31 marca w Gdańsku rozpoczną się polsko-rosyjskie rozmowy w sprawie porozumienia transportowego na 2016 rok. Obecnie obowiązujące prowizorium kończy się w połowie kwietnia. Co dalej? Kością niezgody jest przewóz towarów z krajów trzecich. Dopóki trwa rosyjskie embargo na produkty żywnościowe, problemy transportowców specjalnie nie dokuczają ogrodnikom, ale kondycją polskich firm transportowych trudno nie być żywotnie zainteresowanym.
Portal gazeta.ru informuje, że rosyjska delegacja przyjedzie z twardym stanowiskiem negocjacyjnym „nie zamierza wychodzić naprzeciw polskim oczekiwaniom”. Rosjanie uznają kwestionowane przez Polaków przepisy za zgodne z międzynarodowymi porozumieniami, oburzają się dyktowaniem przez Polskę zmian w rosyjskim prawie i chcą zmian w podziale międzynarodowego transportu z Europy zachodniej do Rosji.
Według stowarzyszenia rosyjskich firm transportu międzynarodowego Polsce, Białorusi państwom bałtyckim przypada teraz 70% tych przewozów, firmom rosyjskim – 30%. Oczekują one przynajmniej 50% udziału. Po zimowych zakazach przejazdu przez Polskę i blokadach na Ukrainie rosyjscy przewoźnicy zaczęli szukać alternatywnych tras. Przez Ukrainę już jeżdżą, ale na wszelki wypadek w asyście policji czy ochroniarzy, zaczęli też wykorzystywać promy z Kłajpedy na Zachód.
Do 15 kwietnia obowiązuje porozumienie zgodnie z którym Polsce przysługuje 10 tys. zezwoleń na transport Polska-Rosja i 10 tys. na tranzyt z państw trzecich do Rosji. Rosji zaś 19,5 zezwoleń tych dwustronnych i 0,5 tys. tranzytowych.
za: gazeta.ru
pg