Noc przyniosła nam pełnię, która dawniej przez rolników w listopadzie nazywana była pełnią Mroźnego Księżyca. Pierwsze solidniejsze jesienne mrozy były oznaką definitywnego kresu prac w ogrodach i na polach.
Jednak nie tym razem, ponieważ minionej nocy przed mrozem uchroniło nas całkowite zachmurzenie nieba. Nie pozwoliło on na intensywny proces promieniowania ciepła z gruntu w przestrzeń kosmiczną, a tym samym na ostry spadek temperatury.
Na przeważającym obszarze Polski temperatura nie spadła poniżej zera, utrzymując się na poziomie 3-5 stopni, również przy gruncie. Wyjątek stanowiły tylko niektóre regiony północno-zachodniej, północno-wschodniej i południowej części kraju. Biegunem zimna była Suwalszczyzna, gdzie przy gruncie zmierzono nad ranem minus 5 stopni, ale Księżyca widać nie było, bo panowała bardzo gęsta mgła osadzająca szadź. Mieszkańcy mogli więc w zamian pozachwycać się oblepionymi lodowymi igiełkami gałęziami drzew.
Następne noce będą zimniejsze, ale przymrozki nadal pojawiać się będą tylko miejscami, gdzie akurat niebo rozpogodzi się lub pojawi się mgła. Całkowite zachmurzenie przeważnie będzie oznaczać, że tak zimno nie będzie.
Dlaczego pełnia Księżyca nie przyniosła mrozów? Czy to dowód na to, że ludowe przepowiednie niewiele mają wspólnego z rzeczywistością? Nie tylko kiedyś, lecz również dziś na podstawie faz Księżyca tworzone są specjalne kalendarze siewów i zbiorów, z których chętnie korzystają zarówno rolnicy, jak i ogrodnicy i działkowcy.
Meteorolodzy z norweskiej służby pogodowej wzięli na tapetę ten dość kontrowersyjny temat. Prześledzono stan pogody z ostatnich 50 lat notowany przez stacje meteorologiczne. Na pierwszy ogień poszło powiedzenie o tym, że zimą pełnie Księżyca przynoszą tęgie mrozy.
Jak się okazuje to nie sam Księżyc jest tutaj czynnikiem wywołującym niskie temperatury, lecz pogodne niebo. Kiedy zimą możemy zobaczyć pełnię? Odpowiedź brzmi: wtedy, kiedy niebo jest wolne od chmur.
Drugie pytanie: kiedy notuje się największe mrozy zimą? Odpowiedź brzmi: kiedy niebo jest pogodne, bo wtedy ciepło zawarte w gruncie najsilniej promieniuje w przestrzeń kosmiczną. Oznacza to, że nie faza Księżyca ma wpływ na temperaturę, lecz stopień zachmurzenia.
Potwierdzają to dane ze stacji meteorologicznych, które nie odnotowały żadnych większych różnic w temperaturze mierzonej w noce podczas pełni Księżyca i podczas innych faz. Zbieżność tych czynników była jedynie losowa.
Mitem okazało się również przekonanie, że podczas pełni pogoda się poprawia, tzn. zachmurzenie się zmniejsza. Średnie zachmurzenie ze wszystkich stacji z ostatniego półwiecza wyniosło podczas pełni 5-6 oktanów, przy czym 0 to bezchmurne niebo, a 8 to całkowite zachmurzenie. Nie było więc ani pochmurno, ani też bezchmurnie, zachmurzenie było średnie z przewagą większego.
W podobny sposób obalono mit, że po pełni Księżyca pogoda ulega zmianie, albo robi się cieplej, albo też wyraźnie się ochładza. W tym przypadku również zmiany w pogodzie były tak samo częste lub jak kto woli, tak samo rzadkie, jak sytuacje bez żadnych zmian w pogodzie.
Jedyną ciekawostką było nasilenie się opadów tuż przed pierwszą i ostatnią kwadrą Księżyca, z maksimum podczas samej kwadry, gdy tarcza Srebrnego Globu jest oświetlona tylko w połowie. Nasilenie się opadów było jednak symboliczne, bo nie odstawało od normy o więcej niż 1-2 procent, czyli tyle co nic.
Jeden z najbardziej znanych na świecie i najstarszych Almanachów Farmera w USA ma sprawdzalność rzędu 30 procent. W ten sposób wszelkie kalendarze biodynamiczne, które ponoć mają nam pomagać w pracach na polu czy działce, można włożyć między bajki.
Informacja pochodzi z serwisu TwojaPogoda