Jak poinformował Ryszard Zagalski, jeden z największych producentów trzciny w okolicach Elbląga, do tej pory warunki atmosferyczne uniemożliwiały zbiór trzciny z Zalewu. Na Zalewie był wysoki poziom wód a grzęzawiska były nie zamarznięte.
Obecnie lód na kanale ma od 10 do 12 centymetrów i ciężki sprzęt do zbioru trzciny może wjechać na zamarznięte grzęzawiska. Ponadto niskie temperatury zmroziły trzcinę, czyniąc ją przydatną do zbioru. Trzcina zmieniła kolor z bladozielonego na słomkowy.
Trzcinę dachową zbierają także rolnicy na Mazurach, którzy nie mają specjalistycznych kombajnów. Niektórzy gospodarze w okolicach Ełku na Mazurach Garbatych do zbioru trzciny wykorzystują kosiarki konne. Gdy podmokłe tereny zamarzły, mogą wjechać na trzcinowiska i pola nieużytków kosiarkami.
Jak wyjaśnił Zagalski jeszcze 8-10 lat temu zbiory rozpoczynały się w listopadzie, kiedy to przychodziły pierwsze przymrozki, ale od kilku lat zbiory są możliwe dopiero w styczniu, albo nawet w lutym, bo wówczas temperatury spadają poniżej zera st.C.
Jak podkreślił Ryszard Zagalski tegoroczne żniwa potrwają około 2 miesięcy. Zebrana z Zalewu trzcina jest przewożona do zakładu, segregowana przez pracowników i wiązana w wiązki (snopki o wysokości 1,5 metra mające w obwodzie 60 centymetrów) gotowe do kładzenia na dachy.
– Bywały lata, kiedy w ciągu sezonu można było zebrać do 250 tys. wiązek ale teraz liczę, że zbierzemy do 100 tys. wiązek – ocenił.
Trzcina strzechowa to głównie przedmiot eksportu, choć i w Polsce jest popyt na ten surowiec.
– Zainteresowanie na rynku krajowym pojawiło się 10-15 lat temu, inwestorzy chcieli mieć dachy trzcinowe na stylowych obiektach – restauracjach, skansenach, gospodarstwach agroturystycznych, stajniach czy domkach letniskowych. Wracamy więc do tego sposobu krycia dachów. W czasach PRL trzcina i słoma na dachach to był synonim biedy i zacofania. Postanowiono więc likwidować strzechy na rzecz eternitu – dodał.
Obecnie za wiązkę trzciny producenci dostają na polskim rynku 8 zł netto. Cena na polskim rynku nie różni się od cen uzyskiwanych przez polskich producentów na rynkach zachodniej Europy, gdzie za wiązkę uzyskują oni od 1,8 euro do 1,85 euro.
Większość produkcji nadzalewowej trzciny trafia na eksport do Europy Zachodniej: do Niemiec, Danii, Anglii, Belgii.
Polacy mają bardzo dobrą trzciną, oprócz zalewu zbiera się ją także w okolicach Gdyni i wyspy Wolin. O wytrzymałości tego surowca decyduje wysoka zawartość krzemu- wyjaśnił Zagalski.
Jeszcze parę lat temu sytuacja na rynku trzciny w Europie była wyjątkowo trudna, pojawili się chińscy przedsiębiorcy, oferując swój produkt po cenach dumpingowych. Jednak po dwóch kryzysowych dla polskich wytwórców latach Chińczycy podnieśli swoje ceny, dostosowując je do ponoszonych realnych kosztów.
Źródło: