Miedwiediew powiedział to w swoim dorocznym wywiadzie dla pięciu rosyjskich stacji telewizyjnych – Kanału 1, Rossii, NTV, REN i Dożd. Uczynił to w kontekście sankcji nałożonych na Rosję przez kraje zachodnie z powodu jej agresywnej polityki wobec Ukrainy i kontrsankcji wprowadzonych w odwecie przez stronę rosyjską. Jako przykład wymienił polskie jabłka.
Premier FR oświadczył, że wie, iż w rosyjskich sklepach sprzedawane są jako serbskie objęte embargiem polskie jabłka. – Jest to niewłaściwe. Rozumiemy, że trudno jest całkowicie zamknąć kanały (dostaw). Niemniej jest to niewłaściwe. Federalna Służba Celna i inne struktury z tym walczą – powiedział.
Miedwiediew oznajmił zarazem, że „problem tkwi nie tyle w przemycie, ile w tworzeniu własnych zapasów, zakładaniu sadów”. – Na to potrzebne są znaczne środki. Jednak Polacy zdołali rozwiązać problem jabłek. A my nie możemy? Czy oni mają lepszy klimat? – powiedział.
Szef rządu Rosji przyznał, że zachodnie sankcje szkodzą gospodarce jego kraju. Straty poniesione przez FR z tego tytułu oszacował na kilkadziesiąt miliardów dolarów. Miedwiediew podkreślił, że „restrykcje szkodzą także gospodarkom i przedsiębiorstwom państw, które ograniczenia te wprowadziły”. – Nasi ekonomiści obliczyli, że gospodarka europejska na niezrealizowaniu kontraktów z Federacją Rosyjską i innych ograniczeniach w bieżącym roku straci 40 mld euro, a w przyszłym – 50 mld euro – oznajmił.
Premier Rosji zauważył również, że jego kraj przez niemal cały XX wiek żył w warunkach różnych sankcji; podobnie jak Chiny po 1989 roku. – Komu przyniosło to korzyści? Nikomu. Zamrożone zostały niektóre projekty. Przedsiębiorcy nie zarobili pieniędzy. A rozwój państw objętych sankcjami odbywał się według planów, które one same sobie nakreśliły – powiedział.
Miedwiediew oświadczył, że zachodnie sankcje uzmysłowiły Rosji, że czas już, by zajęła się rozwiązywaniem problemu zastępowania rodzimymi towarami produkcji z importu. – Jesteśmy w stanie wytwarzać normalne, jakościowe i konkurencyjne towary – zaznaczył.
Źródło: