Wiceminister powiedział dziennikarzom, że najprawdopodobniej w czwartek projekt nowego Prawa wodnego zostanie przyjęty przez Komitet Stały Rady Ministrów. Jeżeli tak się stanie, w najbliższej przyszłości mógłby się nim zająć rząd.
Zaproponowany przez resort środowiska projekt przepisów wzbudził duży sprzeciw zarówno części producentów rolnych, jak i firm. Nowe Prawo wodne będzie bowiem wdrażało do polskiego prawa art. 9 unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW), który stanowi, że wszyscy korzystający z wody mają za to płacić. Chodzi o tzw. zwrot kosztów usług wodnych. Opłaty będą dotyczyły zarówno energetyki,jak i hodowców ryb, rolników czy przedsiębiorców, którzy wykorzystują duże ilości wody do swojej produkcji.
Wiceminister poinformował, że poza propozycjami stawek opłat, większych zmian w projekcie ustawy nie będzie. – Opłaty w stosunku do pierwotnego projektu będą zmniejszone w większości przypadków trzykrotnie. Musimy spełnić ten warunek, który narzuca nam Komisja Europejska, RDW, czyli zwrot kosztów usług wodnych. W tej chwili i tak to nie będzie pełny zwrot kosztów, tylko częściowy – powiedział.
Gajda poinformował ponadto, że w przypadku energetyki opłaty za pobór wody będą stanowiły „mniej niż 1 proc. ceny sprzedaży ze źródła energii, na poziomie ok. 1,2 zł za MWh”. Ocenił też, że dodatkowe obciążenia „nie wpłyną znacząco na ceny energii”.
Pierwotnie, zgodnie z opublikowanym w kwietniu projektem, w przypadku przemysłu górny pułap opłat określono na poziomie 2,10 zł za 1 m sześc. pobranej wody podziemnej oraz 1,05 zł powierzchniowej. Opłaty za pobór wody służącej do produkcji wody i napojów konfekcjonowanych miały być jeszcze wyższe i wynosić odpowiednio 8,20 zł za 1 m sześc. i 4,10 zł za 1 m sześc. Maksymalna stawka opłat za wodę wykorzystywaną do celów rolniczych miała wynosić 1,64 zł za 1 m sześc. wody podziemnej i 0,82 zł za 1 m sześc. wody powierzchniowej.
Przedstawiciel resortu środowiska dodał, że w porównaniu do pierwotnego projektu Prawa wodnego, nie uległy zmianie opłaty za zrzut ścieków.
Źródło: