Schmidt spotka się po południu w Bonn ze swoimi kolegami z Polski i Francji.
– Nie będziemy niszczyć żywności. Pani powinna jeść, ja powinienem jeść, my powinniśmy jeść (więcej owoców) – powiedział Schmidt rozgłośni radiowej Deutschlandfunk, pytany o skutki rosyjskich sankcji. – Nie można rozpaczać, że jest za dużo owoców i równocześnie nie jeść ich – powiedział polityk bawarskiej CSU. Jego zdaniem należy zaczynać dzień od owoców i jeść je pięć razy dziennie. Opowiedział się za rozdawaniem owoców dzieciom w szkołach.
Schmidt zapowiedział, że Niemcy będą się rozglądać za nowymi rynkami zbytu w Azji i Ameryce Południowej. Rosja nie jest jedynym krajem na świecie, gdzie je się jabłka – zauważył. Jego zdaniem skutki rosyjskiego embarga są jak na razie „pod kontrolą”. Schmidt zasugerował, że istnieją siły, które próbują „zbić finansowy kapitał” wykorzystując sytuację, jaka powstała w wyniku rosyjskich sankcji.
Schmidt powiedział, że UE nie przewiduje „odszkodowań” dla rolników jako lekarstwa na zbyt dużą podaż. Raz są dobre zbiory, a innym razem złe – powiedział. Będziemy „korygować sytuację na rynku w przypadku szczególnych sytuacji” – wyjaśnił. „Odszkodowania” rozumie jako wsparcie i stymulowanie rynku, a nie pieniądze za każde jabłko – zaznaczył.
Ten problem będzie jednym z tematów spotkania trójstronnego w Bonn. – Reprezentujemy stosunkowo dużą część producentów owoców i warzyw i chcemy znaleźć rozwiązanie w interesie producentów i konsumentów – powiedział Schmidt.
Źródło: