Od strony Białorusi i Ukrainy do wschodniej Polski wkroczył front atmosferyczny, który niesie bardzo duże ilości deszczu. Spadać będą one na region przez następne około 40 godzin i będą to deszcze o charakterze ciągłym, a więc bez chwili przerwy. Z biegiem godzin intensywność opadów będzie się nasilać. Strefa najsilniejszych deszczy wkroczy po południu nad Podlasie i wieczorem będzie się przesuwać w kierunku Mazowsza, a dalej Lubelszczyzny.
W nocy rozpada się również na Podkarpaciu oraz w mniejszym stopniu na Mazurach, Warmii, Ziemi Świętokrzyskiej i w Małopolsce.
Jutro w ciągu dnia najwięcej opadów na południowym wschodzie, ale ciągle padać będzie prawie w całym wschodniej części Polski. Dopiero po południu i wieczorem opady zaczną słabnąć, choć ustąpią nie wcześniej niż w nocy z wtorku na środę (14/15.08). W regionie spadnie przeważnie od 20 do 40 mm deszczu, a lokalnie do 50-60 mm. Aby mieć lepszy obraz tego, jak duże będą to opady, to warto wyjaśnić, że spadnie co najmniej połowa miesięcznej normy deszczu, a punktowo nawet blisko całej normy. To tak, jakby w 2 dni spadło tyle deszczu, ile powinno normalnie przez 2-4 tygodnie.
W Bieszczadach suma opadów może sięgnąć nawet ponad 70 mm. Poziom rzek jest niski, jednak po opadach może wzrosnąć. Podtopienia spodziewane są przede wszystkim w obniżeniach terenu, tam gdzie woda deszczowa będzie miała problem z odpływem.
Deszcze, pomimo tego, że będą obfite, są potrzebne wysychającej glebie i roślinności. Ostatnio to właśnie na wschodzie kraju było najbardziej sucho i to wkrótce się diametralnie zmieni. Mieszkańcy całej zachodniej połowy Polski deszczowej aury zupełnie nie odczują, bo będzie tam sucho i słonecznie.
Prognoza pochodzi z serwisu TwojaPogoda