między dwoma filarami WPR (programem rozwoju wsi i dopłatami bezpośrednimi) oraz o ograniczanie dopłat dla największych gospodarstw rolnych. Ministrowie powołują się na ustalenia lutowego szczytu budżetowego, który uzgodnił te kwestie, a PE domaga się zmian, nie chcąc, by uzgodnienia zapadały „za jego plecami”.
PE chce, by rolnikom, którym przypada rocznie więcej niż 150 tys. euro dopłat, nadwyżkę redukowano o 5 proc., a w przypadku dopłat powyżej 300 tys. euro – o 10 proc. Ministrowie w nowym mandacie uzgodnili, że mogą przystać na 5-proc. redukcję powyżej 150 tys. euro. Jak mówiły PAP źródła UE, wygrana na tym polu jest bardzo ważna dla europosłów.
Ponadto ministrowie zgodzili się na zwiększenie stopnia unijnego współfinansowania projektów w ramach programu rozwoju wsi w przypadku regionów najsłabiej rozwiniętych i najbardziej oddalonych – z 75 proc. do 85 proc. Nie przystali natomiast na apele PE, by zmniejszyć możliwość przenoszenia na dopłaty do 25 środków PROW dla krajów o niższej niż średnia wysokości dopłat.
PE postulował, by na dopłaty bezpośrednie mogło być przesuwane nie więcej niż 15 proc. środków PROW. Poza PE, także komisarz UE ds. rolnictwa Dacian Ciolos uważa, że 25 proc. to za dużo. Przesunięcie takie może pomóc Polsce utrzymać poziom dopłat rolnych.
Na budżetowym szczycie UE w lutym przywódcy uzgodnili, że nowe kraje członkowskie, które mają dopłaty poniżej 90 proc. unijnej średniej, będą mogły przesunąć na nie do 25 proc. środków z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich (PROW), czyli z drugiego filara Wspólnej Polityki Rolnej (WPR).
Na poniedziałkowej konferencji prasowej Ciolos przestrzegał przed przeciąganiem negocjacji między PE a krajami UE. Powiedział, że jeśli kraje UE i PE nie dogadają się w tym tygodniu, to nie będzie możliwe uzgodnienie przepisów w tym roku. „Pewne płatności nie będą uruchomione (w 2014 r.), ponieważ nie będzie do tego podstawy prawnej” – powiedział. Wyjaśnił, że chodzi o „pewne kategorie płatności, zwłaszcza w obszarze rozwoju wsi”. Prezydencja ma spotkać się z przedstawicielami PE na kolejnych negocjacjach dzisiaj. W pierwszym filarze WPR, czyli dopłatach rolnych, w 2014 r. mają obowiązywać zasady przejściowe, a dopiero od 2015 r. miałyby być wdrożone w pełni zapisy reformy.
PE i kraje UE porozumiały się wstępnie w sprawie reformy Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2014-2020 w czerwcu. Negocjatorzy pozostawili wówczas do uzgodnienia kwestie związane z wieloletnim budżetem UE. Reforma przewiduje m.in. uzależnienie 30 proc. dopłat od realizowania przez rolników wymogów ekologicznych, takich jak utrzymywanie pastwisk, obszarów proekologicznych oraz dywersyfikacja upraw.
Za: