Wyże, które w najbliższym czasie będą powstawać między Skandynawią a zachodnią Rosją, będą bronić nas przed dużymi opadami śniegu. Zyskamy mnóstwo dni słonecznej aury. Jednak w pogodzie zawsze jest coś za coś, a to oznacza, że czekają nas mrozy i to nie byle jakie.
Podczas wyżowej pogody ma miejsce tzw. inwersja osiadania. Dzieje się tak dlatego, że wiatr zanika, przez co zimne powietrze, które jest cięższe od ciepłego, opada i gromadzi się przy powierzchni ziemi. Jeśli niebo jest dodatkowo bezchmurne, to podczas bardzo długich nocy ciepło promieniuje z gruntu w przestrzeń kosmiczną, z każdą dobą coraz bardziej się wychładzając.
Ten proces będziemy obserwować przez następny tydzień. Każde popołudnie i każdy poranek będą nam przynosić coraz niższe temperatury. Najzimniej będzie na wschodzie, a najcieplej na zachodzie kraju.
Do niedzieli (3.01) o porankach temperatura będzie spadać do minus 15-20 stopni na wschodzie i minus 10-15 stopni na zachodzie. Popołudniami będzie miejscami do minus 10 stopni. Jednak to nie będzie jeszcze koniec potęgowania się mrozu.
Do połowy przyszłego tygodnia temperatura będzie spadać i na krańcach wschodnich może wynosić o porankach nawet poniżej minus 20 stopni na wysokości 2 metrów nad ziemią i minus 25 stopni przy gruncie. Tak duże spadki temperatury będą występować lokalnie, zwłaszcza w obniżeniach terenu, miejscach silnie zacienionych. W najcieplejszej porze dnia może być nawet minus 12 stopni.
Od połowy tygodnia zachmurzenie wzrośnie, zacznie prószyć śnieg, a to powstrzyma temperaturę od spadku. W drugiej połowie tygodnia, o ile najnowsze prognozy się potwierdzą, czeka nas postępująca odwilż, która będzie poprzedzona intensywnymi opadami oraz zawiejami i zamieciami śnieżnymi. To właśnie wtedy zima przybierze bardziej złośliwe oblicze, z którego powodu możemy mieć sporo problemów.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda